Co z oczu, to z serca

2 posters

Go down

Jason Park

Jason Park
Liczba postów : 8
Nieczęsto można było spotkać się z przypadkami, że jedna osoba przedstawiała sobą dwa zupełnie różne i odmienne cechy charakteru. A jednak - każdy kto mógł spędzić chociaż chwilę w towarzystwie Jasona, gdy Park decydował się na zabawę, nigdy nie powiedziałby, że ten szalony, otwarty i bezczelny mężczyzna potrafił być także opanowanym, spokojnym i - przede wszystkim - niezwykle profesjonalnym pracownikiem, który jak nikt z szacunkiem podchodził do powierzonych mu zadań. Ale właśnie tak wyglądała rzeczywistość Jasona. Każdy jeden kolejny dzień - i ten nie różnił się specjalnie od pozostałych. Wieczorem miał zamiar puścić się w tango, pić alkohol i może coś powciągać... Poranek zaczynał się jednak spokojnie, powoli i w skupieniu. Zjawił się w zakładzie pogrzebowym punktualnie. Grzecznie przywitał się z resztą załogi i z wdzięcznością przyjął kubek kawy, który zdążyła zaparzyć mu już jedna z koleżanek. Swoim zwyczajem rozpoczął od przeglądu papierologi, chcąc ocenić jak wiele miał dziś do zrobienia. Na szczęście wyglądało na to, że nie czekała go tego dnia harówa.
Park był właśnie w trakcie obmywania pani Lefebvre, kiedy do sali zajrzała Monique, ich nowy nabytek w ekipie. Rzuciła tylko że w poczekalni zjawił się jakiś klient i że chce rozmawiać właśnie z Jasonem, odrzucając propozycje pomocy przez innego pracownika - i szybko się zmyła. Park uniósł brwi lekko zaskoczony, bo takie sytuacje nie zdarzały się często. Z wiadomych względów... nie zdarzało się, aby klienci mieli swoich ulubionych pracowników. To nie była kwiaciarnia albo kawiarnia. Najprawdopodobniejsze wydawało się Parkowi, że ktoś po prostu musiał polecić jego usługi - co nawet mile połechtało jego ego.
Zostawienie ciała zmarłego na stole na kilka chwil nie było żadnym problemem. Jason pozbył się tylko wierzchniego fartucha ochronnego i rękawiczek, zdezynfekował jeszcze ręce i udał się do poczekalni. Twarz, którą tam zastał była mu znajoma - chociaż nie spodziewał się, że jeszcze ją zobaczy. Ledwo rozpoznał jednak rysy Hyunwoo, Jason wiedział, o jaki rodzaj usługi najprawdopodobniej chodzi. Błysk
- Witam, słyszałem, że pan o mnie pytał. Zapraszam do gabinetu, tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać - na widok mężczyzny zrobiło mu się lekko gorąco - jednak winę za to zrzucił na, jak wnioskował, rychłą okazję szybkiego wzbogacenia się. Park żałował tylko, że nie posiada w zakładzie swojego własnego gabinetu, musiał im jednak wystarczyć wspólny. Na szczęście gdy jeden pracownik prowadził rozmowy z klientem, reszta trzymała się zawsze z daleka - z szacunku do klienta.
- Przyznam szczerze, nie spodziewałem się że jeszcze się spotkamy - Jason porzucił sztywny, do bólu profesjonalny ton, kiedy tylko drzwi zamknęły się za Hyunem. Zwykle zlecenia pozbycia się zwłok w sposób nie do końca legalny były... cóż, jednorazowe. - W czym mogę ci dziś pomóc?

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun nie był osobą, która łatwo zapomina o innych. W końcu jako zmyślny drapieżnik i morderca, musiał trzymać przy sobie użyteczne osoby. Taką też był pewien mężczyzna, który bardzo lubił spory nielegalny zarobek. Co prawda Hyun nie często uciekał się do takich metod, bo wolał ciała pozbywać się w sposób bardziej naturalny, ale gdy nie było innej opcji to cóż miał biedny wampir zrobić? Ano wykorzystać kogoś innego i hojnie zapłacić. Póki co taka sytuacja zdarzyła się raz, ale w miarę potrzeby miał jego numer.
Trochę czasu minęło już od ich pierwszego owocnego spotkania, a Hyun był ciekaw jak jego człowieczek się miewa. Udał się więc do miejsca gdzie pracuje, bo trudno znaleźć go nie było, a wampir ma swoje kontakty... Poprosił więc o rozmowę z nim i czekał. Czy przyszedł w konkretnym celu? Możliwe, a może i nie. W sumie ludzie go bawili, bo nigdy dla niego nic nie znaczyli. Zawsze kojarzył ich z ofiarami i pożywieniem.
- Witaj Jasonie. Rzeczywiście, z polecenia. - przywitał się skinieniem głowy, puścił oczko kobiecie, która spaliła się rumieńcem i udał się za Jasonem do gabinetu. Tam usiadł spokojnie na fotelu i przyglądał się mu z uśmiechem. Ach ta aparycja. Działa szczególnie interesująco na ludzi.
- Nie? A ja właśnie myślałem wręcz przeciwnie. W końcu nasza współpraca była bardzo owocna - mruknął z uśmiechem i założył nogę na nogę. - Możliwe, że niedługo bym miał dla ciebie małą robotę. Jak ostatnio. Oczywiście za sowite wynagrodzenie, ale to do ustalenia, plus... Nie znam konkretnie daty, więc to na telefon. - rzucił jakby rozmawiali o czymś całkowicie normalnym, a nie o tym, że Hyun chciał się pozbyć jakiegoś ciała z miejsca zbrodni. Jason doskonale wiedział kogo ma przed sobą, choć akurat wampir nie obierał na cel użyteczne osoby.
- Musisz bardzo lubić tą pracę. Myślałem, że skoro dość sporo ci podarowałem to rzucisz to i zajmiesz się wydawaniem.

@Jason Park

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jason Park

Jason Park
Liczba postów : 8
- Owocna, jak najbardziej. Ale nie miewamy tu stałych klientów.
W tego typu kontaktach Jason kierował się właściwie jedną, główną zasadą. Im mniej wiedział, tym lepiej było dla niego samego. Nie dopytywał więc, kim był nieszczęśnik, którego Hyun zniósł mu poprzednim razem. Nie zamierzał także pytać, kim będzie kolejne dostarczone przez niego ciało. Nie interesował się także kim jest sam Jin - czy należał do jakiegoś gangu? Mafii? Czy po prostu był serdyjnym mordercą? Druga opcja wydawała się Parkowi zdecydowanie mniej prawdopodobna, ale nie zamierzał jej wykluczać. Tak czy siak, nie pytał - nawet jeśli trochę go świerzbiło.
Cała ta sytuacja była dla Jasona nowością. Jasne, pozbył się nielegalnie już paru ciał, ale nigdy nie zdarzyło się, aby dostał zlecenie dwa razy od tej samej osoby. Zwykle z resztą jego klienci byli nieszczęśnikami, którzy przez przypadek pozbawili kogoś życia i musieli upewnić się, że nikt się nie dowie. Nie, tym razem sytuacja była zupełnie inna. Jeszcze nikt nigdy nie przyszedł wcześniej aby uprzedzić go, że jego usługi będą potrzebne.
I nagle wizja o seryjnym mordercy zaczynała być coraz bardziej realna.
- Oczywiście, mój numer znasz, więc będę czekać. - odpowiedział, choć daleko było mu do spokoju jakim wykazywał się sam Hyun. Sytuacja w której się znajdował wydawała mu się tak bardzo surrealistyczna - jakby nie patrzeć, rozmawiał z mordercą, planującym kolejne morderstwo. Do tego piekielnie przystojnym i bajecznie bogatym mordercą. To był scenariusz jak z jakiejś książki kryminalnej. Jason czuł jak jego żołądek powoli zawiązuje się w supeł a krew zaczyna szumić od adrenaliny. Jakie to było ekscytujące!
- Ależ zająłem się - odpowiedział lekko, nie zamierzał jednak tłumaczyć się skrzętnie Hyunowi z podjętych przez siebie wyborów. Mimo wszystko, wolał także aby i Hyun nie wiedział zbyt wiele o nim. Taka forma zabezpieczenia, nawet jeśli ze słomy i papieru. - Ale źródełko dość szybko wyschło. - wzruszył ramionami. No, może nie do końca, bo Jason nie roztrwonił jeszcze wszystkiego. Niestety, kiedy już dostawał kasę do ręki nie powstrzymywał się przed jej wydawaniem. No i jednak nie po to uczył się tyle lat aby ot tak rzucać robotę. Miał o tyle rozumu w głowie że zdawał sobie sprawę, że gdyby rzucił się w wir dwudziestoczterogodzinnej imprezy, najprawdopodobniej zaraz sam skończyłby w kostnicy. Nie, praca zapewniała mu pewien rodzaj kotwicy, coś co go trzymało w ryzach i przypominało, że nie mógł totalnie zerwać się ze smyczy i poddać szaleństwu. Poza tym, to mogło by być nieco podejrzane.
- Ale przyznam też że owszem, lubię ją. Martwi są zdecydowanie milsi niż żywi. Nie gadają tyle. - dopiero w tym momencie Jason zorientował się, że nie dopełnił jednego z obowiązków gospodarza - Przepraszam, nie zaproponowałem. Kawy, herbaty? Może soku?

