7.11 The Chariot

2 posters

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Noc rozpoczęła sięlekko dżdżawką, która jednak równie szybko jak się pojawiła to znikła. Ćmiące światło Profanum odbijało się od lekko zwilżonego chodnika wąskiej Rue des Archives, zachęcając przechodniów tylko pozornie. Wnętrze bowiem wyglądało na zniszczone, wypełnione kartonami, jakby trwałą tam niekończąca się inwentaryzacja. Nadmiar potrafił odstraszać, a symboli wszelkich religii i wierzeń było aż nadto. No, może poza chrześcijańską (choć dla chętnych spod lady był przygotowany tarot anielski. Wiadomo... Bogu świecę, a diabłu aniołowi ogarek).

Tahira krzątała się, w wyciągniętym rdzawo-złotym swetrze i wielkich jeansowych dzwonach obszytych naszyfkami pacyfistyczno-tęczowymi. Jej włosy pozostawały w nieładzie, na ladzie ustawiona była omszała butelka wina, czekały dwa, zaskakująco czyste kieliszki, choć każdy był w innym kształcie. Tykające zegary i ćmiące się kadzidło było nieodłącznymi elementami tego miejsca, podobnie jak dwa wielkie psy z zaciekawieniem szukające sobie miejsca na drzemkę. Jeden ułożył się przy niewysokim stoliku kawowym, pod pękniętym chińskim symbolem szczęścia, drugi - biały, zataczał kręgi wokół nóg właścicielki, domagając się plasterka przegryzanej przez nią szynki.

– No już już, nie wszystko jest dla Ciebie! Gości będziemy mieć. – zganiła białą Pho Tahira, ale i tak dała jej nie jeden, a dwa smakowite kąski. Kobieta nie patrzyła na zegar, wiedziała, że jeśli Adrienne zobowiązała się przyjść, to przyjdzie jeszcze przed zamknięciem, czyli północą. Tymczasem wypadałoby w końcu rozpakować te prozdrowotne herbatki... Choć może najpierw papieros i wybranie talii na wieczór?



_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Outfit

Niby była już w Paryżu tyle lat, ale wciąż tak naprawdę nie przyzwyczaiła się do chłodnych deszczów i zimnej pory. Nie tyle do końca ze względu na własny dyskomfort, co z powodu tego, że wychodząc gdzieś trzeba było się ubrać w odpowiedni sposób by nie rzucać się w oczy. A Adrienne choć rzadko opuszczała swoje stałe miejsca jak apartament czy klub, to jednak zaproszenie od Tahiry kwalifikowało się do krótkiej listy miejsc, do których udawała się chętnie. Po standardowej walce z zawartością własnej szafy, by znaleźć coś nadającego się zarówno na tą porę roku jak i coś co nie wbudzałoby paniki wśród zbyt pruderyjnych śmiertelników, wyszła na zewnątrz, wsiadła do swojego amerykańskiego krążownika szos z lat 60 ubiegłwgo wieku i udała się do Tahiry.

Zdecydowanie lubiła atmosferę oraz wystrój jej sklepu, toteż udawała się tam zawsze z przyjemnością. Tak samo zresztą jak pewna ekscytacja nowym asortymentem, oraz przede wszystkim szansa na przeżycie przyjemnego wieczoru z gospodynią były bardzo mocnymi zachętami. Obok niej na przednim siedzeniu leżały dwie butelki, jednak whisky, druga białego wina. W końcu Adrienne nie była barbarzyńcą, by przychodzić z pustymi rękami. Nie miała zamiaru też za każdym razem przymuszać każdego do rumu. Jednak pudełka cygar, które smakują dobrze z whisky, sobie nie odmówiła.

Zdecydowanym plusem trybu życia wampirów, było to, że praktycznie nie znało się zakorkowanego za dnia Paryża. Toteż Adrienne bezproblemowo dotarła na miejsce kilka minut po jedenastej w nocy. Wysiadła, wzięła dwie butelki oraz pudełko, po czym ruszyła do sklepu. Otworzyła drzwi i zawołała od progu -Tahira, querida mia?

