4.X - Nie tylko wampirze kły są bronią

2 posters

Go down

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise lubiła jesień. Nie chodziło o kolorowe liście, odrobinę mniejszą liczbę turystów, dyniowe latte czy nawet o nadchodzące Halloween. Nawet nie o niższe temperatury czy paryską mgłę, dzięki którym nikogo nie dziwiły warstwy ubrań, dokładnie skrywające całe ciało - a w jej przypadku także trupią bladość. Jesień jednak oznaczała wcześniej nadchodzący zmrok, który ułatwiał... cóż, życie. Nawet jeżeli większość jej egzystencji kręciła się wokół książek i komputera, to czasem dobrze było wyjść na miasto i odwiedzić niektóre ludzkie, rozrywkowe przybytki, niekiedy zamykane na tyle wcześnie, że latem nie miała szans do nich wpaść.
Na przykład na strzelnicę.
Nigdy nie garnęła się szczególnie do walki, jeśli nie musiała. Rapier czy broń biała nie leżały dobrze w jej ręku. Podczas II Wojny Światowej z konieczności jednak miała styczność z bronią palną i, ku własnemu zaskoczeniu, polubiła ją na tyle, na ile było to możliwe w okolicznościach. Może i nie stała się strzelcem wyborowym, ale od czasu do czasu lubiła odkurzyć swoje umiejętności.
Wyjątkowo okulary, z którymi rzadko się rozstawała, miała w torebce. Ubranie – jak zwykle w jej przypadku, raczej wygodne niż stylowe, gdy już w strzelnicy pozbyła się płaszcza, ujawniła szary golf i ciemne spodnie. Jej makijaż obliczony był raczej na krycie trupiej bladości niż upiększanie i mógł z powodzeniem oszukać człowieka, chociaż już znacznie ciężej było w przypadku innego wampira.
Poza tym zdradzał ją zapach.
I nie tylko ją.
Cerise zamarła na ułamek sekundy, w momencie, w którym odbierała sprzęt. Pociągnęła nosem, niepewna, czy mylą ją zmysły, czy też w pobliżu jest jakiś inny wampir. Niby nic nadzwyczajnego, ale też nie spodziewała się na kogoś wpaść akurat w XIV dzielnicy i w tym miejscu. W końcu większość z nich wolała używać raczej kłów niż pistoletów. Rozejrzała się, w poszukiwaniu znajomej (lub mniej znajomej) twarzy.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Lorenzo także wolał zimniejsze pory roku. Powodów było kilka, lecz jeden był najistotniejszy. Noce były dłuższe co pozwalało wampirom na dłuższe przebywanie na zewnątrz bez konieczności specjalnego chowania się przed promieniami słonecznymi, czy nakładaniu na siebie kilogramowej warstwy płynów ochronnych. Wampir często odwiedza przeróżne miejsca, które dostępne były tylko za dnia. Ciągła walka z chronieniem się przed promieniami światła była uciążliwa i nie pozwalała na odpowiednie skupienie. Jesienią czy zimą było inaczej. Więcej miejsc było otwartych po zmroku co pozwalało na swobodne ich odwiedzanie. Tak też stało się w przypadku strzelnicy, w której aktualnie się znajdował.
Swoją pasje do strzelania odkrył na początku XX wieku. Wtedy też zaczął kolekcjonować przeróżne modele broni palnej od najstarszych po te nowoczesne. Rzadko kiedy był zmuszony do korzystania z niej, gdyż nie był typem wykonującym czarną robotę, chociaż dyplomacja potrafi być znacznie gorsza. Walczy za pomocą pióra i słowa, niekiedy otoczony przez stado krwiożerczych bestii ukrywających swoje prawdziwe oblicze. Jedno potknięcie, jedno nieodpowiednie zadanie może kosztować bardzo wiele, dlatego zawsze był czujny.
Relaksując się na strzelnicy także nie mógł pozwolić sobie na jakieś niesnaski. Był ubrany elegancko, ale w swoim "lekkim" wydaniu. Posiadał niebieską, włoską koszulę, której rękawy zostały podwinięte do łokci, aby lepiej się ustawić na pozycji strzeleckiej. Czarny płaszcz wisiał na wieszaku. Tak po prawdzie go nie potrzebował, ale nosił dla zachowania pozorów. Dolna część jego ubioru wcale nie odstawała od reszty. Czarne spodnie garniturowe szyte na miarę, a także wygodniejsze, eleganckie buty. Próżno szukać w garderobie Lorenzo dżinsów czy dresów, to nie jego styl.
Będąc już na strzelnicy wyczuł wampira, który właśnie przybył. Ładując amunicje do magazynka spojrzał na przybyszkę, którą od razu rozpoznał.
- Witaj Cerise, nie wiedziałem że chodzisz w takie miejsca. - zagaił z miłym uśmiechem do dziewczyny. Był to czysty przypadek, że się tutaj spotkali. To że Lorenzo tutaj przychodził wiedzieli tylko niektórzy członkowie rodziny Van der Eretein, gdyż zazwyczaj mówi kiedy wychodzi. Byłby problem gdyby coś mu się stało, a nikt nie wiedziałby gdzie go szukać.
- Zapraszam, stanowisko koło mnie jest wolne. - dodał wskazując odpowiednie miejsce. Tak po prawdzie większość stanowisk była wolna, gdyż w ostatnim czasie coraz mniej ludzi przychodziło.

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise przez ułamek sekundy przypatrywała się Lorenzo, starając się dopasować twarz do imienia. To nie tak, że go nie znała: kojarzyła większość wampirów, które mieszkały we Francji dłużej niż dekadę. Twarz też od razu mogła rozpoznać. Ale umysł Cerise, błyskawicznie podsuwający informację, w której książce szukać danej rzeczy albo do jakiej bazy danych się po nią włamać, potrzebował czasem chwili na przyporządkowanie twarzy do personaliów.
Odpowiedni folder został jednak wyszukany.
Lorenzo Van der Eretein, dyplomata, nieurodzony we Francji, starszy od niej.
Jego ubiór niezbyt ją zdziwił. Prawdę mówiąc nie poświęciła mu nawet wiele uwagi. W wampirzym społeczeństwie przywykła widywać i wampiry w szytych na miarę garniturach (celował w tym choćby Maurice z Draculów), i ubrania rodem z XVII wieku, i stroje w stylu goth, i tak skąpe, że równie dobrze mogłyby być bikini. Sama od mniej więcej połowy XX wieku stawiała głównie na komfort i krycie ciała. Na wszelki wypadek, gdyby skończyła poza kryjówką po wschodzie.
- Witaj - przywitała się, zgarniając swój sprzęt i ruszając na wskazane stanowisko. - Bo właściwie robię to rzadko - przyznała. - Ale skoro po ulicach szaleje morderca, uznałam, że pora odświeżyć umiejętności.
Zwłaszcza, że istniały duże szanse na to, że jest wilkołakiem. Cerise nie miała ochoty siłować się z rozszalałym crinosem. Ani zamykać w domu, póki go nie złapią. Pistolet z kulami, zawierającymi domieszkę srebra, zdawał się jej całkiem niezłym pomysłem.
- Nie spodziewałam się, że dyplomata lubi broń palną. Chociaż gdyby się zastanowić, swego czasu mieliśmy te pojedynki dżentelmenów...
Nigdy nie rozumiała ich sensu. A gdy obejrzała Hamiltona, uznała, że były jeszcze bardziej bezsensowne, niż dotąd sądziła.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Lorenzo miał doskonałą pamięć do twarzy i nazwisk. Musiał ją posiadać chcąc piastować pozycje dyplomaty. Jakby podczas rozmowy zapomniał imion kluczowych osobistości mógłby się tylko zbłaźnić i doprowadzić do niepotrzebnego incydentu, który na pewno zostałby wykorzystany przez jego przeciwników do osiągnięcia swoich celów. Informacja była bronią, niekiedy potężniejszą od miecza czy pistoletu.
Jego strój nie tylko miał być odpowiedni w wyższych sferach, ale także w nim czuł się najlepiej. Potrzebował czuć na sobie dotyk prawdziwej wełny, która w jego przypadku dodawała pewności siebie i spokoju.
- No tak... ostatnio zrobiło się niebezpiecznie. Możemy mieć tylko nadzieje, że szybko go złapią. - odpowiedział przygotowując swoje stanowisko do kolejnego strzelania. Lorenzo żył już na tyle długo, że pojawienie się kolejnego psychopaty, który rozkoszuje się w zabijaniu nie powinno być niczym dziwnym, lecz w tym przypadku było inaczej. Coś go niepokoiło, ale sam nie był w stanie powiedzieć co to było.
- Akurat z pojedynkami dżentelmenów nie mam nic wspólnego, gdyż staram się stronić od niepotrzebnej agresji czy przemocy. Wolę rozwiązywać konflikty słowem. Za to w wolnych chwilach lubię sobie postrzelać do tarczy. Patrzę na broń nie tylko jako narzędzie do robienia krzywdy, ale także jako przedmiot do przywracania spokoju ducha i relaksu. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem. Jego zdaniem ta broń była... piękna. W jednej chwili mogła zabrać to co człowiek uzna za najcenniejsze. Jednakże w odpowiednich dłoniach może posłużyć jako rozjemca wprowadzając tak zwany sztuczny pokój.

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Raczej mieć nadzieję, że złapią go odpowiednie osoby.
Czy coś ją niepokoiło? Całe stada rzeczy. Wydawało się oczywiste, że to robota zdziczałego wilkołaka. Na pierwszy rzut oka. Na drugi i trzeci jednak ten zdziczały wilkołak był trochę za sprytny, a brak śladów bytności zwierząt zdawał się podejrzany.
- Mam wrażenie, że czasem rozwiązanie konfliktu słowem jest możliwe tylko wtedy, gdy trzyma się w ręku odpowiednio niebezpieczną broń - powiedziała, zerkając na Lorenzo z ledwo widocznym uśmiechem: kącik ust drgnął jej nieznacznie, by zaraz opaść. To tak naprawdę była dość smutna konkluzja, która zrodziła się w głowie Cerise, raczej łagodnej jak na wampira, gdzieś podczas II wojny światowej.
W powiedzeniu "Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny" było jej zdaniem wiele prawdy. Nikogo nie interesują twoje słowa, jeśli nie masz dość siły, aby zmusić go do ich wysłuchania.
- Chociaż też nie przepadam za przemocą - dodała jeszcze cicho. Nawet jeśli mogło to brzmieć dziwnie w ustach wampirzycy, która swego czasu kilka osób zabiła, bo ot musiała, potrzebując krwi.
Ale cóż, świat, postęp, czas, to wszystko zweryfikowało jej poglądy. Cóż, XXI wiek, nawet niektóre potwory nabierały pozorów cywilizacji... Inna sprawa, że ona jakoś nigdy nie uważała się za potwora, nawet jeżeli pożywiała się na jakimś bezdomnym. Ten koncept pewnie przyszedł jej do głowy dopiero pod koniec XX wieku.
Cerise poczekała na ewentualną odpowiedź - a potem założyła słuchawki, by oddać kilka pierwszych, testowych strzałów. Nie była strzelcem wyborowym, by za każdym razem trafić w sam środek tarczy, chociaż większość pocisków znalazła się stosunkowo blisko środka.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Morderca każdemu zachodził za skórę. Świat dzieci nocy lubił być cichy i niezauważalny. Niepotrzebne, głośne ofiary tylko burzą ciężko wywalczony porządek. Gdy ludzie byli szczęśliwi i czuli się bezpieczni przestawali być nieufni, dzięki czemu bardziej ufali innym. Zmiana tego stanu może uruchomić w nich podejrzliwość przez co na własną rękę zaczną szukać odpowiedzi. Wygłuszenie tej sprawy jak najszybciej wszystkim wyjdzie na dobre. Miał tylko nadzieje, że łowcy zrobią to co do nich należy.
- Prawda, dlatego dyplomacja najlepiej się sprawdza gdy obydwie strony są w militarnej stagnacji. Żadna ze stron nie ma przewagi, ani nie jest gorsza. Taki stan rzeczy zmusza do rozmów. - odpowiedział. Świat zawsze tak wyglądał, lecz z nadejściem nowoczesnej ery polityka zagraniczna mocno się zmieniła. Słabsi także mieli głos, czasami bardzo potężny z możliwością zmieniania świata. W świecie cieni wyglądało to trochę inaczej, gdyż stagnacja trwała już długi czas. Jako dyplomata liczył, że ten czas utrzyma się jak najdłużej, gdyż wewnętrzne konflikty byłby gigantycznym ciosem, zwłaszcza że jeden błąd i ludzie mogą się o nich dowiedzieć w zastraszającym tempie.
Lorenzo załadował pistolet i wycelował w tarczę która była już ustawiona na miejscu. Zaczął strzelać pociągając za spust synchronicznie, dostosowując opadnięcie dłoni do pierwotnej pozycji gdy ta została wybita w górę przez odrzut. Po opróżnieniu magazynka wyciągnął go i położył na blacie. Ściągnął słuchawki i wcisnął przycisk aby tarcza do niego podjechała.
- Tak poza tym, trafiła ci się może ostatnio jakaś ciekawa książka? Może w coś w tematyce militari, nauki, polityki czy sztuki? - zapytał wychylając się ze swojego boksa aby na nią spojrzeć.

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Naprawdę? Mam wrażenie, że niektórych można zmusić do rozmów dopiero, kiedy się ich zniszczy. Jak to było... "Na zachodzie bez zmian" - zacytowała, tytuł książki, ale też niemieckich komunikatów, dotyczących sytuacji na froncie I wojny.
O tym akurat Cerise widziała dość sporo, chociaż z banalnego powodu. Lubiła literaturę, a ta swego czasu upodobała sobie tematykę wojenną.
Milczała potem przez chwilę, gdy oboje zajęci byli oddawaniem strzałów. Nawet w słuchawkach czuły, wampirzy słuch wyłapywał ich odgłosy, ale lata egzystencji z wirusem szybko uczyły radzenia sobie z czymś, co dla zwykłego człowieka było zapewne wiecznym hałasem i nadmiarem zapachów.
Zsunęła słuchawki, kiedy zauważyła, że Lorenzo się wychyla. Nie przypatrywała się zbytnio własnej tarczy – wiedziała mniej więcej, na czym polegał jej problem, i nawet pewnie byłaby w stanie go skorygować, gdyby przychodziła tutaj częściej niż raz na kilka miesięcy.
– Mnie zawsze przytrafiają się „ciekawe książki” – powiedziała, chyba trochę żartobliwie. Ciężko, żeby nie: kochała je, kupowała dla siebie, prowadziła księgarnię, a dodatkowo wyszukiwała często coś na zamówienie niektórych wampirów. - Jeśli chodzi o militaria, to w ostatniej dostawie zamówiłam "Równowagę przywództwa", o taktykach w Navy Seals. Przy politycznych, wyszło opracowanie najnowszej historii Francji, ale tego nie czytałam. - Sama w sobie polityka nie była nigdy konikiem Cerise. - A w kwestii nauki, to już musisz przyjść sam, bo to zawsze mam na półkach.
Ten regał nie był zbyt modny, ale Cerise i tak uparcie uzupełniała nowości. Była w końcu Draculą. Zresztą zwykle prędzej czy później i te egzemplarze znikały, często kupowane właśnie przez członków jej rodu.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
- Być może to prawda, że czasami nie z niektórymi nie da się dogadać, dopóki się ich nie zniszczy, lecz zazwyczaj gdy do takiej sytuacji dochodzi ta osoba przekracza granicę, z której już nie ma powrotu, nawet jak wie o swojej nadciągającej porażce. - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Gdy agresor będzie ciągnął politykę wojenną dalej eskalując konflikty przekroczy granicę z której nie można wrócić. W przeświadczeniu o swojej potędze będzie ciągnął to dalej gdyż osobiście nie miał nic do stracenia. Nie chodziło to już o dobro narodu, a bardziej o swoją osobistą dumę i życie.
Przyjrzał się dokładnie tarczy, która do niego podjechała. Kilka razy trafił w środek, lecz nie były to idealne strzały. Nie był złym strzelcem, ale też nie najlepszym. Robił to głównie hobbistycznie, ponieważ nie był typem wojownika.
- Hm... taktyki w Navy Seals brzmią bardzo ciekawie. - odpowiedział zainteresowany. Zawsze chętnie uczył się o ludzkich siłach specjalnych, ponieważ przy braku tak rozwiniętych umiejętności jak wampiry potrafili stać się prawdziwymi wirtuozami sztuki wojennej. - Bardzo chętnie wpadnę, żeby później obejrzeć resztę książek. - odezwał się miło. Skorzysta z zaproszenia na pewno, gdyż interesowały go nowinki ze świata nauki. Oczywiście nie był naukowcem, wręcz Dracule okrasiłyby go pewnie laikiem ale lubił być na bieżąco.

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach