Inkwizycja

Czyli Ci źli.


Działalności Inkwizycji, związana z Długowiecznymi, datowana jest na początek XVI w. W wyniku mało subtelnych i częstej opieszałości w zacieraniu śladów po działaniach tychże istot, nieliczni wyżsi hierarchowie zaczęli bliżej przyglądać się tym ekscesom, ewidencjonować je i rozważać nad sposobem powstrzymania tej nowej, “diabelskiej” plagi. Tym samym pierwsze dwie dekady poświęcono głównie sferze badawczej, z braku zasobów i niemożności przekonania do tej sprawy ówczesnych papieży, z racji samego fantazyjnego wydźwięku problemu. Dopiero Klemens VII, być może kierowany doświadczeniami ze złupienia Rzymu, w którym udział miały wziąć wampiry i wilkołaki, zadedykował swoje życie na rzecz budowy fundamentu struktur mogących rozwiązać ten problem. To za jego pontyfikatu udało się pochwycić kilku przedstawicieli tego gatunku i dokonać analizy ich mocnych i słabych stron. Spowiedź, głównie poprzez tortury, nie ominęła ludzi służących Długowiecznym. Jednocześnie rozpoczęto werbunek i trening specjalnej sekcji poświęconej wyplenieniu szatańskich pomiotów z tego świata.

Dzieło kontynuował Paweł III, wysyłając inkwizytorów - w sposób anonimowy, gdyż ci odgrywali rolę nuncjuszy, misjonarzy oraz osób świeckich - w każdy zakamarek ówczesnego świata. Ci mieli nawiązać kontakt z członkami lokalnych elit, otwartych na współpracę w zwalczaniu wspólnego wroga, i wspólnie zwalczyć to zagrożenie wszelkimi dostępnymi środkami. Jednocześnie zapoczątkowano precedens, w którym głównym czynnikiem elekcyjnym Głowy Kościoła, była gotowość do zwalczania Wampirów i Wilkołaków. Rok 1542 uznaje się za finalny dla tejże reformy Inkwizycji, gdyż ta wtedy rozpoczęła swą działalność. W przeciągu następnych trzydziestu lat jej działalność obejmowała niemal wszystkie zamieszkałe części globu.

“Najdłuższa Krucjata”, jak ją nazywano, błyskawicznie eskalowała i pochłonęła wiele żyć, w tym także niewinnych ludzi. Spora część Inkwizytorów prowadziła swą działalność wręcz nadgorliwie, co prowadziło do pogromów i konfliktów pomiędzy śmiertelnikami. Pomimo konfliktów na tle religijnym, udało im się wyrżnąć znaczną część Długowiecznych w latach 1618-1648, choć całość mocno odbiła się na ichniejszych kadrach. Te próbowano jak najszybciej odbudować, co było związane z poluzowaniem wymagań dla kandydatów oraz czasem poświęconym na szkolenie rekrutów. Tym samym jakość i skuteczność świeżo mianowanych Inkwizytorów pozostawiała czasem sporo do życzenia, aczkolwiek to nie mogło już wpłynąć na wynik wojny pomiędzy nimi oraz Wampirami i Wilkołakami. Ci ponieśli zbyt wielkie straty i uznali walkę za bezcelową, tym samym obierając nową strategię - ukrywania się i ścisłej kontroli własnej populacji. To zostało mylnie zinterpretowane przez ich oprawców za sukces, szczególnie że kolejne dekady przynosił coraz mniej obfite żniwa. Do 1756 roku, zapotrzebowanie na Inkwizytorów - Łowców niemalże zanikło, ponieważ ich jedynymi sukcesami było palenie na stosach ludzi kompletnie niezwiązanych z Długowiecznymi. Doszło do kompletnego rozkładu w strukturach wewnętrznych i bardziej kierowano się własnym zyskiem aniżeli ideą. Z czasem większość z nich zaczęto delegować do spraw administracyjnych.

Pontyfikat Piusa VII przyniósł reformę proceduralną 1816 r., która obejmowała również kwestię Wampirów i Wilkołaków - w prawdziwość wielu wątpiło. Z jednej strony ostatnie dekady były bezowocne i nosiły znamiona korupcji i zwyczajnej chęci posiadania świetnie opłacanej oraz wpływowej pozycji, która w praktyce nie nakładała na jej przedstawiciela żadnych praktycznych obowiązków. Z drugiej wiele archiwów związanych z dawnymi sprawami zostało zamknięte dla postronnych, lub ich zasoby po prostu przepadały w wojennej zawierusze - nie bez ingerencji Długowiecznych, warto dodać. Tym samym powszechnie uważano, iż wspomniane istoty był równie prawdziwe co wiedźmy rzucające czary.

Obecnie Inkwizycja w dawnym tego słowa znaczeniu nie istnieje, choć w przeciągu ostatnich dwóch dekad, w świecie Długowiecznych pojawiła się pewna plotka-mit. Pomimo zawieszenia broni pomiędzy Wampirami i Wilkołakami oraz przestrzeganiu zasad związanych z ukrywaniem własnej egzystencji, technologia oraz obieg informacji w świecie stale ulegają dalszemu rozwojowi. W obecnych realiach trudno o możliwość zatarcia wszystkich śladów i choć wiele materiałów np. dostępnych w sieci, to zwyczajny fotomontaż… kto wie, ile urywków z działalności tychże ras mogło przeniknąć do świata wirtualnego i złapać atencję kogoś więcej niż głodnego rozrywki nastolatka? Ponadto, mimo iż Watykan podejmował się wielu utajnionych, w przeciągu ostatnich dwustu lat, działalności i projektów, jeszcze żaden nie była aż tak świetnie zakonspirowany jak - rzekomo powstająca - Sekcja Trzynasta. Póki co obszar jej działalności nie jest znany, jednak mając w pamięci doświadczenia z ubiegłych wieków, pewna doza podejrzliwości nie powinna nikogo dziwić.