Liczba postów : 904
but in the meantime - what a day, huh?
Data: 29 lipca - 4 sierpnia 1950 roku (może się zmienić)
Miejsce: Wiedeń, Austria
Kto: Sahak i Bastien
Opis: Sahak i Bastien otrzymują z góry zadanie, aby zająć się sprawą, która może mieć potencjalnie wpływ na losy wampirzego społeczeństwa, oczywiście zamieszani są sowieci, jak zawsze w tych czasach. Na szczęście Siódmy Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów okazał się idealną przykrywką, aby wtopić się w tłum, nagle wypełniony obcokrajowcami.
Miejsce: Wiedeń, Austria
Kto: Sahak i Bastien
Opis: Sahak i Bastien otrzymują z góry zadanie, aby zająć się sprawą, która może mieć potencjalnie wpływ na losy wampirzego społeczeństwa, oczywiście zamieszani są sowieci, jak zawsze w tych czasach. Na szczęście Siódmy Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów okazał się idealną przykrywką, aby wtopić się w tłum, nagle wypełniony obcokrajowcami.
29 lipca 1959 roku
późny wieczór
późny wieczór
Wiedeń był wypełniony ludźmi. Trwał właśnie Siódmy Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów. Każda godzina tego dziesięciodniowego wydarzenia wypełniona była spotkaniami, demonstracjami, występami i wydarzeniami sportowymi; dziewięćdziesiąt dwie strony przewodnika po wydarzeniach mówiły same za siebie. Tysiące osób umieszczone w dormitoriach, na barkach i w hotelach, ogromne połacie zamkniętych ulic, aby pomóc przemieszczać się od cichych seminariów w kamienicach po wiece na brzegach Dunaju, od marszów do Baletu Leningradzkiego.
Chociaż atmosfera panowała raczej formalna, a i wiedeńczycy nie byli zbytnio zainteresowani przedsięwzięciem czy integracją z delegacjami, poza kilkoma udekorowanymi witrynami sklepowymi w centrum, to noce były głośne. Wystarczyło trochę wina i muzyki, aby kwitły romanse na jedną noc (niektóre z prezentami dziewięć miesięcy później i mieszanymi genami nieznanych ojców), a młodzież rzeczywiście się integrowała. Nie zabrakło bójek, oczywiście, zwłaszcza pomiędzy sowietami i amerykanami. Wystarczyło dotrzeć w odpowiednie miejsca i świetnie się zabawić, a nikogo nie dziwiły zniknięcia, gdy trzeba rzucić coś na ząb.
Przez otwarte drzwi Griechenbeisl na Fleischmarkt 11, najstarszej restauracji w Wiedniu, płynęła muzyka zmieszana z głośnymi rozmowami. Jakaś młoda parka wywijała na bruku do Tequili i wampir obserwował ich z zainteresowaniem. Tańczyli jakąś imitację swinga, potykając się przy próbach akrobacji, robionych tak, aby nie naruszyć godności panienki w zielonej sukience z kołnierzykiem, której wąska spódnica nie pozwalała na swobodne ruchy nóg bez podciągania się ponad kolana. Nie zauważyli jeszcze mężczyzny, którego obecność w bramie zdradzał tylko lekki zarys od światła latarni i żar papierosa.
Sahak czekał na Bastiena, aż ten dołączy do niego. Było już dawno po zmroku, więc liczył, że nie będzie musiał długo czekać. Mieli zadanie do wykonania, związane, jak w tych czasach wszystko, z rosyjskimi szpiegami, bezpieczeństwem wampirów oraz morderstwami. Na szczęście usłyszał, jak młodszy mężczyzna schodzi po skrzypiących schodach.
— Pięć szylingów, że zaraz utknie jej obcas w bruku — rzucił, tak samo czyniąc z papierosem, którego zgniótł obcasem czarnych oksfordów o stopień do kamienicy i kopnął do rynsztoka, gdzie leżało mnóstwo innych niedopałków, nie wszystkie jego oczywiście. Wyglądał prawie modnie, oparty barkiem o wejście do bramy, w cieniutkim golfie i dwurzędowej marynarce, trochę za ciepłej, jak na taką pogodę, ale jemu nie przeszkadzało. Krój, razem ze spodniami na kancik, pasował mu, chociaż nieco uwydatniał jego szerokie biodra i wyglądałby całkiem dobrze, gdyby nie kir, który nosił absolutnie zawsze. Chociaż co jakiś czas wracał do brody, pozbył się je na rzecz absolutnie gładkiego lica, nieco się odmładzając, chociaż i tak zdradzały go siwe skronie. Loki opanował brylantyną, zaczesując włosy na jedną stronę, zgodnie z modą.
Przedstawiał się jako David Laurent, francuz ormiańskiego pochodzenia po matce i takie miał również dokumenty i miał opiekować się wycieczką młodzieży z Paryża. Tą wycieczką oczywiście był Bastein. Taka była historia, gdyby ktoś pytał, ale wątpił, wszyscy zakładali, że każdy obcokrajowiec właśnie po to przyjechał do Wiednia.
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!