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Oh mi ardiente escape de la vida cotidiana! – oblicze Tahiry rozjaśniło się, gdy tylko dobiegł do niej głos Adrienne. Hiszpański nie należał do języków z którymi dobrze sobie radziła, szczególnie że ostatnio wolała zgłębiać mandaryński, niemniej znała kilka zwrotów, głównie ze względu na relację z Adrienne i chęć miłego miziania ją pod uszkiem znajomą mową. Widok butelek ucieszył również, papieros który już zawitał w jej ustach (naprawdę nie mam pojęcia, kiedy to się stało?), powrócił do papierośnicy w obliczu takiej konkurencji.

Wyminęła ją, żeby zamknąć drzwi i przewiesić na witrynie wywieszkę, że już niestety nieczynne. Znowu. Po dwóch godzinach działania. W jaki sposób Sahak odnotował przypływy w jej sklepie, tego nie była w stanie pojąć, ale bała się pytać, bo by się okazało, że sama nie ma żadnej kontroli nad pieniężnymi pływami w jej paryskim dziecku. Sąsiadująca ze sklepami pizzeria "Mezzomezzo" miała swoją księgową, cały biznes opierał się na jedzeniu, które było bliższe sercu Tahiry.

Zwiesiła grube, wypłowiałe we fiolecie zasłony.
– Zostańmy tutaj prosze. Pho odczep się od gościa! – Biały przerośnięty wilczur zdawał się w ogóle ignorować te polecenia, pozostawiając tonę białej sierści na czarnym stroju wampirzycy, domagając się głaskania i drapania. Czarny Deimos trzymał się z boku, obserwował Adrienne czujnie, bo choć znał jej zapach, nieufnie podchodził do wszystkich.
– Zostaniemy chyba tutaj, bo... na zapleczu jest jeszcze gorzej, jeśli chodzi o ich kłaki. Tyle się dzieje, totalnie nie miałam czasu odkurzyć... – burza zapoczątkowana balem na cześć sojuszu jeszcze nie ucichła, w jej familii buczało jak w ulu z bardzo wielu powodów, o których w sumie nie chciała dzisiaj rozmawiać, ze względu na to, że wciąż były to sprawy rodzinne. Jedyne nieprzyjemności o których mogły, czy nawet na których zależało Tahirze by o nich porozmawiać, dotyczyły biegającego mordercy Hannibala. Tahi ustawiła szklaneczki, po czym podeszła do gabloty z kartami, które liczyły sobie więcej niż 50 lat. Dla wyjątkowego czytania nie chciała brać czegokolwiek śmierdzącego nowością.
– Masz ochotę na konkretną talię...? – zagadnęła, nie mogąc się zdecydować.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
-Mi corazón, siemple le alegre escuchando la habla castellana rzuciła z szerokim jak na siebie uśmiechem. Zawsze doceniała wysiłki Tahiry jakie wkładała w to by powiedzieć kilka słów w jej oczystej mowie, której na co dzień jej brakowało. Naprawdę doceniała, szczególnie, że wiedziała, że nie jest to język, który był dla Tahiry priorytetem. Przeszło jej przez głowę, że chyba następnym razem powinna się odwdzięczyć. W końcu będzie to miły gest, nawet jeśli ma przy sobie rodzinę i mogą rozmawiać w ojczystym języku kiedy chcą. A widok takich butelek chyba ucieszyłby każdego normalnego. A przynajmniej tak przypuszczała Adrienne. I cóż Adrienne też potrafiła zamknąć lokal na specjalne okazję. Na szczęście, po tak długim okresie życia, zgromadzone bogactwo i majątek pozwalało na życie bez polegania na codziennym zarabianiu.

