...bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia

2 posters

Go down

François Barnard

François Barnard
Liczba postów : 16
Palce ujęły twardy kokon okładki; nie umiał stwierdzić, dlaczego uczynił właśnie w podobny sposób. Otworzył z szelestem księgę, zacisnął wargi w milczącym i wypłowiałym grymasie jątrzącej go niepewności. Impuls, chciałby powiedzieć, szept w krajobrazie czaszki, impuls kazał mu zasiąść w ich rodowej czytelni i sięgnąć do skarbca Biblii.
Czy tkwiło w nim złoto głupców? Piryt fałszywych słów?
Niczego dzisiaj nie szukał; przesunął krańcem opuszki po szorstkiej, żółtawej stronie. Stary Testament, Księga Eklezjasty. Przeczytał bezgłośnie cząstkę:

Więc za szczęśliwych uznałem umarłych, którzy dawno już zeszli,
od żyjących, których życie jeszcze trwa;
za szczęśliwego zaś od jednych i drugich uznałem tego,
co jeszcze wcale nie istnieje (...).


Rozbawił go starożytny, który nazywał siebie tytułem mędrca. Wpił się drugim spojrzeniem. Wtem - zaskoczony - odkrył, że nie jest sam.
- Moja matka - odezwał się do Sahaka, powoli, nie chcąc zbyt łatwo zdradzić swojego wytrącenia - była wierząca - wyjaśnił. Czy dopadł go chrzęst przeszłości? okrutny jazgot, niemiły, grzęznący akord. Wielu zapominało; wielu z nich, dłużej nie rozważało na temat swoich korzeni. Narodzili się - dzięki stwórcom - na nowo, on jednak wyczuł, że umarł, w momencie kiedy Ambroise wszedł do jego kryjówki. Gdyby zapomniał, kim był, nie wiedziałby również, kim jest. Bał się, że z biegiem czasu sam kiedyś może zapomnieć.
- Zawsze fascynowała mnie jej gorliwość - wyznał - z którą za każdym razem szeptała słowa modlitwy - uniósł swoje spojrzenie. Pamiętał; nadal pamiętał, jej sylwetkę, klęczącą, sączącą ściszonym głosem niejasne wówczas stwierdzenia. Był ledwie chłopcem, wpatrzonym w morzu półcieni.
- Szkoda tylko, że Bóg jej nie chciał wysłuchać - zakończył kwaśno; wydusił nieznaczny uśmiech.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak lubił atmosferę biblioteki, książnice, sklepy z książkami i drukarnie, zwłaszcza do tych pierwszych i ostatnich miał sentyment, chociaż nie miał na myśli tych współczesnych, a prasy drukarskie końcówki dziewiętnastego wieku, aż do lat dwudziestych, tak znanych z krótkich bobów, bezkształtnych sukienek z frędzlami, Wielkiego Gatsbiego i imprez na trupach klasy robotniczej. Nie czytał jednak w bibliotekach, zazwyczaj przynajmniej, co najwyżej jedną strofę wiersza, jako zaczepnik do konwersacji, nic więcej. Wydawało mu się to akt zbyt intymny. Wiele rzeczy wydawało mu się takimi, w jego wyjątkowej pruderyjności wobec publiki, jak chociażby fakt, że nawet gdy pływał, wybierał pełen kombinezon pływacki, zakrywający go od nadgarstków po szyję, do kostek, nie szorty, jak większość.
Nie chciał przerywać drugiemu wampirowi w lekturze, nawet nie zwrócił uwagi które, z wielkich tomiszczy ze zbioru takten czytał. Znalazł puste miejsce na książkę i był w połowie wsuwania jej na swoje miejsce, gdy usłyszał słowa Françoisa. Dopchnął dwoma palcami grzbiet książki Empiryzm i subiektywność: esej o naturze ludzkiej według Hume'a Gilesa Deleuze, splótł dłonie w koszyczek przed sobą. Trochę tęsknił co jakiś czas za szerokimi mankietami habitów, które pozwalały na wygodne schowanie rąk, zaplatając palce krzyżująco w nadgarstkach i ukrywając je przed światem.
Moje zaś zostały wysłuchane w najbardziej pokrętny sposób, jaki istnieje — odpowiedział Sahak. — Może jej również. Może nie.
Przeszedł za miejsce, gdzie siedział młodszy mężczyzna i zajrzał mu do księgi. Wypuścił powietrze przez nos w bardzo gwałtowny sposób, w ten sposób, w jaki ludzie śmieją się, słysząc żart w filmie, który oglądają samotnie.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas — powiedział, siadając na innym fotelu. — Lubiłem tę księgę, gdy byłem młodym chłopcem.

_________________
So, take me back to Constantinople

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach