Zephyrious Nezirěvic

2 posters

Go down

Zephyrious Nezirěvic

Zephyrious Nezirěvic
Liczba postów : 16


Zephyrious Nezirěvic

podstawowe


Wiek: 237 (Został przemieniony w wieku 28 lat.)

Rasa: Wampir (Przemieniony)

Pochodzenie: Český Rudolec, Czechy

Wizerunek: Nils Kuiper

Rola we Frakcji: Mieszkaniec
znaki szczególne


Jedną z cech charakterystycznych tego nietuzinkowego wampira jest to, że czasem, a może nawet przez większość czasu jest oderwany od rzeczywistości, rzucając słowa, które kompletnie nie pasują do przeprowadzanej konwersacji, plecąc najzwyczajniej w świecie trzy po trzy. Zwykle odnosząc się do jakiegoś tematu związanego z światem nadprzyrodzonym, zwykle mitologią świata lub runami i magicznymi właściwościami różnych roślin na których ma punkcie ma dosłownego kota. Gdyby na tym świecie byli czarodzieje, ten wampir byłby wiodącym ekspertem na ich temat. Jednak to tylko kwestia jego urojeń i traumy związanej z wychowaniem przez rodzinę matki.

Czasem też śpiewa poznane pośród którejś ze swoich podróży piosenki z różnych rejonów świata. Nie ma zbyt dobrego głosu, ale na szczęście nie fałszuje tak jakby ktoś obdzierał kota ze skóry, więc albo umili komuś czas albo go wnerwi, ale ma to gdzieś. Wszak istotne jest, że to on się cieszy.

Innym jego dość zauważalnym dziwactwem jest, że często mówi do siebie, zwykle tylko mentalnie, ale czasami na głos co musi wyglądać dla innych jakby był czubkiem, zwłaszcza, jak  kłóci się sam ze sobą, albo nagle dziwnie reaguje pomimo wszechobecnej ciszy bo "drugi głos" wypowie coś nieobliczalnego.

Jeśli chodzi o wygląd, to w zasadzie cały wręcz przyciąga niechcianą uwagę, od czubków włosów, aż po buty, które chyba właściwie są jedną z najbardziej mniej rzucających się w oczy w całej tej plątaninie różnych stylów. Jego włosy w kolorze przypominającym dojrzałe kłosy zbóż gotowe do żniw są częściowo zaplecione w warkocze, jakby na modłę wikińską, reszta zaś upięta jest w luźny kucyk, co jest dość nietypowe, aczkolwiek bardzo preferowane przez właściciela fryzury. W jego lewym uchu znajduje się duży kolczyk koło, na modę lat 80, z doczepionym, a raczej jakoś zespawanym kruczym piórem, ale jak to osiągnięto nikt nie wie. Zephyrious odnosi się z nim raczej nabożnie, jakby był jakąś pamiątką, albo co gorsza artefaktem, przedmiotem czci. Na szyi ma wytatuowany runiczny znak: Hagalaz - runę zmiany, który nabył dopiero kilka lat po przemianie, w jej rocznicę, aby upamiętnić ten okres, a może to miało na celu coś innego, kto wie? Czasami potrafi być niezwykle gęsty, innym razem zachowuje się jak kapryśne dziecko.


Biografia:


Ludzkie Pochodzenie:

Zephyroius Nezirěvic, a właściwie Zephyroius Ilidor (Heliodor) Nottius Nezirěvic był owocem jakże niefortunnego romansu, cóż nawet te słowa wydawały mu się aż nazbyt będące eufemizmem w zaistniałym przypadku, gdy po wielu latach będąc dorosłym poznał okoliczności w jakich przyszedł na ten świat. Jakby tragifarsy nie było dość, i jakoby nie wiadomo było jak się kończą zazwyczaj trójkąty...

Jego matka Elisawieta była prostą wioskową dziewczyną z Českýego Rudolca, przynajmniej tak miało uchodzić. Ale z wiedzą odnośnie Hellady, wydawało się, że ród Nezirěviców, jest jakoś powiązany z Helladą, ale jak nigdy nie zamierza się dowiedzieć. (Według jego przypuszczeń, byli jakąś starą upadłą rodziną, która przeszła szereg zmian i utraciwszy praktycznie cały swój dobytek życiowy poza księgami, o których istnieniu praktycznie wiedzieli jedynie wtajemniczeni.) Natomiast ojcem był dumny, rosyjski kupiec któregoś tam pokolenia - Nikita Audoen Lazarev, przynajmniej za takiego uchodził. Natomiast jeśli chodzi o trzecie koło o wozu był nim, przyszywany pół brat Elisawiety (z tej samej matki) - Atanaz, który spośród całej tej trójki wydawał się najwięcej wyedukowany. Być może dlatego, że za młodu został wychowany przez zamożnego męża, będącego jego ojcem i jego bezpłodną żonę. Ale i tak jakoś skończył na wsi z biologiczną matką. Ale mniejsza z tym, wszak to nie epopeja o powiązaniach rodzinnych, a historia jeszcze wtedy młodego Zephyriousa Nezirěvica, o którym praktycznie jeszcze nic nie wiadomo.

Edukacja młodego Nezirěvica:

Gdzie spośród niezmierzonych prastarych ksiąg, - niektórych zachowanych w dość przyzwoitej jakości, jak na zbierające już od niemal kilkudziesięciu dekad, a może jeszcze deko dłużej, wliczając w nie, także te będące skryte gdzieś w zakamarkach rodowej biblioteki. Mowa o tych, oprawionych w większości przypadków w skórę zwierzęcą, gdyby przyjrzeć bliżej wytworowi garbarstwa, można by dostrzec, że materiał stanowiła obrobiona skóra cielęca. Zaś stan pozostałych egzemplarzy miał wiele do życzenia, sprawiając, że pomimo płomiennego i wydawać się mogłoby niegasnącego, młodzieńczego zapału co do poniektórych bardziej interesujących go zagadnień, - zwłaszcza mitologii świata, a nie tylko tej dotyczącej bezpośrednio wierzeń Hellady. - niestety nie był w stanie zagłębić się w ich tajniki, gdyż wspomniane pergaminy mogłyby się obrócić w popiół, pod wpływem nieodpowiedniej ręki. Tym samym, zabierając ze sobą swą bezcenną zawartość, która przepadnie na zawsze. Dlatego też, nawet jeśli musiał poznać skrywaną w zapiskach treść, to ktoś ze starszego pokolenia (zwykle to byli albo matka chłopca, bądź ku sprzyjających wiatrach Atanaz, stanowiący zarówno odpowiednik najbliższy ojcu, jak i mentorowi), był odpowiedzialny za zachowanie wiekowych tomiszcz w stanie, jak mniej odbiegającym od poprzedniego, podczas użytkowania czyli czytania z ów tekstu źródłowego, bądź w naprawdę beznadziejnych przypadkach, mógł się zapoznać z wyglądem dzieła z odpowiedniej odległości, nie mogąc nawet dmuchnąć na nią. Obnosząc się tym przedmiotem, niosąc ją zawsze przy sobie niczym największy skarb tego świata.

A może tak było? Wszak rodzina jego matki była porządnie nie zrównoważona pod względem psychicznym, jeśli w grę wchodziła pradawna mądrość pozostawiona przez obywateli Hellady. Wszak to właśnie w przeszłości chcieli odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Wręcz fanatycznie wierząc, iż jako spadkobiercy któregoś tam legendarnego greckiego rodu,  - w co szczerze wątpi, patrząc na to jak “pomyrdani” byli.  
Lub o ile stan księgi był beznadziejny, potrafili recytować z pamięci, w zależności od biegłości w danym temacie i zdolności pamięci długotrwałej, cytować poszczególne fragmenty, a nawet słowo po słowie przytoczyć całość wspomnianego dzieła. Z drugiej strony zaistnienie takiej sytuacji pozwalało na wyciągnięcie wielu korzyści, gdy nie rozumiejąc jakiegoś zagadnienia, mógł frywolnie, bez odrobiny strachu zapytać osoby obeznanej w temacie o wytłumaczenie go. Co prawda nie odbywało się to całkowicie pokojowo, chłopak dostawał nieraz kilka kąśliwych uwag dotyczących jego ilorazu inteligencji, czy tego jak on to zawstydza całą rodzinę, nie mogąc pojąć tak trywialnych pojęć przerabianych w trakcie swoich lekcji.


Przemiana - czas zmian i ciemna strona mocy:

Chcesz wiedzieć kim jestem? - mówi nieomal szeptem. - Jestem tym, który tnie, który rozdziera, miażdży i kruszy. Jestem zębami ciemności i szponami nocy. , Caitlín R. Kiernan, Beowulf  

Kto by się spodziewał, że jedna wycieczka do Pragi w interesie niecierpiącym zwłoki, skończy się jak się skończy, a mianowicie przemianą w Wampira? Jedyne co tylko chciał, to pomóc swojej młodszej siostrze Raisie wyzdrowieć, a nie skończyć jako krwawa przekąska dla jednego z Dzieci Nocy. Czy aż tak go Bóg nienawidzi, że posłał na niego to piekielne stworzenie by umarł śmiercią tragiczną wraz z tak cholernie dojmującym bólem, że wszystkie znane mu przekleństwa w rodzimym języku nie starczyłyby do wyrażenia tego pieroństwa, powoli się wykrwawiając na zimnym kamiennym murze? Mogąc jedynie czekać, lub modlić się w duchu by bestia zaczęła prawdziwe żerować, gdyż na razie tylko bawiła się nim jak zabawką, wpatrując się z sadystyczną rozkoszą błyszczącą w szkarłatnych oczach jak jego krew powoli sączy się na zewnątrz z zadanej przez niego rany. Być może gdyby nie był ofiarą dowiedziałby się co takiego cudownego jest w widoku wyciekającej posoki i tym, że z każdą chwilą coraz trudniej było mu zachować świadomość, z niezwykle mocno przytłaczającym chłodem... Od tego momentu nie trzeba było czekać nie wiadomo jak długo, utrata przytomności była niemal natychmiastowa. Jedynie paru milisekundowy rozbłysk światła, jeden blask świadomości, a może jedynie urojenia. A był to obraz azjatyckiej kobiety, niebywale pięknej jak i niebezpiecznej, zwłaszcza ten dziki mesmeryczny blask woli walki bijący z oczu. Tak niebywały anioł, a może Valkiria, kto wie? Czy to tylko urojenie jego przeciążonego zmysłu, a może prawdziwe wspomnienie, o tym miał się przekonać nieco poźniej... Wracając po raz kolejny w objęcia Morfeusza, który zdawał się nie mieć nic przeciwko gościowi w jego krainie.

(W tym momencie musiało się dokonać jakoś dopełnienie przemiany, ale szczegóły nie są przynajmniej poszkodowanemu znane.)

Obudził się jakiś czas później, w tym samym zaułku, lekko skołowany, a zarazem święcie przekonany, że musiał mu się śnić jakiś koszmar. Zwłaszcza, że jego ciało było praktycznie w stanie nienaruszonym, jedynie jakiś ślad na szyi. Ale zbagatelizował to, wszak jego ukochana żona, miała zwyczaj zostawiania po sobie śladów, czy to swoich zębów czy w postaci malinek, no cóż święci nie byli... A zwłaszcza teraz, gdy jej apetyt seksualny wzrósł, za sprawą hormonów ciążowych. No i chciało mu się pić, ale będąc też dobrze skacowanym też by mu się chciało i tak łeb by go bolał jak teraz. Więc myśląc, że jeszcze się doprawił, chcąc sobie poprawić nastrój po nieudanych próbach szukania lekarstwa dla siostry, stawiając sobie kilka kolejek. Więc o to z tą wizją, poszedł wreszcie do swojego domu. Do ukochanej żony Meredith i jej małego bąbelka w brzuszku. Aidena lub Arianrod, w zależności od płci dziecka. Redi, odrazu zauważyła, że coś było nie tak. Nie zrobiła awantury oto, że miał wrócić dobre dwie godziny temu, wiedząc jak bardzo przejmował się losem swojej siostry, a zwłaszcza tym, że nie mógł znaleźć odpowiedniego leku. Ostatnie tygodnie bardzo nadwyrężyły relacje między nimi, oboje byli wrażliwi i rozdrażnieni, a temat Raisy był tylko tykającą bombą. Podeszła do niego, przytuliła i powitała jak należy, próbując odciążyć swojego narzeczonego, nie! Męża! Wszak od dwóch tygodni byli nowożeńcami, a ich córeczka Artio, - tak miała przeczucie, że to córka - będąca również w drodze, była dopełnieniem ich jako nową całość.
Co działo się dalej, trudno powiedzieć, gdyż nowo przemieniony Wampir nie był w stanie opanować swoje żądzy krwi i wszedł w stan amoku, niezbyt pamietając co się dzieje, jedynie przebłyski jak: krzyk, smak krwi. Ciało leżącej żony, powoli wykrwawiającej się. Wiedziony czystym, wszedł w podstrefę po ataku, pozwalając instynktowi bestii się prowadzić, gdzie chce. Nie wiedząc czemu, wylądował w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. I tam znalazł ją, swoją Protoplastkę, gdy powoli odzyskiwał resztę zmysłów, a raczej jego szczątki, będąc psychicznie przeciążonym, pogrążając się w melancholii i chwilowemu aktowi odebrania swojego życia i jakże durnego użalania się nad sobą w trakcie:

Dlaczego on? Dlaczego on został przemieniony, a nie ktoś inny? Dlaczego musiał stać się potworem! Taki bełkot wydobywał się z jego ust, powtarzając się w nieskończoną pętle, w takim też stanie znalazła go jego Protoplastka. Nowo przemienionego wampira, wraka człowieka będącego na skraju załamania nerwowego i kilku nieudanych próbach samobójczych, na szczęście bez użycia cisowego kołka czy innego jego odpowiednika. Przerażony faktem, że stał się potworem i zabił całą swoją niedawno co założoną rodzinę.
Niestety jego jakże wspaniały inteligentny umysł stwierdził, że ma dość tego biadolenia i był tak przeciążony, że przestał częściowo reagować na świat rzeczywisty, wychywytując bardzo ograniczoną ilość bodźców.
Nie pamiętał co mówiła, pomimo, że wiedział, że coś mówiła do niego, próbując go uspokoić, ale ciężko się skupić, gdy wszystko zdawało się falować, blaknąć, intensyfikować w tym samym czasie. Sprzeczne ze światem realnym, odcinając prawidłowy odbiór potrzebnych bodźców. Ale wiedział jedno, jakoś go przekonała, albo w najgorszym razie porwała, od tamtego dnia stał się jej podopiecznym i nowym rekrutem do nauki sztuki przetrwania...

Podróże, Katharsis i jeszcze raz podróże:

Przez niemal 50 lat, - a może nawet więcej, gdyż nieśmiertelność dłuży się piekielnie, a brak widocznych zmian fizycznych świadczących o starzeniu się jedynie to potęguję. Ba, gdyby nie to, że był pod pieczą swojej Protoplastki nie wiedziałby wtedy, który rok z kolei minął. Jego Pani była i nadal jest nad wyraz wspaniałomyślną kobietą, wampirynią? - towarzyszył Kim Iseul, zarazem adaptując się do nowego życia jako Wampir. Jako Łowca, Morderca i Zabójca w jednym. Cóż ale nim to nastało musiał przejść wieloletni, - praktycznie zakrawający o zaniechanie praw człowieka lub jakąś dantejską wizję piekła w siłowym wydaniu, - trening, który zabijał każdego nowego dnia na nowo, ale pozwalał Ci dość szybko się zaadaptować do obecnych zmian w fizjologii i tego, jakie życie obecnie prowadził. Był to czas wzlotów i upadków, nowej rodziny, - a właściwie jego Mistrzyni i jej Wielkiego Mistrza. - i nowego życia jako członek ich organizacji zabójców. Cóż w życiu zaklinał się, że nigdy nie zabije żadnego człowieka, a wtedy praktycznie siekał ich jak masło bez wyrzutów. Ah, ta przewrotność ludzkiego życia...  Wszystko było pięknie i niemal utopijne, do momentu wybuchu ich kłótni. On nawet nie pamięta o co poszło, ale było intensywnie jak nigdy. Przysięgał nigdy nie wyciągać swojego ostrza na swoją Panią, a jedynie na jej wrogów, wtedy to postanowienie padło. Nawet jeśli by chciał ją zranić nadal była daleko z przodu, nigdy nie należąca do jego ligi, a właściwiej on do jej będąc poprawnym politycznie. Uciekł jak tchórz, rzucając broń byle gdzie byle, by się jej pozbyć. Zmazać z siebie przypomnienie tego co właśnie zrobił, ale duma nie pozwalała mu się przyznać do błędu, więc biegł przed siebie i jak najdalej, próbując zapomnieć. Tak też się skończył chlubny rozdział jego życia, jako pies gończy Iseul.
Potem zdecydował się wędrować pomiędzy krajami Europy, z czego większość czasu spędził w Polsce i na Litwie, po około 20 lat na państwo, nie za długo, ale wystarczająco by trochę obyć się z językiem. Pobyt w Serbii i Rosji równie dobrze wspomina, zwłaszcza w tym drugim był to pierwszy raz, gdy odwiedził ojcowiznę. Niekiedy też tęsknił za domem, ale wiedział, że nie ma, do czego wracać...


Paryż? Ten Paryż?
Ze wszystkich miejsc, nigdy nie spodziewał się, że osiedli się w Paryżu. Wiedział, że nie opuści na długo Europy, zawsze coś go mocno trzymało przy tym kontynencie. Może to była kwestia kultury, przywiązania i zwyczajów? Kto wie. Ale był niezmiernie przekonany, że będą to Kresy Wschodnie do którego czuł pewien rodzaj powinnowactwa i jakby nie było mieszkał przez prawie większą część swojego życia, przechodząc z jednego państwa do drugiego.
Dziesięć lat, tyle właśnie tutaj był. Ani jednego więcej, ani mniej, pełna okrąglutka dekada. Mieszkania w Mieście Zakochanych. Nie narzekał, początkowo było ciężko, zwłaszcza, że ta metropolia jest zatłoczona od nadprzyrodzonych istot, w biednych krajach było to bardziej rozsiane, a tu gąszcz sieć ulic i budynków, niemal wszystko zaplata w jedną wielką pajęczą sieć, gdzie za każdym rogiem możesz się natknąć na nie wiadomo co i kogo. Nie zaprzecza, że to miasto ma w sobie ten dziwaczny mesmeryzm, przyciągający nadprzyrodzonych z całego świata takich jak On, i jego Pani, którą kiedyś przypadkiem spotkał gdy przechadzał się pomiędzy dzielnicami. Cóż nigdy się nie spodziewał, że ich pojednanie po zaciętej kłótni nastąpi na którejś z paryskich ulic.
Od siedmiu lat jest dumnym i szczęśliwym właścicielem małej, specyficznej kwiaciarni, a właściwie pracowni florystycznej jak zarzeka się, umiejscowionej w dzielnicy VII. Nazwanej jakże kreatywnie: Fleur de Lune au Crépuscule, (Czyli Księżycowy Kwiat o Zmierzchu, wbrew nazwie nie dotyczy ona w żaden sposób wilkołaków, wszak sam właściciel jest wampirem.) która pełni swoje usługi w niestandardowych godzinach, a mianowicie po zmroku. Oprócz spokojnego życia florysty i grzebania w ziemi, od czasu do czasu zdarza mu się wrócić do poprzedniego fachu, zwłaszcza, gdy jego Pani potrzebuje pomocy.

Ciekawostki:



Znaczenia Imion:

Nie wiedząc czemu, rodzina jego matki miała obsesję na punkcie starożytnej Grecji, cóż, jak widać i to. Nie ominęło samej kobiety, określanej jako Elisawieta, będącej jego rodzoną matką, biorąc pod uwagę fakt, iż to właśnie to ta kobieta nadała mu imiona, - ten rodzaj szczególnej fiksacji, obejmował zwłaszcza ich wierzenia.

Nie było nikogo innego, kto miałby podobnie brzmiące tak specyficzne, jedyne w swoim rodzaju imię, takie jak on. Kto normalny z premedytacją przeklina swoje dziecko, śmiąc nazwać je imieniem, pochodzącym od jakiegoś pierwszego lepszego i raczej przez większość zapomnianego boga? Jak widać, Elisawieta…
Mające mogłoby się wydawać dość tajemniczy, jak i srogi wydźwięk. A może coś w tym jednak było? Wszak sam jego imiennik miał swoje za uszami, gdy niesiony ferworem emocji: wściekłości, a przede wszystkim doznawszy niezmiernego upokorzenia, spostrzegłszy swojego kochanka konkurenta o względy Hyacinthusa (imię kochanka), widząc jak ten bajecznie się śmiał przy obecności Boga Piękna, dał upust wewnętrznemu rozgoryczeniu, uwalniając podmuch wiatru, który - o ironio, - zupełnie przypadkiem zmienił kąt lotu dysku Apollina tak, że śmiertelnie zranił swoją sympatię, by ta odeszła pośpiesznie z tego świata.
A co najlepsze działo się to dzięki pomocy rąk, które szaleńczo go kochały. (Cóż sam nie był o wiele lepszy, przyczyniając się do śmierci nie jednej istoty ludzkiej, w tym również tych bliskich swojemu sercu - żony i nienarodzonej córeczki, z których stratą pomimo upływu nie jednego stulecia nadal nie jest w stanie się pogodzić.
Aczkolwiek nie było to na tyle głupie działanie, jak pod wpływem słabości własnego charakteru i utraty panowania nad własnymi emocjami.)

[Wcale! Tylko wtedy, gdy nieomylny Pan i Władca od siedmiu boleści postanowił, będący dopiero co nowo przemienionym, mieć za mniej niż grosz słowa przestrogi, głoszone przez jakiegoś doświadczonego przedstawiciela klanu rumuńskich wampirów, - który zaciekawiony dziwnym, aczkolwiek podobnym do zapachu przeciętnego członka ich społeczności. Co skończyło się powrotem do domu, za negowaniem faktu, iż doświadczył przemiany, a rdzeń jego rodziny został wycięty, jakieś parę dni wcześniej pień, czemu by nie!]

Ilidor jest jedną ze wschodnich wariacji imienia Heliodor, przekładająca się bezpośrednio na Dar Heliosa. Jako iż Nezirěvicowie od pokoleń wierzyli, że każde nadane imię determinuje w jakimś większym lub mniejszym stopniu człowieczy los, fatum. Nadanie tego miana miało służyć jako swoista prośba do Słońca, aby ten rozświetlił drogę życia swoimi promieniami, niezachwianie i bez narażenia na obranie złej ścieżki, prowadząc ku wyznaczonemu celowi.

[Co jest nadwyraz ironiczne, patrząc, że zamiast wiedzenia promiennego życia, zmuszony jest kitrać się po zaułkach, lasach i ogólnie miejscach osłoniętych przed słońcem, jak jakiś pierwszy lepszy dewiant lub poszukiwany recydywista.]


Upodobania:

Jest masochistą, lubuje się w bólu fizycznym i jest dość podatny na ból psychiczny, stając się dość łatwo niestabilny i nieprzewidywalny bardziej niż normalnie, podobnie działa na niego z resztą alkohol. Gdy się upaja staje się raczej melancholijnym pochlipującym brakiem z nadmierną potrzebą albo kary albo pieszczot. Cóż albo agresywny wściekły niedźwiedź czekający na bicie, albo olbrzymia przytulanka z potencjalnego recydywisty.

Miłośnik Herbaty i Dobrej Książki. Może to dziwne, ale pomimo bycia wampirem jego upodobania stały się niezmienne, a może nawet bardziej nasilone niż za czasu, gdy był jeszcze śmiertelnym. Nie ważna jaka, byle by była, a na pewno poczuje się lepiej. Więc nawet jeśli ma zły dzień i próbuje Cię zabić, a podasz mu herbatę będzie bardziej przystępny, może trochę się dąsać, ale nie będzie chciał wyrządzić nieodwracalnych szkód. W dni wolne, uwielbia czytać książki o ile ma czas i możliwość, gdy nie uczestniczy w swoich wędrówkach.

Jest też doświadczony w dziedzinie zielarstwa, zarówno pod względem praktycznym, a mianowicie uprawy różnych roślin, jak i teoretycznym ma świadomość o właściwościach roślin tych zdrowotnych i magicznych. Ku wiedzy nielicznych, rozumie też nieco z języka kwiatów, więc jeśli da Ci kwiaty może bardzo bezpośrednio mówić Ci prawdę jaki ma stosunek do Ciebie, a ty możesz o tym nie wiedzieć, nie znając znaczeń florystycznej symboliki. (Pssst, ze swoimi zdolnościami mógłby być dobrem dillerem dziwnych ziołowych specyfików, ale ogranicza się tylko do tworzenia nieszkodliwych saszetek zapachowych lub kompozycji herbat.)

Awersje:

On i Starożytna Grecja, nie są w stanie koegzystować w swoim otoczeniu. Ma osobisty wstręt do literatury, która jest jakkolwiek powiązana z klasyką i wierzeniami Starożytnych Greków. Podczas swoich podróży, na palcach jednej ręki może policzyć ile razy (to było aż raz) był w tym kraju, będącym namiastką tych dawnych lat. Aczkolwiek i to było z przymusu, bacząc na okoliczności znane jedynie przez samego podróżnika.

Jeśli chodzi o relację międzyludzkie, to czuję się bardziej komfortowo w towarzystwie mężczyzn aniżeli płci przeciwnej, co zapewne jest spowodowane traumą psychiczną, wywołaną zabiciem żony i własnego dziecka, co raczej jest zrozumiałe. Przy kobietach zżera go bardziej poczucie winy i raczej nie nawiązuje z nimi głębszych relacji, z uwzględnieniem również tych romantycznych. W społecznym kręgu krąży pogłoska, iż może ukrywać swoją prawdziwą orientację seksualną, ale nie została w żaden sposób potwierdzona, ani zanegowana. Sam przedmiot rozmów, nigdy nie podjął się prostowania tego tematu, zapewne sądząc, że i tak to nie ma większego znaczenia. Wszak nie interesuje go to co myślą o nim inni.


Admin

Admin
Liczba postów : 2273

Witaj na forum!


Drogi Użytkowniku!
Od rozpoczęcia gry dzielą Cię dwie rzeczy:

  • założenie informatora oraz korespondencji. Są to tematy obowiązkowe, bez których nie możesz rozpocząć rozgrywki.
  • Pozostałe tematy takie jak: dziennik i relacje są opcjonalne. Oczywiście zachęcamy ich do założenia, ale jeśli nie chcesz, nie musisz.
    Pamiętaj, że w każdej chwili możesz poprosić o dodanie aktualizacji do KP. Wystarczy, że wypełnisz odpowiedni formularz, który znajdziesz w tym temacie. Koniecznie nas potem oznacz na odpowiednim kanale Discordowym.
    Pozostało Ci: 8 pkt

Anarchista
Pobij się z innym graczem w hotelu Sanctuaire.
Bankier
Uzbieraj 50 złotych tokenów.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Bestia
Przemień się w Crinosa lub Lupusa przynajmniej 5 razy.
Bohater
Spuść fabularny łomot 10 ziomeczkom z Novus Ordo.
Buntownik
Opuść 3-5 pełni i zmierz się z konsekwencjami.
Champion
Zdobądź 20 odznak.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
Dentysta
Zabij na fabule przynajmniej 3 wampirzych NPC i weź ich kły jako trofeum.
Doskonały
Odnieś się/wykorzystaj 5 razy swoje mutacje pozytywne.
Dungeon Master
Poprowadź jako UP przynajmniej 10 wątków.
Grinder
Zdobądź 50 pkt doświadczenia.
Hannibal
Na podstawie sesji forumowych zjedz przynajmniej 10 ludzi.
Herbaciarz
Wypij 15 razy herbatę na sesji/sesjach.
Kanciarz
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu sprytu.
Kawosz
Wypij 15 kaw na sesji/sesjach.
Kolekcjoner
Weź udział w przynajmniej 10 misjach fabularnych.
Kraven Łowca
Zabij na fabule przynajmniej 3 wilkołaczych NPC (formy Crinos/Lupus) i weź ich futra jako trofeum.
Koks
Wydaj 50 punktów doświadczenia.
Komar
Na podstawie sesji forumowych wypij krew przynajmniej z 10 ludzi.
Lovelas
Flirtuj z 5 postaciami na forum.
Ludwiczek
5 razy wysłuchaj marudzenia swojego stwórcy/rodzica/pracodawcy.
Masochista
Jako wampir 5 razy zażyj krótkiej słonecznej kąpieli bez ochrony.
Miłośnik zwierząt
Zagraj 5 sesji, w których obecne będą zwierzęta.
Mistrz
Zdobądź 30 odznak.
Narwaniec
Pobij się na trzeźwo, po pijaku lub pod wpływem emocji z przynajmniej 3 postaciami.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
Ofiara
Daj się ugryźć przez wampira 10 razy.
Pakt z diabłem
Zostań familiantem na fabule.
Panicz
Jako wampir wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pechowiec
Padnij ofiarą 3 napaści ze strony Novus Ordo.
Pies przewodnik
Jako wilkołak wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pisarz
Rozegraj 15 wątków z różnymi postaciami.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
Początkujący
Zdobądź 5 odznak.
Poszukiwany/Poszukiwana
Złam święte prawo Sanctuaire i stań się szczęśliwym wybrańcem prawa Excommunicado.
Roll Master
Wykonaj przynajmniej 30 rzutów dowolną kostką na forum.
Scooby Dooby Doo
Zagraj misję detektywistyczną, gdzie wytropisz złoczyńcę za pomocą węchu w formie Lupusa.
Siedem lat nieszczęść
Na jednej sesji zalicz w kościach 3 nieudane rzuty pod rząd.
Smakosz
Jako wilkołak 10 razy spożyj tojad (bez dodatków), a jako wampir 10 razy spożyj czosnek (bez dodatków).
Stalker
5 razy odczytaj na fabule czyjeś wspomnienia przy bezpośrednim piciu krwi z ofiary.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Świadek
Bądź świadkiem zjedzenia człowieka przez wilkołaka lub osuszenia przez wampira.
Szaleniec
Jako wilkołak/wampir 10 raz weź lub noś na sobie (biżuteria) srebrne rzeczy.
Taktyk
Wykorzystaj 5 razy swoją mutację specjalną.
Tańczący z Wilkami
Rozegraj od 3-5 sesji w fabularną pełnię.
Towarzyski
Poznaj przynajmniej 10 postaci na fabule.
Twardziel
Zgódź się i przeżyj fabularną przemianę w wilkołaka.
Uparciuch
Użyj 5 razy swojej ludzkiej specjalizacji na fabule.
Wojak
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu siły.
Uważny
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu percepcji.
Wędrownik
Napisz przynajmniej po 1 sesji w każdej dzielnicy Paryża.
Wykłótnik
Rozegraj przynajmniej 5 angstowych sesji.
Złote Dziecko
Zrób na złość lub spraw kłopot swojemu stwórcy/rodzicowi.
Zręczne łapki
Okradnij 3 postacie na forum, rozgrywając z nimi sesje.
Yin i Yang
Na jednej sesji wyrzuć raz 12 oczek na kości i raz soczystą 1.
Wyjec
Jako Crinos/Lupus zawyj 10 razy do księżyca.
Zmartwychwstanie
Przebudź się jako wampir, czyli zgódź się na fabularną przemianę w wampira.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach