Liczba postów : 28
Tytuł: Na głowie ma kraśny wianek, W ręku zielony badylek
Data: 29 maja roku pańskiego 1940
Miejsce: Francja, granica z Belgią, tereny zalesione
Kto: Flore Cerise, Laurent
Godzina 17:00 zobowiązywała. Szczególnie, kiedy nienawidziło się Brytoli i chciano wyśmiać ich kulturę. Dlatego Laurent rozłożył w środku lasu stolik polowy, wlał resztkę alkoholu do filiżanki i udawał, że sączy słynną angielską herbatkę. Zdawał się całkiem niewzruszony bombami i armatami, które z niemałym hukiem odbijały się echem w zalesionej głuszy. Cóż można powiedzieć więcej? Codzienność. Wolność. Celebracja życia.
No, przynajmniej takiego życia po życiu, gdyż Polak przynajmniej miał niemałą predyspozycje cieszyć się sekretem zatrzymanych zmarszczek i wieluż podobnych. Wampir chciał mieć czas dla siebie. Przemyśleć, że nosi na sobie mundur. Chyba nawet uczestniczy w jakiś walkach zbrojnych? Oczywiście oddalonych od miasta, gdyż ten niecały wiek temu ludzie jeszcze mieli do siebie szacunek. Wojna nie obejmowała miast, toczyła się na obrzeżach, mniejszych wioskach. Piękna rzecz. Jeszcze XVIII w. czy wcześniej. A teraz? Brutalizm. Śmierć. Paskudztwo.
W tym wszystkim zadziwiająca jest postać kobiety, która frywolnie zbierała sobie kwiatki w lesie. Co warto jeszcze dodać - ta 17:00 to tylko taka poglądowa. Sytuacja przecież toczyła się kiedy słońce już dawno przestało władać Niebem.