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
- Nie? A szkoda... Taka dłuższa współpraca byłaby mi niezwykle na rękę. - mruknął do Jasona, ale poniekąd rozumiał jego podejście. Kusił jednak wynagrodzeniem, bo legalnie to nigdy by tyle nie zarobił. Kim jednak był Hyun? To pozostawało zagadką, o której niezbyt chciał mówić. W końcu kto by uwierzył, że jest wampirem? Musiałby mu udowodnić, a to nie wchodziło w grę. Po czymś takim jest albo służba, albo śmierć. Nie było trzeciej opcji. Mógł więc być w jego oczach mafiozą czy jakimś płatnym zabójcą. Kto wie... Ważne, że płacił i był słowny.
Skinął głową i wsłuchiwał się w szybkie bicie jego serce. Poniekąd wyczuwał co tam w jego głowie się kłębi, ale taka zabawa z nim była niezwykle ciekawa.
- Tak? To dobrze. Od tego są pieniądze, by je upłynniać. - rzucił beztrosko, niezbyt przejmując się tym, że wydaje ogromny majątek swojej zmarłej matki. Ot uważał, że mu się należał, ale i tak nawet małego uszczerbku z niego nie wydał. Dobrze się jednak przy tym bawił.
- No widzisz... Zawsze można je nieco zasilić, pogłębić... - zaproponował z delikatnym uśmiechem, bo nie śledził go i nie wiedział co tak naprawdę z nimi robił. Czy go to interesowało? Nie. Zapłacił mu i nie miał prawa się wtrącać. Dopilnował, by nikt nie śmiał się doczepić do nagłego przypływu gotówki na koncie ów specjalisty... Nic podejrzanego.
- To prawda, choć nie ukrywam, że rozmowy z ludźmi bywają interesujące. Zwłaszcza gdy są pod wpływem silnych emocji. - powiedział nonszalancko, nieco wspominając swoje tortury. Lubił się zabawiać ofiarami zanim je zabijał. Ale ale zabijał tylko tych co w jakiś sposób przyczynili się do dużej krzywdy zwierzęcia.
- No proszę, jak poprawnie, zero alkoholu w czasie pracy? Może napij się ze mną czegoś mocniejszego, hmmm?

@Jason Park

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jason Park

Jason Park
Liczba postów : 8
Nic nie poradził na to, że uniósł lekko brew, kiedy jego rozmówca wspomniał o nawiązaniu dłuższej współpracy. W tym momencie Jason był już niemalże przekonany o tym, że rozmawia z seryjnym mordercą. To stawiało go odrobinę w niekomfortowej pozycji, ponieważ Park miał głowę na karku - i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ewentualna odmowa współpracy mogłaby się w tym momencie skończyć dla niego źle. Ludzie byli w końcu gotowi do najgorszych czynów, byle tylko ich sekrety pozostały sekretami. Więc w tym momencie osoba o czystym sercu, obawiająca się o własne sumienie i życie, miałaby zapewne ogromny dylemat - iść na układ z Hyunem czy może pobiec na policję i zaraz im o wszystkim donieść?
Na szczęście dla ich obu, Jason nie należał do osób przejmujących się swoim sumieniem aż tak bardzo. Dużo bardziej cenił za to własne życie. I luksusy, które dawny znajomy mógł mu zapewnić. Choć nic nie mógł poradzić na to, że zaczynała go zżerać również ciekawość.
- Nie odmawiam klientom w potrzebie, wiesz o tym. Cennik się nie zmienił. Mam tylko jedną prośbę, niech to nie będą cotygodniowe dostawy, dobrze? - bo to wtedy byłoby już nieco zbyt podejrzane.
Ten dziwny supeł w jego żołądku był mieszaniną ekscytacji, strachu i podniecenia. Adrenalina była dla niego jak paliwo - a co mogło być bardziej emocjonującego niż rozmowa z mordercą? Ta szczypta strachu, obawa że jednak on także mógłby skończyć martwy z ręki kogoś tak seksownego... Park chyba nie mógł sobie wyobrazić lepszego połączenia emocji.
- Tak, o tym też coś wiem - choć w jego głowie rozpętała się taka burza odczuć, zewnętrznie niewiele dał po sobie poznać. Potrzebował jednak chwili aby dać Hyunowi kolejną odpowiedź - Po całym dniu dbania o trupy dobrze jest jednak poprzebywać trochę z żywymi. A nocą wszystkim puszczają hamulce - oczywiście że opierał tę tezę w oparciu o swoje własne zachowanie. I zachowanie wszystkich tych, których miał zamiar obmacywać dziś wieczorem. A dziś zdecydowanie miał co świętować. Taki przypływ gotówki nie zdarzał mu się często. Będzie musiał rozważyć, jak tym razem umilić sobie życie. Już on znajdzie jakiś obrzydliwie bogaty i totalnie zbędny sposób by wykorzystać tę gotówkę.
- Bardzo bym chciał... ale Marie ma nos jak bloodhound. Wyczuje nawet jedną szklankę. A jak wspominałem, lubię tę robotę - wzruszył ramionami. Niestety, u ich kierowniczki picie alkoholu w pracy nie przejdzie. Stąd Jason zdecydował by postawić przed swoim gościem szklankę soku pomarańczowego. Sobie także nalał i od razu upił łyk - Ale jeśli stawiasz, to jestem wolny wieczorem. - czy on właśnie pakował się w największe kłopoty swojego życia? Całkiem możliwe.

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun specjalnie kusił go pieniędzmi wiedząc, że człowieka, który nigdy ich za wiele nie posiadał, taki zarobek bardzo interesuje. Wszak wykonuje nadal swoją pracę. Wampir tylko korzystał z tego jak Jason potrafi sprawnie sprawić, że zwłoki znikają. Bardzo interesująca umiejętność. Niemniej jeśli by odmówił to miał rację, mógł się nim zainteresować, z zwłaszcza powodem, by potem może pozbyć, by nie przyniósł mu kłopotów.
- Nie martw się. Nie będą. - powiedział z uśmiechem i nawet puścił mu oczko, dla uspokojenia nerwów człowieka. Nie zamierzał przecież tak często zabijać. To by zbyt rzucało się w oczy. Nie był socjopatą, a psychopatą. Był jednym z najgorszych możliwych rodzajów morderców, bo nie działał pod wpływem chwili. On planował i rozkoszował się tym procesem. Niczym drapieżnik polował na ofiarę, a potem rozkoszował się uciekającym z niej życiem. Dawało to upust jego emocjom.
- Nocą powiadasz? Również preferuję tą porę. Miasto wtedy ożywa w inny sposób. Bardziej ekspresyjny niż za dnia. - mruknął spokojnie, ale był ciekaw jak inną osobą jest Jason gdy praca nie wymaga od niego przybrania odpowiedniej maski wizerunku. W końcu w pracy jest się aktorem.
Jego słowa o Marie, która chyba była kierowniczką skoro tak się jej obawiał, przyprawiły Hyuna o cichy chichot rozbawienia.
- Ale tak. Postawię ci parę drinków. Nie każ mi czekać. - dodał po chwili milczenia i sięgnął po kartkę na biurku i długopis. Zapisał tam pewien adres, był to jeden z bardziej luksusowych klubów w dość popularnej, bogatej dzielnicy Paryża. Zapisał tam też godzinę. Zamierzał go oczekiwać, bo był ciekawy, czy Jason sprosta wyzwaniu i się zjawi, na spotkanie z owym mordercą czy jednak strach go sparaliżuje. Uwielbiał badać ludzkie reakcje... Upił łyk soku choć stanowczo wolałby alkohol... Niemniej po tym wstał i się pożegnał, zamierzając przygotować się porządnie na ich spotkanie.

@Jason Park

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach