Liczba postów : 65
Asmodeus Láng
podstawowe
wiek: 35 lat (135 lat)
rasa: Wilkołak (URODZONY)
pochodzenie: Chiny... żartuję San Francisco
wizerunek: Godfrey Gao
rola we frakcji: Bezfrakcyjny
znaki szczególne
Hm... skośne oczy... a nie, tu co drugi taki... czarująca osobowość? A nie, to trzeba człowieka poznać, by dojść do takiego wniosku. Hm… o! Wzrost przez który As mocno rzuca się w oczy, zwłaszcza że jako „Azjata” ma tego wzrostu aż 2 m, bez 3 cm czyli… szybka matma… ma 197 cm wzrostu. Osoba dobrze myszkująca znajdzie również na jego karku tatuaż przedstawiający pieczęć Asmodeusza.
Hm... skośne oczy... a nie, tu co drugi taki... czarująca osobowość? A nie, to trzeba człowieka poznać, by dojść do takiego wniosku. Hm… o! Wzrost przez który As mocno rzuca się w oczy, zwłaszcza że jako „Azjata” ma tego wzrostu aż 2 m, bez 3 cm czyli… szybka matma… ma 197 cm wzrostu. Osoba dobrze myszkująca znajdzie również na jego karku tatuaż przedstawiający pieczęć Asmodeusza.
biografia
Znacie ten moment, jak przychodzicie na świat i wszystko się pieprzy od samego początku? Nie? Cóż… As zna to aż za dobrze.
W pewnym mieście na ulicy, gdzie nic nigdy się nie zdarza
Urodziłem się bez krzyku i w dodatku bez lekarza
Urodził się parze wilkołaków, tak się złożyło że akurat przesiadywali w San Francisco. Przyszedł na świat po cichu, w wozie, którym podróżowali jego rodzice w dodatku bez pomocy znachora. Jedyną osobą obecną przy narodzinach był ojciec, który bardzo nie wiedział co robić i chyba tylko to przyczyniło się do faktu, że Asmodeusz w ogóle przeżył.
Rodzice należeli do wędrownego stada, a korzystając z tego, że Ameryka to Ameryka żadne z nich nie miało ubezpieczenia, ani nie byli nigdzie zarejestrowani. On również nie istniał, podobnie jak jego rodzina.
Matka Amodeusa uważana była w stadzie za druidkę, osobę głęboko połączoną z dawnymi duchami Ameryki ale również z wilkiem samym w sobie. Nikt zatem nic nie powiedział, kiedy uznała swoje rodzone w bólach i trudach dziecko za cholernego księcia piekieł. Ojciec jako, że już dawno przez kobitę został wykastrowany stwierdził tylko „Dobrze kochanie”.
Osiedli, bo ze szczenięciem ciężko się podróżuje. Nawet jak ma się ku temu jako takie warunki. Pani Lang skupiła się na swoim łączeniu się z duchami przodków, zaś Pan Lang starał się zarobić jakkolwiek na rodzinę pomagając przy rozbudowie miasta.
Rósł jak na drożdżach, chociaż karmiony był w rzeczywistości dobrym mięsem. Wataha dbała o swoich członków, nawet jeśli ci trwali w jednym miejscu.
Gdy miał 11 lat Matka podjęła decyzję – Zapieczętuje to, kim jesteś by nikt nie wiedział. Jak powiedziała, tak zrobiła. Chociaż była na tyle miła, by z tatuażem poczekać do jego piętnastych urodzin. No ale szczerze, kto nie chciałby mieć robionej dziary na urodziny? No… As nie chciał. Był cichym i wycofanym dzieckiem, które dzień w dzień odkąd sięga pamięcią zmagał się z psychotyczną matką, która obwiniała go dosłownie o wszystko. Ktoś zmarł? Na pewno wina Asmodeusza. Poroniła z powodu tych ziółek, które brała? Na pewno wina Asmodeusza. Nie mogła zajść w kolejną ciążę? Na pewno wina Asmodeusza. Krowa nasrała? Na pewno wina Asmodeusza.
Uciekał od własnej rodziny, by zaznać chociaż chwili spokoju. A jednocześnie miał wrażenie, że mimo wszystko coś jest z nim nie tak. Jego rodzice, podobnie jak wujkowie i ciocie również się dziwne zachowywali. Wszyscy gadali coś o rytuale przejścia w dorosłość, o przemianie w starożytną bestię.
Tak, rodzice nigdy wprost nie powiedzieli mu, że jest wilkołakiem. Był „starożytną bestią”, jak się dowiedział po swojej pierwszej przemianie w wieku 15 lat, która odbyła się pod opieką całego stada. Duchem łowców, który budzi się co pełnię i przemienia go w najdoskonalszego myśliwego, jaki chodzi po ziemi.
Spodobało mu się to.
Razem z innymi młodymi ze stada ćwiczył w tajemnicy przed rodzicami, czy chociażby innymi dorosłymi. W jednym z opuszczonych domów zrobili swoją bazę i tam razem uczyli się i szkolili. Próbowali tego, czego dowiadywali się przypadkiem od dorosłych lub siłą z nich wyciągali. Próbował znaleźć harmonię z bestią lub chociażby zrozumieć czym faktycznie ona jest, bo niestety od swoich rodziców nie był w stanie się tego dowiedzieć.
Trwało to kilka ładnych lat, aż w końcu miarka się przebrała.
Miał 25 lat, gdy po prostu coś w nim pękło, wieczne nagadywanie matki, potem bicie przez ojca, który uważał się za alfę chociaż w rzeczywistości był tylko grubym, przykrym facetem w średnim wieku. Wstyd dla szanujących się wilkołaków. Rodzice przerażeni własnym dzieckiem.
Coś pękło w Asmodeuszu, a potem pękł kręgosłup jego schlanej i naćpanej matki i ojca. Ani pani Lang, ani jej pożal się boże mąż nigdy nie należeli do wprawnych wojowników czy myśliwych. Nie szczędzili również trunków czy używek, w których często i gęsto pojawiał się tojad. Nie mieli szans, nawet po przemianie z młodym, wyćwiczonym Asmodeuszem. Wataha kazała mu odejść, bo nie zamierzali tolerować mordercy w swoim stadzie. Odszedł, bez oglądania się za siebie.
Wędrował sam lub na krótko podczepiał się do różnych stad, w żadnym jednak nie umiał pozostać na dłużej. Najpierw wędrował po Ameryce, potem po Europie zachodniej i wschodniej. Aż do Chin. Rzadko się zdarzało, by zostawał gdzieś na dłużej niż rok. Były tylko dwa takie przypadki.
W 1923 roku wrócił po krótkiej wycieczce z Europy do Ameryki. Tam osiadł na trochę dłużej w Los Angeles. Przez pierwsze dwa miesiące odmawiał sobie pełni, do póki nie udało mu się dołączyć do tamtejszego stada. Wtedy bez wahania brał udział w pełniach, a także zaczął studiować medycynę sądową. Wiedział, że ta wiedza przyda mu się później. Po skończonych studiach jeszcze chwilę siedział w Ameryce. Wyjechał dopiero w 1940 roku do Wietnamu.
Drugim przypadkiem był właśnie Wietnam w którym siedział mniej więcej od 1940 do 1975 roku próbując nie angażować się w wojnę, a jednocześnie pomagając żołnierzom wietnamskim jako medyk polowy. Był to bardzo… dobry okres dla wilkołaka, który zdecydował się walczyć za nie swój kraj w ramach ochrony od owego kraju. Oczywiście w pakiecie było pozbywanie się zwłok, które mogły być niebezpiecznym źródłem chorób.
Po zakończeniu wojny Wietnamskiej wrócił do podróżowania po świecie. Aż w końcu mając tych lat 135 wrócił do Europy, a dokładniej mówiąc do Francji. Był to mimo wszystko spokojny kraj. Chyba najspokojniejszy ze wszystkich, które dotychczas zwiedził. Chociaż powiedzmy sobie szczerze Paryż powitał go niezłym zamieszaniem i chaosem, który cicho i niecnie wykorzystał.
Pod pretekstem bycia zwykłym człowiekiem, specjalistą w swojej dziedzinie, zajął się tym, co mu wychodziło najlepiej… przetrwaniem.
W pewnym mieście na ulicy, gdzie nic nigdy się nie zdarza
Urodziłem się bez krzyku i w dodatku bez lekarza
Urodził się parze wilkołaków, tak się złożyło że akurat przesiadywali w San Francisco. Przyszedł na świat po cichu, w wozie, którym podróżowali jego rodzice w dodatku bez pomocy znachora. Jedyną osobą obecną przy narodzinach był ojciec, który bardzo nie wiedział co robić i chyba tylko to przyczyniło się do faktu, że Asmodeusz w ogóle przeżył.
Rodzice należeli do wędrownego stada, a korzystając z tego, że Ameryka to Ameryka żadne z nich nie miało ubezpieczenia, ani nie byli nigdzie zarejestrowani. On również nie istniał, podobnie jak jego rodzina.
Matka Amodeusa uważana była w stadzie za druidkę, osobę głęboko połączoną z dawnymi duchami Ameryki ale również z wilkiem samym w sobie. Nikt zatem nic nie powiedział, kiedy uznała swoje rodzone w bólach i trudach dziecko za cholernego księcia piekieł. Ojciec jako, że już dawno przez kobitę został wykastrowany stwierdził tylko „Dobrze kochanie”.
Osiedli, bo ze szczenięciem ciężko się podróżuje. Nawet jak ma się ku temu jako takie warunki. Pani Lang skupiła się na swoim łączeniu się z duchami przodków, zaś Pan Lang starał się zarobić jakkolwiek na rodzinę pomagając przy rozbudowie miasta.
Rósł jak na drożdżach, chociaż karmiony był w rzeczywistości dobrym mięsem. Wataha dbała o swoich członków, nawet jeśli ci trwali w jednym miejscu.
Gdy miał 11 lat Matka podjęła decyzję – Zapieczętuje to, kim jesteś by nikt nie wiedział. Jak powiedziała, tak zrobiła. Chociaż była na tyle miła, by z tatuażem poczekać do jego piętnastych urodzin. No ale szczerze, kto nie chciałby mieć robionej dziary na urodziny? No… As nie chciał. Był cichym i wycofanym dzieckiem, które dzień w dzień odkąd sięga pamięcią zmagał się z psychotyczną matką, która obwiniała go dosłownie o wszystko. Ktoś zmarł? Na pewno wina Asmodeusza. Poroniła z powodu tych ziółek, które brała? Na pewno wina Asmodeusza. Nie mogła zajść w kolejną ciążę? Na pewno wina Asmodeusza. Krowa nasrała? Na pewno wina Asmodeusza.
Uciekał od własnej rodziny, by zaznać chociaż chwili spokoju. A jednocześnie miał wrażenie, że mimo wszystko coś jest z nim nie tak. Jego rodzice, podobnie jak wujkowie i ciocie również się dziwne zachowywali. Wszyscy gadali coś o rytuale przejścia w dorosłość, o przemianie w starożytną bestię.
Tak, rodzice nigdy wprost nie powiedzieli mu, że jest wilkołakiem. Był „starożytną bestią”, jak się dowiedział po swojej pierwszej przemianie w wieku 15 lat, która odbyła się pod opieką całego stada. Duchem łowców, który budzi się co pełnię i przemienia go w najdoskonalszego myśliwego, jaki chodzi po ziemi.
Spodobało mu się to.
Razem z innymi młodymi ze stada ćwiczył w tajemnicy przed rodzicami, czy chociażby innymi dorosłymi. W jednym z opuszczonych domów zrobili swoją bazę i tam razem uczyli się i szkolili. Próbowali tego, czego dowiadywali się przypadkiem od dorosłych lub siłą z nich wyciągali. Próbował znaleźć harmonię z bestią lub chociażby zrozumieć czym faktycznie ona jest, bo niestety od swoich rodziców nie był w stanie się tego dowiedzieć.
Trwało to kilka ładnych lat, aż w końcu miarka się przebrała.
Miał 25 lat, gdy po prostu coś w nim pękło, wieczne nagadywanie matki, potem bicie przez ojca, który uważał się za alfę chociaż w rzeczywistości był tylko grubym, przykrym facetem w średnim wieku. Wstyd dla szanujących się wilkołaków. Rodzice przerażeni własnym dzieckiem.
Coś pękło w Asmodeuszu, a potem pękł kręgosłup jego schlanej i naćpanej matki i ojca. Ani pani Lang, ani jej pożal się boże mąż nigdy nie należeli do wprawnych wojowników czy myśliwych. Nie szczędzili również trunków czy używek, w których często i gęsto pojawiał się tojad. Nie mieli szans, nawet po przemianie z młodym, wyćwiczonym Asmodeuszem. Wataha kazała mu odejść, bo nie zamierzali tolerować mordercy w swoim stadzie. Odszedł, bez oglądania się za siebie.
Wędrował sam lub na krótko podczepiał się do różnych stad, w żadnym jednak nie umiał pozostać na dłużej. Najpierw wędrował po Ameryce, potem po Europie zachodniej i wschodniej. Aż do Chin. Rzadko się zdarzało, by zostawał gdzieś na dłużej niż rok. Były tylko dwa takie przypadki.
W 1923 roku wrócił po krótkiej wycieczce z Europy do Ameryki. Tam osiadł na trochę dłużej w Los Angeles. Przez pierwsze dwa miesiące odmawiał sobie pełni, do póki nie udało mu się dołączyć do tamtejszego stada. Wtedy bez wahania brał udział w pełniach, a także zaczął studiować medycynę sądową. Wiedział, że ta wiedza przyda mu się później. Po skończonych studiach jeszcze chwilę siedział w Ameryce. Wyjechał dopiero w 1940 roku do Wietnamu.
Drugim przypadkiem był właśnie Wietnam w którym siedział mniej więcej od 1940 do 1975 roku próbując nie angażować się w wojnę, a jednocześnie pomagając żołnierzom wietnamskim jako medyk polowy. Był to bardzo… dobry okres dla wilkołaka, który zdecydował się walczyć za nie swój kraj w ramach ochrony od owego kraju. Oczywiście w pakiecie było pozbywanie się zwłok, które mogły być niebezpiecznym źródłem chorób.
Po zakończeniu wojny Wietnamskiej wrócił do podróżowania po świecie. Aż w końcu mając tych lat 135 wrócił do Europy, a dokładniej mówiąc do Francji. Był to mimo wszystko spokojny kraj. Chyba najspokojniejszy ze wszystkich, które dotychczas zwiedził. Chociaż powiedzmy sobie szczerze Paryż powitał go niezłym zamieszaniem i chaosem, który cicho i niecnie wykorzystał.
Pod pretekstem bycia zwykłym człowiekiem, specjalistą w swojej dziedzinie, zajął się tym, co mu wychodziło najlepiej… przetrwaniem.
ciekawostki
~ Po uwolnieniu się z jarzma Matki skończył kilka kierunków naukowych (nie jest taki głupi, jakby mogło się wydawać).
~ Łapał się różnych prac podczas swoich podróży - począwszy od bardzo prostych jak np. robota na budowie, czy kopanie rowów, skończywszy na tych nieco bardziej skomplikowanych jak np. balsamowanie zwłok, patolog sądowy.
~ Jednym z kierunków który skończył jeszcze w Ameryce była medycyna sądowa.
~ Jest wielkim fanem zombie - uwielbia filmy z nimi, książki, komiksy i gry.
~ Mimo iż... bardzo się starał mieć to w rzyci to wciąż trochę pamięta z gadania matki o demonach, aniołach, złych duchach itp.
~ Można go uznać za bardzo uduchowionego, chociaż okazuje to w nieco inny sposób, niż Matka. Wierzy w duchy natury i równowagę oraz w odradzającą się duszę.
~ W głębi duszy uważa wilkołaki za doskonalszą formę ludzi.
~ W Paryżu jest Balsamistą, który za pozwoleniem rodziny "poprawi" formę członka rodziny.
~ Łapał się różnych prac podczas swoich podróży - począwszy od bardzo prostych jak np. robota na budowie, czy kopanie rowów, skończywszy na tych nieco bardziej skomplikowanych jak np. balsamowanie zwłok, patolog sądowy.
~ Jednym z kierunków który skończył jeszcze w Ameryce była medycyna sądowa.
~ Jest wielkim fanem zombie - uwielbia filmy z nimi, książki, komiksy i gry.
~ Mimo iż... bardzo się starał mieć to w rzyci to wciąż trochę pamięta z gadania matki o demonach, aniołach, złych duchach itp.
~ Można go uznać za bardzo uduchowionego, chociaż okazuje to w nieco inny sposób, niż Matka. Wierzy w duchy natury i równowagę oraz w odradzającą się duszę.
~ W głębi duszy uważa wilkołaki za doskonalszą formę ludzi.
~ W Paryżu jest Balsamistą, który za pozwoleniem rodziny "poprawi" formę członka rodziny.