-Jak sobie życzysz odparła drapiąc Pho za uszami. Przyzwyczaiła się do obecności psów, zarówno tego zbyt ufnego, jak i tego z dystansem. Cóż sklep był miłą odmianą jeśli chodzi o atmosferę w stosunku do jej klubu. Tutaj, przynajmniej Adrienne, pokusiłaby się o stwierdzenie, że atmosfera była zdecydowanie domowa. -Nie przejmuj się ani trochę Tahiro. Nie ma potrzeby się tak stresować ze względu na mnie. Porządek nie jest moim wielkim przyjacielem również odparła, puszczając do niej oko. Każdy z nich miał chyba od czasu balu dużo rzeczy do zrobienia, szczególnie, że jednak nie do końca przebiegł on tak jak powinien.
Do szklaneczek nalała whisky, stwierdziła, że do tarota będzie dobrze pasować, tak samo jak cygaro, które wyjęła z pudełeczka.
-Talia Aquarian powinna być dobra W sam raz, 50 - letnia talia, związana z żywiołem wody, do której najbardziej ciągnęło Adrienne. Nie był to też na tyle cenny okaz by obawiać się, że się go uszkodzi.

@Tahira Darbinyan

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Znam Twój stosunek do porządku, ale też znam stosunek do porządku Twoich pracowników. Przyznam Ci się, że posprzątałam raz, około 85 roku i to był duży bład. Dwa miesiące nie mogłam wchodzić do sklepu, bo czułam się w nim jakoś nieswojo. Jakby... pusto, jakbym wymazała jego duszę przyklejoną do pajęczyn. – przyznała otwarcie, ale urwała myśl, bowiem przecież nie po to się spotkały, by rozmawiać o sproszkowanych ziarenkach piasku, ziemi, i cząsteczek różnych ciał, które nawiedzały sklep od jego otwarcia.

– ... Mmm.... Wodnik... – Taśka uśmiechnęła się pod nosem znad gabloty. Adrienne wiedziała co dobre. Choć sama Egipcjanka z wielkim sentymentem podchodziła do tradycyjnych kart z początków XX wieku, szczególnie, że sama miała i sporadycznie używała jednej z pierwszych talii wydrukowanych przez A.E. Waite'a, o tyle bardzo doceniała oko i rękę Palladiniego, który chciał odświeżyć jej wizerunek na czas panowania gwiazdozbioru kapryśnego pana. Lubiła soczystość barw, a jednocześnie witrażowy niemalże stosunek do utrzymanych w Art Deco ilustracji. Nie musiała nawet wyciągać jej z pudełka, stanowiła ozdobę ekspozycji.

– Wodna talia, dla ognistej damy... – odwróciła się w kierunku Adrienne z błyskiem w oku. – Tak w ogóle, masz już pytanie na dziś? Czy Twoje śledztwo nadal trwa, czy wolisz...hmm... podejrzeć sprawy sercowe? – zagadnęła kokieteryjnie, zajmując miejsce na drugim fotelu z talią w dłoni, której rewers był aż nienaturalnie błękitny w tym zaśniedziałym miejscu.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
-Masz rację, bez moich pracowników, mój klub wyglądałby... jakby faktycznie pochodził z czasów z jakich stylizowany jest jego wystrój. A dusza danego miejsca jest w każdej, najdrobniejszej nawet rzeczy. Szczególnie w miejscu takim jak Twój sklep. powiedziała śmiejąc się. Bo była to sama prawda, ona sama uważała sprzątanie, za jedną z najmniej ważnych czynności. Nawet jeszcze jako zwykły śmiertelnik, nigdy się tym nie przejmowała, bo zawsze służba była pod ręką. A potem... cóż jakoś tak wyszło, że nigdy się tego nie nauczyła.
-Ahh 1985... to było tak niedawno. Ja pamiętam jak sprzątałam, zaraz po nabyciu klubu. To chyba był 1962. Albo 1963. Rewolucja seksualna... to były złote lata. Od tego czasu świat cały czas schodzi na psy. westchnęła ciężko jakby faktycznie pogrążała się przez chwilę w melancholijnych rozmyślaniach o starym świecie.
Cóż Adrienne miała zwyczaj wybierania rzeczy niecodziennych, a właśnie tak prezentowała się talia Wodnika. Niecodzienne grafiki, do tego częste nawiązania wodne, najwidoczniej przemawiały do wodnego znaku zodiaku jakim był Skorpion.
-Ognista dama, a jednak związana z morzem, z wodą. Hawana zawsze pachniała oceaniczną bryzą i drzewami pomarańczowymi. przeniosła spojrzenie na Tahirę i uśmiechnęła się szelmowsko. -Z Tobą, querida mia, oczywiście, że sprawy sercowe...

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Uśmiechnęła się tylko na tę tak zwaną boomerską uwagę. Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów... Dla Tahiry złotym czasem, który ofiarował jej los, były pierwsze lata podróży z Nocnym Wędrowcem, gdy jeszcze nie obudziła się dla świata mroku, ale już była wtajemniczona. Familiantka – jak mówiliby na nią teraz, choć Sahak nigdy nie określał jej tym mianem, a znamię tygrysa było malowane tylko henną, by nie naruszać skóry pigmentem. Kiedyś to było, gdy piach chrzęścił pod nogami, gdy słońce wschodziło i było błogosławieństwem, nie wyrokiem śmierci. Kiedyś...

Ów smutek był chwilowy, właściwie minął, jak wspomnienie mało istotne. Liczyło się tylko tu i teraz, fakt, że urokliwa wampirzyca siedziała przed nią i cieszyła się obecnością psiary i jej podopiecznych. Że było co wypić, czego się napić i jakie pytanie zadać kartom...

– Życie uczuciowe ognistej Adrienne... – może i była skorpionem, któremu patronowała woda i zmienność, ale pośród tarotowych dworów, Tahira upatrywała Kubankę w ojczyźnie ognia, działania, energii, która wypala do cna. Karty poszły w ruch, tasowanie przyjemnie wypełniało przestrzeń, tym razem bez słów, w skupieniu. W końcu proces zatrzymał się, a kobieta lekko przygryzła wargę, zadziornie ale też by ułatwić sobie nieco pracę zapytała:
– Ktoś konkretny chodzi Ci po głowie, czy raczej brak konkretów, a samo chłodne serduszko... – i wtedy odsłoniła pierwsza kartę przedstawiającą osobę zapatrzoną w siedem mieniących się kielichów. Każdy z nich proponował inny dar, a bohater karty wciąż nie mogł się zdecydować...

– Rozumiem. Nikt konkretny. Czekasz na wykrystalizowanie się sytuacji. – kolejna karta przecięła pierwszą, tworząc malutki krzyż całego układu, który za moment miał wypełnić stolik pomiędzy nimi. Tym razem wędrowiec wsparty o lasce, między dwoma dodatkowymi buławami. Podróż, ale... przyblokowana odwróceniem. – Same patowe sytuacje Adrienne na Twojej ściezce. Opóźnienia, generalnie coś robisz nie tak... Hmm... – zdziwiła się. Przecież siedząca przed nią wieczna mogła na swoje skinienie, podbite dodatkowo rodowym czarem, mieć każdego, czyż nie?


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Boomerskie uwagi, to chyba jakby na to nie spojrzeć, to była specjalność wampirów, każdy z nich przy wielu okazjach wspominał swoje ulubione czasy, zazwyczaj z zamierzchłej przeszłości. Tak więc tak, wampiry to największy żyjący boomerzy. Ale czy można się temu dziwić? Żyjąc tak długo można być pewnym, że przeżyło się czasy lepsze niż te, które sa obecnie. Czy sama Adrienne tęskniła za słońcem? Na pewno nie żyjąc w Hawanie. Piasek wciąż chrzęścił pod jej stopami w nocy, a temperatura pozwalała na swobodne kąpiele w Morzu Karaibskim. A i sama Hawana lepiej wyglądała w świetle księżyca. W bardziej deszczowym i zimowym Paryżu nie było już tak ciekawie. Ale i tak nie było powodów do narzekań, zamiana słońca na księżyc nie była taka zła.
-Ognista Adrienne. El Fuego... Chyba równie bliski Tobie, wychowanej w pustynnym słońcu, które wciąż nosisz w sercu. odparła z lekkim uśmiechem. Obie były wychowane w gorącym słońcu choć jego oblicze było różne w ich częściach świata. -Konkretny? Nie... chyba dalej jestem w formie... na dobrą zabawę. Związki, powazne... hmm zapytaj za kolejne sto lat. przyznała szczerze bo nie widziała powodu by nie być całkowicie szczerą w tym wypadku, z Tahirą mogła sobie na to pozwolić.
-Opóźnienia... patowe sytuacje... to nie brzmi dobrze. Jak więc mogę to naprawić? zapytała spoglądając Tahirze w oczy.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Zobaczmy co mówi nasz Wodnik... Może znajdziemy podpowiedzi w dużym krzyżu. – wyszczerzyła ząbki w kierunku Adrienne. O tym, że kobieta pyta o życie uczuciowe bez zbędnego zadęcia i mżonkach o stałym związku, to Tahira mogła się domyślić, choć zawsze warto było takie sprawy uściślić. Szelest kolejnych kart odbieranych arkanowej rodzinie wypełnił ciszę przesączoną wonią starego kurzu, kadzidła i przyniesionego przez Adrienne alkoholu. Na stoliku pojawiły się kolejne karty. Od dołu zgodnie ze wskazówkami zegara na szóstej złocisty Rydwan ciągnięty przez dwa wielkie sfinksy, na dziewiątej dziesiątką denarów wieńczących bramę prowadzącą do zamku, u której podstaw stała pełna rodzina. Dalej na szczycie odwrócony chłopiec ściskający miecz i ostatnia karta w tym rozdaniu - przwoźnik z piątką mieczy na swojej łódce.

7.11 The Chariot 2_max

Tahira zamyśliła się, szczególnie nad kartami przeszłości i przeszłości, piękną rodziną i żałobą, bagażem doświadczeń, z którym w końcu trzeba by się w końcu pogodzić i iść dalej.

– Często tęsknisz za domem Adrienne? – zapytała nieoczekiwanie, poważniej niż chciała zabrzmieć.

@Adrienne Ortega

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Adrienne sama interesowała się tarotem i znała go całkiem dobrze, jednak to Tahirę uważała za prawdziwą profesjonalistkę, która będzie w stanie lepiej odczytać wszystkie niuanse, które oferują karty w najlepszy możliwy sposób. No i po prostu odnajdywała przyjemność w tym jak Tahira przeprowadzała każdą taką sesję. Potrafiła wprowadzić ją w bardzo zrelaksowany stan. I tak, zdecydowanie Adrienne nie miała problemu z podchodzeniem do sprawy relacji bez zadęcia i zacięcia na związek z kimkolwiek, ale i tak dobrze, że Tahira spytała, by odpowiednio ukierunkować takie czytanie. Oh, szelest kart, woń alkoholu i kadziła, zdecydowanie działał wręcz kojąco, na tyle, że Adrienne przymknęła nawet na chwilę oczy, chcąc cieszyć sie tą przyjemną chwilą, niejako w oderwaniu od świata zewnętrznego, jak najdłużej.
-Za domem? Tak, Havana jest piękna, o tej porze roku również, dużo bardziej od Paryża. Ale chyba tak naprawdę chodzi o to wszystko co musiałam tam zostawić, co straciłam... Dom, destylarnie, wspomnienia... odparła wzdychając lekko. Nie widziała powodu by nie być całkowicie szczerą z Tahirą. Uważała ją, za jedną z najbliższych sobie osób na tym padole łez.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Zastanawiam się... Te karty tutaj, X denarów na pozycji przeszłości i VI mieczy w pozycji przyszłości... To są karty mocno związane z domem, z tęsknotą i nostalgią. Kiedyś... Kiedyś było inaczej i wszystko smakowało inaczej. Bardziej. Intensywniej. Swojsko. Szukasz tego i nie możesz znaleźć. Związki teraz, czy nawet nie związki, a relacje w które wchodzisz nie mają w sobie zaangażowania, jest w nich dużo... rywalizacji, agresji, ale nie tej słodyczy, którą smakowałaś ciepłymi, havańskimi nocami. Ta karta tu... – wskazała na łódkę, z której dziobu wystawały miecze, ze smutno pochylonym przewoźnikiem. – mówi o bagażu dawnych doświadczeń, o tym, że czas może odpuścić, lub że zaczniesz odpuszczać zmianę, która nastąpiła w Twoim życiu. – nie była pewna czego Adrienne szuka w relacjach, ale była bardziej pewna, że to nie jest miłość. Podobnie jak Tahira, z jakiś powodów emocjonalne zaangażowanie mogła uważać za słabość, ale czy rzeczywiście wszyscy musimy właśnie pragnąć miłości na całe życie? Ton nie wskazywał na przyganę ani ocenę takiej postawy. Nie dało się jednak ukryć że w układzie wyraźnie czuć było Hawaną.
– Myślałaś kiedyś, żeby wrócić?

@Adrienne Ortega

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Co by nie mówić to z każdy słowem w obecnej chwili Tahira jedynie potwierdzała swój profesjonalizm, a może raczej dobrą i silną komunikację z kartami, które się przed nią otworzyły jak przed mało kim. Bo każde słowo, które wydobywało się z jej ust, miało w sobie całkiem spore ziarno prawdy. Cóż Adrienne pozostało, poza lekkim uśmiechem na twarzy i pokiwaniu głową. Wszystko co mówiła jej przyjaciółka, bo chyba można ją tak określić, coraz bardziej dopełniało obraz Adrienne, którego była mniej lub bardziej świadoma.
Jej wzrok powędrował na wskazaną kartę, której oczywiście znaczenie znała, jednak odczytanie jej przez Tahirę w obecnym układzie innych kart zdecydowanie było warte wsłuchania się w każde słowo. Tym bardziej, że miała po prostu rację i Adrienne nie szukała miłości w relacjach, jak na razie wciąż uważała, że przyjemność i dobra zabawa są najważniejsze, a wiązanie się z kimś, to pokazywanie swojej najbardziej wrażliwej strony wszystkim, a tego lepiej było po prostu nie robić.
-Owszem, na przestrzeni lat zapewne wielokrotnie, ale w obecnej sytuacji na Kubie powrót nie jest dobrym pomysłem. Żal mi rodzinnego domu, destylarni... Hawany... nigdy tam nie byłaś, prawda? Musimy się kiedyś tam wybrać... odparła zamyślonym tonem.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira na tę propozycję zaśmiała się nieco nerwowo, choć z całą pewnością nie lekceważąco. Sama jednak myśl o locie wzbudzała w niej odruchową reakcję obronną. Gdyby Lilith umyśliła, że mogłyby latać, to by dała wampirom skrzydła, a skoro skrzydeł nie ma to... Poza tym, kto przy zdrowych zmysłach ufał tym wielkim żelaznym potworom?
– Nie byłam, to fakt, ale nie wiem... statek to jednak spore ryzyko dla istot o naszych ułomnościach. – upiła łyk alkoholu, by przepłukać wyschnięte gardło.

– Prędzej chyba mogłybysmy zajrzeć w moje rodzinne strony, do Kairu, chociaż tam... wiesz największa przyjemność to poczuć spalony słońcem piasek zaraz po zmierzchu. Albo galop przez wydmy... tylko teraz znów, niebezpieczna to rozrywka. – dodała refleksyjnie. Zaraz potem rozchmurzyła się jednak, odganiając nostalgie i myśli poważne. Dokończyła odczyt w nastroju nader optymistycznym, obiecując Adrienne mrowie kochanków, którzy będą w stanie sprostać jej wygórowanym oczekiwaniom. Potem już tylko piły, trochę ćpały i śpiewały smętne fado przy akompaniamencie sintaru. Obowiązki mogły poczekać. Nie pierwszy, nie ostatni raz...

[KONIEC]

@Adrienne Ortega

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach