Liczba postów : 5
Meredith Alice Northwood
podstawowe
wiek: Urodzona w 1732r (290 lat), Przemieniona w 1751r (19 lat)
rasa: Wampir
pochodzenie: Amerykańskie
wizerunek: Zendaya Coleman
Nomad
znaki szczególne
Ciężko sprecyzować jej akcent. Kiedy chce, jest on amerykański, innym razem francuski.
Uwielbia eleganckie ubrania, długie suknie, które jednocześnie nie krępują jej ruchów.
Ciężko sprecyzować jej akcent. Kiedy chce, jest on amerykański, innym razem francuski.
Uwielbia eleganckie ubrania, długie suknie, które jednocześnie nie krępują jej ruchów.
biografia
Moje narodziny nigdy nie powinny mieć miejsca. Związek pomiędzy moimi rodzicami łamał wszelkie konwenanse tamtejszych czasów. Bo któż słyszał, aby panienka z zamożnego domu zakochała się w służącym? W dodatku czarnoskórym! Jakiż to byłby skandal, gdyby prawda wyszła na jaw! Mą matkę, Samanthe czym prędzej wydano za mąż, kiedy jej ojciec odkrył prawdę, byle tylko nikt nie wiedział. Ta sądziła, że niedługo po ślubie to ze swoim mężem zaszła w ciążę. Niestety, niespełna siedem miesięcy po ślubie urodziłam się ja. Musieli działać bardzo szybko. Zostałam zabrana swojej matce. Rozpowiedziano jakoby dziecko zmarło przy porodzie a mnie podrzucono do jednej ze służących, która urodziła niedługo później swoje własne dziecko. Wszyscy mówili, że Katherine urodziła bliźnięta; mnie oraz Angusa. A moja biologiczna matka nigdy nie doczekała się dziecka z prawego łoża.
Służąca wciąż pracowała w domu mojego dziadka, gdy razem z bratem dorastaliśmy. Ocieraliśmy się o nich każdego dnia a ja miałam nigdy nie poznać prawdy co do mojego pochodzenia. Nie rozumiałam czułości z jaką traktowała mnie Samantha. Nie znałam jej podstaw, szczególnie że mojego brata nigdy nie traktowała w podobny sposób. Dopiero z czasem miałam poznać przyczyny takiego postępowania. Prawda wyszła na jaw, gdy miałam dziesięć lat. Moja biologiczna matka nie wytrzymała, rozpłakała się na oczach wszystkich zgromadzonych na wystawnym przyjęciu. Wykrzyczała prawdę na temat tego, co miało miejsce dziesięć lat wstecz. Wciąż pamiętam jak drżącą dłonią wskazała na mnie, oznajmiając, że to ja jestem jej córką. Tak samo dobrze pamiętam chaos, który potem się narodził. Już nigdy nic nie miało być dokładnie takim samym. Dziadek, nie mogąc postąpić w inny sposób, odebrał mnie Katherinie i uznał jako członka rodziny.
Doskonale pamiętam, jak ludzie kpili ze mnie, wytykali palcami. Potrącali niby przypadkiem, gdy byłam w pobliżu. Słyszałam wszelkie obelgi na mój temat, które miały miejsce tylko dlatego, że mój kolor skóry był inny, niż mojej biologicznej matki. To nie było życie. Nie życzyłabym czegoś podobnego największemu wrogowi.
Trwało to dziewięć lat. Dziewięć lat musiałam czekać, aby w końcu poznać jego. Tego, który zabrał moje życie i pozwolił mi narodzić się na nowo. Choć nasza znajomość nie była od samego początku usłana płatkami róż. Nie potrafiłam zaufać żadnemu człowiekowi. Nie wierzyłam w zainteresowanie, którym mnie obdarował, tym bardziej w historie jakimi mnie raczył. Trwałam w tym marazmie póki nie dostarczył mi solidnych dowodów popierających jego słowa.
17 lipca 1751 roku w tragicznych okolicznościach utonęło moje alter ego. Niestety bagna w pobliżu Nowego Orleanu nigdy nie pozwoliły odnaleźć ciała. Niemniej, z tego co widziałam pogrzeb miałam godny króla. Ja zniknęłam, jak wtedy sądziłam, na dobre z Nowego Orleanu, odcinając się od tego wszystkiego, czego tutaj doświadczyłam. Razem z moim wampirzym ojcem udałam się w świat i po raz pierwszy czułam się tak po prostu, po ludzku wolna. Wybrałam swoje nowe imię, Meredith, przedstawiałam się w ten sposób, żyłam tak, jak Meredith tego pragnęła, a osiągnąć dotychczas nie mogła. Rozkoszowałam się wampirzym życiem, wdrażałam w zasady nowego świata. Wszystko zdawało się być idyllą.
Razem z moim wampirzym ojcem, co kilka lat przenosiliśmy się do innego miejsca na świecie, aby nie budzić podejrzeń. Zaczynaliśmy swoją historię od nowa, udając miłość i wzajemne oddanie, które nic nie miało wspólnego z rzeczywistością. Bynajmniej z mojej perspektywy. Nie wiedziałam, że w jego oczach wyglądało to inaczej. Po pięćdziesięciu latach razem uznałam, że dalej nie możemy w ten sposób. On pojechał dalej, do kolejnego miejsca, a ja zostałam.
Wiele lat podróżowałam samotnie. Spałam tam, gdzie chciałam oddawałam się uciechom, które dotychczas były zakazane przez twórcę. Grałam na instrumentach, zyskując renomę w każdym miejscu, gdzie moje palce obdarzały gawiedź muzyką. A potem znów znikałam bez śladu, by zacząć wszystko od nowa. Pula gromadzonych pieniędzy rosła, mój komfort życia poprawiał się. Spotykałam na swojej drodze wampiry, jak i wilkołaki. Niektóre mniej, inne bardziej mi przychylne. Pomogłam kilku ludziom przejść na drugą stronę lustra.
Niedawno osiadłam w Paryżu. Nagromadzone na przestrzeni lat pieniądze pozwoliły na otworzenie klubu jazzowego w jednej z bogatszych dzielnic tego miasta. W dzisiejszych nienormalnych czasach, udawanie normalnej zdaje się być o wiele przyjemniejsze, niż przez ostatnie, niemal trzysta lat. Co będzie dalej, czas pokaże.
ciekawostki
- Nikt oprócz jej ojca nie wie, jak naprawdę ma na imię. I prawdopodobnie nikt się nie dowie.
- Jest multiinstrumentalistą. Potrafi grać na harfie, gitarze, saksofonie, trąbce, pianinie, choć to ostatnie ukochała sobie szczególnie mocno.
- Nie mówi o swoim pochodzeniu. Nie zdradza skąd się tutaj wzięła a tym bardziej dlaczego.
- Na przestrzeni lat nauczyła się płynnie wielu języków. Bez najmniejszego problemu komunikuje się po angielsku, francusku, niemiecku, włosku, hiszpańsku. Nieco większe problemy sprawia rosyjski i japoński, choć nie wyklucza, że i w tym zakresie będzie się szkolić.
- Jeśli miałaby powiedzieć, że coś w swoim życiu kocha, to z pewnością jazz. Ta muzyka przenika jej martwe serce od zawsze i sprawia, że ponownie pragnie żyć.
- Prawdę o swoim pochodzeniu odkryła przez przypadek w wieku dziesięciu lat.
- Niedługo po przemianie, zabiła swojego dziadka. Nigdy tego nie żałowała.
- Nigdy nie dowiedziała się, co zrobiono jej ojcu. Ten zniknął bez śladu niedługo po tym gdy na świat przyszła Meredith.
- Jest multiinstrumentalistą. Potrafi grać na harfie, gitarze, saksofonie, trąbce, pianinie, choć to ostatnie ukochała sobie szczególnie mocno.
- Nie mówi o swoim pochodzeniu. Nie zdradza skąd się tutaj wzięła a tym bardziej dlaczego.
- Na przestrzeni lat nauczyła się płynnie wielu języków. Bez najmniejszego problemu komunikuje się po angielsku, francusku, niemiecku, włosku, hiszpańsku. Nieco większe problemy sprawia rosyjski i japoński, choć nie wyklucza, że i w tym zakresie będzie się szkolić.
- Jeśli miałaby powiedzieć, że coś w swoim życiu kocha, to z pewnością jazz. Ta muzyka przenika jej martwe serce od zawsze i sprawia, że ponownie pragnie żyć.
- Prawdę o swoim pochodzeniu odkryła przez przypadek w wieku dziesięciu lat.
- Niedługo po przemianie, zabiła swojego dziadka. Nigdy tego nie żałowała.
- Nigdy nie dowiedziała się, co zrobiono jej ojcu. Ten zniknął bez śladu niedługo po tym gdy na świat przyszła Meredith.