The Sun

2 posters

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tytuł: The Sun
Data: nów, 10 sierpnia 1915
Miejsce: Egipt, Kair
Kto: Henrietta de Rouvroy, Tahira Darbinyan

Bar­wy ze słoń­ca są. A ono nie ma
Żad­nej osob­nej bar­wy, bo ma wszyst­kie.
I cała zie­mia jest niby po­emat,
A słoń­ce nad nią przed­sta­wia ar­ty­stę.

Kto chce ma­lo­wać świat w barw­nej po­sta­ci,
Nie­chaj nie pa­trzy ni­g­dy pro­sto w słoń­ce.
Bo pa­mięć rze­czy, któ­re wi­dział, stra­ci,
Łzy tyl­ko w oczach zo­sta­ną pie­ką­ce.

Nie­chaj przy­klęk­nie, twarz ku tra­wie schy­li
I pa­trzy w pro­mień od zie­mi od­bi­ty.
Tam znaj­dzie wszyst­ko, co­śmy po­rzu­ci­li:
Gwiaz­dy i róże, i zmierz­chy i świ­ty.


Sierpień nie był dobrym czasem, lecz w kwietniu, gdy chciała odwiedzić Kair, rozruchy powstrzymały ją przed tym dość skutecznie. Musiała mieć pewność, że będzie bezpiecznie, że fakt jej płci nie położy się cieniem na maskaradzie, w której tak sprawnie poruszała się od kilku dekad. A jednak rocznica, chciała wrócić tutaj, do korzeni, dotknąć piasku, przejść się ulicami miasta, które wypluło ją na świat. Przybyła niedawno, sprawnie wtapiając się w tłum, kryjąc ciało pod ciemnym granatem czadoru. Nagłe restrykcje kulturowe nie przeszkadzały jej, wręcz przeciwnie, była tylko gościem w rodzinnych stronach, znajdujących się obecnie pod brytyjskim butem. Nie patrzyła nawet w kierunku żołnierzy, zamierzała zacząć polować dopiero za kilka dni, na razie chłonąc miasto, jego smród, i stłumiony jęk niezgody na to, jak prezentowała się rzeczywistość. Nie myślała, pozwoliła odzianym w sandały stopom wybierać drogę i iść, zwyczajnie przed siebie. W końcu zdała sobie sprawę, że idzie na murek. Na jej murek, wysoko położony, wysunięty ku piramidom kawałek przestrzeni odsłoniętej przed skwarem i ulicznym rejwachem. Nie była pewna, ile pozostało z miejsca znanego głównie tubylcom, na którym spędzała całe godziny, będąc jeszcze niewinnym szczeniakiem, kairskim śmieciem pętajacym się pod nogami dorosłych. Jakież było jej zdziwienie, gdy dotarła na miejsce i okazało się nie tylko, że taras przetrwał, ale też, że na tle piramid zamajaczyła jej ludzka sylwetka. W dodatku... kobieca? Zaintrygowana podeszła bliżej.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Ciężko było być taki kawałek od domu. Inna kultura, klimat oraz spojrzenia obcych ludzi były dla Henriette niezwykle stresujące. Jednocześnie było w tym coś ciekawego, pobudzało adrenalinę, której nie miała w życiu codziennym. Namiętnie opisywała wszystko w swoim dzienniku. Dostrzegała coś romantycznego w ciepłych nocach Kairu. Dawało jej to natchnienie do pisania co  przynosiło ulgę. Przelewała na papier każdą trwogę, która ostatnio leżała jej na sercu. Czuła się jakby robiła postęp. W końcu przyjechała tutaj, spotkała się z Marcusem.  
Mimo wszystko wciąż potrzebowała czasu dla siebie. Ktoś był dla niej tak miły i pokazał jej miejsce gdzie mogła sama pobyć ze sobą. Wzięła alkohol, miała ogromną ochotę się napić. Coraz bardziej zaczynały jej smakować gorzkie alkohole, inne jak słodkie wina. Była gotowa zasmakować lokalnego alkoholu. Jej własne zachowanie zadziwiało ją. Skąd ta nagła śmiałość? Dopisywał jej dobry humor. Dlatego pewnie nie spłoszyła się gdy usłyszała czyjeś kroki. Nie odwróciła się od razu, by nie zdradzić, że usłyszała je już dawno temu. Nasłuchiwała uważnie, to była chyba kobieta, tak jej się wydawało. Gdy była już blisko odwróciła się, by spojrzeć na nią. Kobieta, dobrze jej się zdawało. Przyjrzała się jej uważnie, podziwiając jej urodę. Odsunęła się kawałek na bok, jakby zachęcała ją, by usiadła obok. Zapomniała o manierach, piła prosto z butelki. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak niekulturalne to było. Żyła jednak myślą, że nikt tutaj jej nie znał i nie musiała dbać o takie szczegóły. Była gotowa podzielić się trunkiem, chciała zamienić z nią kilka zdań o ile bariera językowa, by im tego nie utrudniała. Zapisała szybko w dzienniku o zjawieniu się nieznajomej. Odłożyła go szybko, by skupić całą swoją uwagę na niej. Uśmiechnęła się nieśmiało gdy była już blisko.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Choć Tahira ukrywała siebie pod materią, którą nakazywano nosić kobietom w tej przestrzeni kulturowej, to już Henrietta nie musiała poddawać się tej zasadzie. Palisandrowe oczy nieznajomej błyszczały w poblasku miasta i licznych gwiazd świecących nad rozgrzaną słońcem ziemią. Egipcjanka wyrwana z rozmyślań sentymentalnych, skupiła się na kobiecie, próbując szybko ocenić jej status majatkowy czy pochodzenie. Nosiła się jak najeźdźca, mogła być jedną z turystek, badaczek egipskiej kultury, złodziejek... Niebezpiecznie nocą samemu przemierzać ulice, pośród napięć różnych światów, a jednak... Tahira uśmiechnęła się do niej życzliwie.
– Czy mówisz może po angielsku pani? – zapytała z silnym arabskim akcentem, podchodząc bliżej, starając się wzrokiem ominąć butelkę. Zdecydowanie bardziej rezonowało z nią zagubienie zatopione w oczach spotkanej dziewczyny, jakaś ból, historia, którą może warto byłoby poznać. Delikatnie przygryzła wargę, powstrzymując własne instynkty przed wykorzystaniem okazji. Ciotka Raisa byłaby bardzo niezadowolona z powodu jedzenia samotnych zagubionych niewiast. Takim należało pomóc, ochronić je przed ślepą męską agresją. Z drugiej strony... ciotka nie musiała wiedzieć.
– Są piękne prawda? – wskazała na piramidy. górujące nad stolicą, milczące posągi, pogardliwy wyrzut sumienia: Kiedyś byliście potężni, a teraz... spójrzcie na siebie żałosne robactwo....

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Miała okazję przyjrzeć się jej z bliska. Spojrzała jej w oczy z zachwytem. Pomyślała od razu, że jej piwno-zielone ślepia ani trochę nie dorównywały jej. Napatrzeć się nie mogła. Uśmiechnęła się szeroko, tak jak nigdy. Pamiętała komplementy Marcusa na temat jej uśmiechu, może dlatego była tak śmiała. Ucieszyła się gdy usłyszała od niej angielski. Oznaczało to, że miały szansę porozmawiać. Mówiła z akcentem, tak jak Henriette, tylko ona z francuskim. Obserwowała ją, zauważyła jak przygryza wargę. Szczerze mówiąc Henriette nie była mocno obyta z tutejszą kulturą. Dopiero ją poznawała, ale na pewno zamierzała po powrocie kontynuować to. Powinna znać inne kultury, tyle lat żyła, wypadało. Kobieta przed nią jednak tego nie widziała. Dla niej mogła być zwykłym turystą.  
- Mówię, cieszę się, że będziemy mogły porozmawiać - odpowiedziała ze spokojem. Wzroku nie mogła od niej oderwać. Nie ukrywała tego, wbijała w nią swoje przenikliwe spojrzenie. Niechętnie spojrzała na piramidy. Były piękne, przepiękne. Nigdy nie widziała czegoś podobnego. Słyszała jedynie opowieści.  
- Przepiękne, czytałam o nich, ale żaden opis nie oddaje ich prawdziwego piękna. Jestem Henriette, miło mi cię poznać.  
Od dawna nie miała w sobie tyle śmiałości. Ale to było dobre, to znaczyło, że się otwierało, a wyjazd zrobił jej na dobrze. Stała tutaj, przed obcą kobietą i aż umierała, by ją poznać, zamienić kilka zdań.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie umieraj kochana, nie umieraj, a przynajmniej jeszcze nie teraz...

Gdy odnalazły wspólną płaszczyznę językową, momentalnie na twarzy arabki zakwitł szerszy uśmiech, zrelaksowany, pełen ukontentowania. Ich ścieżki przecięły się, gdy wampirzyca miała już ten wiek na karku, zdążyła poznać już ludzi o różnym stopniu pigmentu, więc teoretycznie jasna skóra i włosy nie robiły na niej już takiego wrażenia. Z drugiej strony w Henriettcie było coś, co przywodziło jej na myśl ciotkę, czy właściwie siostrę jej stwórcy – Raisę. W jej spojrzeniu, w uśmiechu, w gestach było po prostu coś arystokratycznego. Ten kontrast, ta różnica między nimi, jakby ona była aksamitnym mlekiem, a Tahira gęstą intensywną kawą, sprawiał, że utwierdziła się w tym, aby nie wykorzystywać na biednej dziewczynie swojej nadnaturalnej przewagi.
– Tahira. – Przedstawiła się krótko, bez nazwiska, nie planując używania takowego podczas swej sentymentalnej podróży. Niemniej w jej głosie wybrzmiewał podobny entuzjazm, nawet jeśli przytłumiony aurą bezksiężycowej nocy. Bardzo nie chciała, by ktoś je tu znalazł.

– Są dokładnie takie, jak je zapamiętałam i nic... żadne słowo nie jest w stanie tego oddać, jak są piękne – szepnęła wzniośle, kierując swój wzrok ku szczytom wykonanym ludzką ręką. – Jesteś archo...arch... em... historyk? Badacz? Kopacz? – umknęło jej słowo, angielski był świeżym językiem, za mało też anglików wypiła dotąd, by wyczuć właściwe rozmiękczenie akcentu i zgłosek.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Atmosfera zgęstniała, przynajmniej w odczuciu Henrietty. Tahira, sposób w jaki wypowiedziała swoje imię, otulił ją, sprawiając, że się rozmarzyła. Kim była Tahira? Próbowała sobie wyobrazić czym taka kobieta się zajmowała. Wyobraziła ją sobie jako przeciwieństwo swojej osoby. Widziała to po jej oczach, biło to od niej. Chciała być nią i z nią. Była gotowa poświęcić jej całą noc gdyby ta również tego zechciała.  
- Tahira - powtórzyłą za nią - bardzo ładne imię. - Komplement powiedziała lustrując ją wzrokiem. Ugryzła się w policzek tak, że poczuła krew. Głód po podróży chyba jeszcze nie minął, a może to był nowy głód. Aż się prosiło, by rzucić się nią. Henriette jednak nigdy nie była typem łowcy, chociaż dla nieznajomej mogłaby dzisiaj być każdym. Poszłaby z nią w ciemną noc, dała się zaprowadzić do oczywistej pułapki i jeszcze podziękowała. Tak hipnotyzująco na nią działała.  
- Przyjechałam w odwiedziny do kogoś bliskiego - odpowiedziała szczerze. Musiała się napić, zaschło jej w gardle. Zastanowiła się na moment czy może Tahire może poczęstować. Były tutaj same, nikt ich nie obserwował. Głupio jej było, że nie miała żadnej szklanki. W ostatniej chwili przypomniała sobie, że przecież była jeszcze jedna butelka nieotwarta. Sięgnęła po nią i podała jej.  
- Proszę, czerwone wino, Francuskie. Jest całkiem słodkie, czuć trochę czekolady. - wyjaśniła. Butelkę wręczyła jej tak po prostu, nie oczekując nic w zamian. Nawet nie oczekiwała, że usiądzie i napije się z nią, chciała się podzielić. Gest niegodny jej korzeniom, ale nie myślała teraz o tym. Tahira pochłonęła ją całą.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira zdawała się absolutnie nie zauważać ciężaru, tego zgęstnienia w sumie i tak ciepłego jak na standardy Kairskie powietrza. Był to tylko pozór, błysk w oku Henrietty, zaklęta w nim żarłoczność mile łechtała jej ego. Ujęła butlkę i bez zażenowania pociągnęła z niej kilka łyków.

– Wiesz, że Allah zabrania spożywania alkoholu. Mawiają... że po to stworzył noc, aby nie widzieć co wyprawiają jego dzieci. – dodała postępując krok, do delikatnej arystokratki. Tak dawno nie widziała się z Raisą, nagła tęsknota zacisnęła jej serce, pchając ku ramionom osoby po prostu podobnej. A może nie chodziło tylko o to? Może czasem głodu nie trzeba było zaspokajać jedynie krwią...

Czasem słowa zdawały się zupełnie zbędne, by wiedzieć ile granic może być przekroczonych w przeciągu jednego uderzenia serca. Znajdując się ledwie o kilka centymetrów od jasnej twarzy Henrietty, Tahira znów sięgnęła po wino, owoc zakazany w jej kulturze, która od dawna nie była już jej kulturą. Niby wypiła, a jednak zapragnęła być tylko kielichem dla słodkich ust nieznajomej, dlatego nie czekając na więcej uprzejmości, objęła ją w pasie przyciągając do siebie, dając jej trunek osłodzony delikatnym pocałunkiem, w subtelności jaką mogła ofiarować tylko kobieta kobiecie.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Nie miała okazji nawet odnieść się do słów nieznajomej. Zbliżyła się tak szybko z takim tempem, że nie wiedziała co ma zrobić. Na moment spanikowała, zdziwiona jej odwagą i śmiałością w swoich czynach. Czy jednak podświadomie tego nie pragnęła? Odkąd tutaj się zjawiła próbowała się powstrzymać przed wyobrażaniem sobie jakby to było ją pocałować. Może czytała jej w myślach? Henriette była wilkołakiem, była wstanie uwierzyć, że był ktoś kto umiał czytać w myślach. Jeśli Tahira, by jej tak powiedziała to by jej uwierzyła, tak bardzo chciała się jej teraz poddać. Odwzajemniła ten pocałunek, zachowując tą delikatność. Urzekło to ją. Coś innego od męskiej brutalności. Większość od razu zakładała z góry, że Henriette się im podporządkuje, a tak nigdy nie było. Tylko druga kobieta była wstanie nią tak dyrygować...może z jednym wyjątkiem.  
   Ujęła jej dłoń i zaczęła składać na niej małe pocałunki. Były jednak pełne uczucia, odą do jej palisandrowych oczu, do ciepłej karnacji do jej subtelności.  
- Czym sobie na to zasłużyłam?- zapytała ją cicho. Pomyślała o tym co powiedziała. Szeptała jakby właśnie chciała, by nikt jej tej nocy na niczym nie nakrył. By miały tyle prywatności ile potrzebowały.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Allah dał wiele zakazów, jeśli już je łamać, to czemu nie wszystkie...? – W oczach nieznajomej egipcjanki zagościły rozbawione blaski, psotne i nieobliczalne jak iskry wypuszczone przez polano dorzucone lekkomyślnie do ogniska. Z kobiety bił żar, płomień, który mógł nie tylko ogrzać, ale i spopielić w zatraceniu. Nie widziała ciotki Raisy od lat, a podobieństwo między kobietami sprawiło, że zatęskniła po dwakroć mocniej. Delikatność pocałunków, które opadły na jej dłonie, zaskoczyły i rozbawiły, w ciemnej duszy, czy może przestrzeni, która po tej duszy pozostała, było coraz mniej miejsca na subtelności. Były podobnej postury, to jednak Tahira przejąwszy inicjatywę, postąpiła krok do przodu znów, napierając na nią, szukając bliskości bez słów i deklaracji. Tym razem jednak usta wyminęły rozchylone w zaskoczeniu wargi arystokratki, muśnięciem tylko zarysowały linię kości policzkowej, aby móc ofiarować prócz woni orientalnych olejków, kadzidła i bursztynu, również szept, wprost, bezpośrednio do umysłu:

– Chcesz zobaczyć je z bliska...? Chciałabyś skryć się w ich cieniu podróżniczko? Chciałabyś zamknąć w ich objęciu grzech, którego ani Allah, ani żaden mężczyzna nie powinien oglądać? – sączyła słowa, jak lepką, słodką truciznę. Nie była pragnęła bynajmniej jej krwi, nie takie łowy teraz zawładnęły zmysłami. Wolna dłoń sięgnęła do smukłej talii, na razie nie zawłaszczając jej, zapraszając raczej gestem i pieszczotą, zniecierpliwieniem ukrytym w miękkości.

Nie czekając ani chwili dłużej obie niewiasty ruszyły w cień piramid.


ZT x2

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach