Siłowania 08.05

2 posters

Go down

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Pozbieranie się po tym wszystkim co miało ostatnio miejsce było trudne. Świadomość, że jej własny stwórca po prostu postanowił się nią zabawić...sprowadzić w ten świat dla zabawy bo przypominała mu jej babcię...to było zdecydowanie za dużo. Nim wyłoniła się z własnego pokoju trochę zajęło. Wiedziała, że powinna wyjść prędzej, nie poddawać się i nie przejmować. Ale nie potrafiła. W końcu jednak postanowiła zajrzeć tam, gdzie w sumie od przemiany nigdy nie była. Siłowania. Zajrzała tam do środka i pierwsze co zobaczyła to worek treningowy. Nie interesowały ją inne przedmioty jakie tutaj były. Podeszła powoli wpierw do worka. Pierwsze co uderzyła zaciskając pięść. Nie poczuła się lepiej, kolejny raz uderzyła, nic...a potem jeszcze i jeszcze i kolejny raz. Zaczęła wyrzucać z siebie całą frustrację i złość, całą wściekłość jaką czuła, smutek który nie dawał jej normalnie funkcjonować. Nawet nie wiedziała kiedy po jej policzkach pociekły łzy. Skupiona była na wyżywaniu się na worku wyobrażając sobie twarz Raphaela.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Czy był wcześniej w środku? Owszem, był. Rozciągał się po serii ćwiczeń, a całkiem znieruchomiał, kiedy do środka weszła jakaś dziewczyna. Nie, nie dziewczyna - wampirzyca. A tu można było już tylko zgadywać wiek.
Czarne oczy śledziły jej ruchy. Była bardzo... nerwowa? Siłownia była najlepszym miejscem do wyzbycia się negatywnych emocji, ale ta po jednym ciosie zaraz wyprowadziła całą serię, nawet nie bacząc na skutki, technikę i własne bezpieczeństwo. Dracul nie baczący na formę? Zmrużył mocniej oczy, przyglądając się dociekliwiej. Dostrzegł łzy, co powiedziało mu o wiele więcej niż chciałby wiedzieć.
Dracul płakał? Ktoś zapłaci głową. Bez większych problemów podniósł się z siadu i wyprostował. Czy go zauważyła? Ruszył do niej spokojnym krokiem, jeśli zauważy, to się przywita. Ale jeśli zbytnio będzie zaślepiona łzami, to miał szarsze pole manewru.

@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Była w takim rozkładzie wewnętrznym, że gdyby trup jakim była mógł gnić pewnie capiałaby już z kilometra jak nie dalej. Ale na szczęście miała ten dobry przywilej, że nie miała z tym problemów. Zaślepiona furią, która uwalniała się z każdym uderzeniem, każdym ciosem powodował, że coraz więcej sił traciła tym bardziej, że nie potrafiła (nie oszukujmy się) wyprowadzić odpowiednich ciosów. Działała instynktownie. Uderzała wyobrażając sobie twarz stwórcy miażdżąc jego twarz, niszcząc ten szyderczy wyraz twarzy, ten fałsz w jego uśmiechu i słowach. Nawet nie zwróciła uwagi, że wewnątrz ktoś ćwiczył. Dopiero gdy postać zbliżyła się poczuła obcy zapach. Nie znała go. Pospiesznie wytarła łzy rękawem brudząc go jednocześnie tak, by nie było widać, że płakała. Nie chciała by ktoś widział ją poddającą się słabości. Nim jednak stanął tuż za nią, odskoczyła nieco oddalając się na tyle, by dzielił ich odpowiedni dystans między nimi. Przybrała pospiesznie uśmiech na twarzy starając się wyglądać autentycznie, nie chcąc pokazać przed obcym wampirem, że miała chwilę załamania. Nie wiedziała kim jest, nie miała pojęcia kim w ogóle był. Na zebraniu rodzinnym jakoś nie kojarzyła go i nie widziała.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
Dodała zaraz przekonana, że dopiero przyszedł. W końcu skąd mogła wiedzieć, że był świadkiem tego w jakim była stanie.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Miała to nieszczęście, że Sander był zazwyczaj bardzo stateczny, więc szybko wtapiał się w tło. Martwa natura i nietoperz. To właśnie dlatego już wiedział, że nie była w najlepszym stanie ducha, a uśmiech tak jak dzielny, tak też był sztuczny.
- Z tego, co wiem, to każdy z nas może korzystać z naszej siłowni. - Naumyślnie używał słów nas i naszej. Podprogowo przekazywał informacje o tym, że należeli do jednej grupy, rodziny.
- Jestem Sander. A ty? - Bezboleśnie przeszedł na ty, zacierając dystans, jaki stworzyłby się z panowania. Dawał jednocześnie znać, że nie zamierzał zająć całej przestrzeni swoją osobą. Ktoś mógłby powiedzieć, że był po prostu okazującym sympatię, nieszkodliwym wampirem. I to byłoby kłamstwo, bo wampiry nie były nieszkodliwe, a sama sympatia u nich była ewenementem. Istniało jednak coś, co powodowało, że dziewczyna otrzymała taką, a nie inną reakcję kalkulującego sukinsyna. Była Draculem, kimś, kto mógł panować nad dzikim zwierzem... I dlatego pewnie znała podstawy oswajania takowych.
Sander z całą pewnością znał nie tylko podstawy, ale i bardziej skomplikowane taktyki. Nie zmniejszał dystansu, dopóki nie była pewniejsza swojej pozycji. Nie podnosił głosu, nie wyprowadzał z błędu przekonania o późnym przybyciu. Dawał jej czas na oswojenie się z myślą o tym, że będzie przebywać w jej otoczeniu. Jak nowy obiekt, z którym trzeba się było zaznajomić.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Pierwsze co to potrzebowała chwili na otaksowanie mężczyzny przed sobą. Bez słowa przyglądała się mu w milczeniu dopiero gdy odezwał się przekazując jej jednocześnie, że są z jednego rodu skinęła głową. Nie dało jej to jednak pełnej pewności siebie i poczucia spokoju. Ostatnio wszystko szło nie tak a wszelka wola walki i siły jakie miała w sobie przepadły.
- Ale nie każdy chce by ktoś przeszkadzał w treningu.
Uśmiechnęła się delikatnie stwierdzając, że skoro nie odpowiedział na jej stwierdzenie, czy też pytanie odnośnie tego, jakoby przeszkodziła, że musiał być tutaj prędzej a ona przez własne poczucie złości i chęci wyżycia się na czymś co nie jest człowiekiem skupiła się na worku, który dziwnym trafem była nadal w całości. Wiedziała już, że jako wampir ma więcej sił niż inni, jednak chyba nie było tak do końca, skoro pokłady sił jakie miała w sobie nadal pozwoliły pozostać workowi bez szwanku. A może to ona nie włożyła w siebie tyle sił...kto to wiedział.
- Sonia.
Przedstawiła się słysząc imię mężczyzny. Gdyby tylko chciała wyciągnąć nos z pokoju pewnie wiedziałaby prędzej, że mieli gościa, czy może nie tyle gościa, co kolejnego członka rodziny, który postanowił wrócić na łono rodzinne. Może i Draculem była, jednak wiedziała już jedno, jej ród przemieniał jeśli widział w kimś potencjał, a ona...kim ona mogła być tutaj dla nich? Kim mogła się stać osoba przemieniona dla picu? Nawet nie była taka ładna jak mieszkańcy domeny czy członkowie rodu. Była...zwyczajna. Złość, którą uczyła ją babcia ukrywać w sobie i przekładać na poczet prac domowych teraz nie miała ujścia. Jedynym wyjściem było skupić się na okładaniu worka, by nie zrobić nikomu krzywdy. Wiedziała już z doświadczenia, że utrata panowania nie jest dobrym wyjściem. A tutaj...nawet gdyby je straciła ktoś zawsze jest w pobliżu kto nią wstrząśnie i doprowadzi do porządku.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
- Nie przeszkadzasz i musisz się o to martwić, Soniu.
Wyciągnął do niej otwartą dłoń.
- Mogę? - Spytał, ewidentnie mając na myśli jej własną dłoń. Miała ją podać, ale nie pod przymusem. - Chciałbym Ci coś pokazać, o ile mogę.
Widziała przed sobą mężczyznę po trzydziestce. Wysokiego, dla niektórych nawet przystojnego. Ubrany w koszulkę i dres, prezentował się na tyle dobrze, by zastanawiać się, co właściwie tutaj robił, prócz regularnych rozgrzewek. Krucze włosy i równie czarne oczy nadawały mu wyglądu południowca. Akcent miał mocny, choć miękki. Nie mówił w szczekający, typowy dla Niemców sposób. Jego domem był Wiedeń, źródło muzyki, oper i tańca. Melodyjność ułatwiała lepsze zrozumienie jego francuskiego.
Czy był niezwyczajny, jak to w porównaniu do siebie nazwała większość wampirów z ich rodu? I tak i nie. Ludzi takich jak on spotyka się na ulicy. Bo nie każda niezwykłość tkwi w wyglądzie.
Czekał na to, aż poda mu rękę albo odmówi, wymyślając jakąś wymówkę.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Zaskoczył ją i to bardzo. Jego słowa jakoś takie zwyczajne, ale zarazem też szczere popłynęły do niej niczym kojąca melodia, której potrzebowała teraz. Nie chciała męczyć Pani Constanzy swoimi troskami i niepewnościami, wiedząc że ta ma więcej ważniejszych spraw na głowie. A sam Mihail...jego już w ogóle nie chciała męczyć swoją osobą i tak dużo zrobił, że ją przygarnął dając dach nad głową i bezpieczeństwo rodziny nie mając w sumie wówczas nawet pojęcia kto ją przemienił. Jednak ona już zdołała się dowiedzieć tyle, by poczuć tym bardziej się niekomfortowo w tej całej sytuacji. Pamiętała portret jaki widziała i kto na nim był...to tym bardziej nieco ją męczyło, a świadomość że pozostawił ją tym bardziej stała się męcząca. Przypadek i traf szczęścia jednocześnie...to niemal jak urodzenie się w czepku czyż nie? Przebudzić się dla mroku i trafić na bliską osobę jej stwórcy jednocześnie...tylko ona tak mogła! Westchnęła pod nosem odganiając myśli od siebie. Zapytanie o ujęcie dłoni nieco ją zaskoczyło, w szczególności, gdy wspomniał o tym, że chce jej coś pokazać. Zaskoczona uniosła brew ale podała mu swoją dłoń, w końcu nie było w tym nic złego. Nie odpowiedziała mu milcząc a jednocześnie oczekując tego, co chciał pokazać. Bacznie też obserwując jego ruchy, gesty.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Chwilę trwało, zanim podała rękę, ale wreszcie ją podała. I wtedy Sander zrobił to, co robił zawsze, kiedy widział błędy.
- Żeby sobie nie zrobić krzywdy i otrzymać najlepszy wynik w trakcie ciosu, musisz dobrze zacisnąć pięść. - Skoro już dała mu swoją dłoń, to po kolei objaśnił kroki do nie zrozumienia krzywdy sobie, a innym. - Złóż kciuk w dół na środku palca wskazującego i środkowego, o tak -Przełożył jej palec we wskazane miejsce. - Musisz trzymać kciuk mocno zwinięty w pozycji, aby zapobiec zranieniu. Nie zapomnij o tym, aby trzymać nadgarstek prosto, aby rozciągnąć kąt prosty utworzony między przodem a wierzchołkiem pięści. A kiedy wyprowadzasz cios, ramię powinno być zgięte tak mocno, jak to jest możliwe. Przy uderzeniu musisz uważać, aby kość promieniowa i łokciowa nie były blisko siebie.
Tutaj zaanimował to jak Sonia miała wykonywać cios.
- Tym sposobem wyżyjesz się, nie uszkodzisz siebie i zrobisz krzywdę temu sukinsynowi, który doprowadził Cię do płaczu, dziewczyno. - Uśmiechnął się do niej, a potem zrobił coś, co kompletnie nie wpisywało się w jego charakter, ale czego uczyła go ostatnimi czasy Michal w temacie udawania ludzkich uczuć. Przygarnął Sonię do siebie i po prostu przytulił.
- A jeśli nie ma opcji uderzyć go w mordę, to znajdą się inne sposoby. - Już on je znajdzie. Doprowadzanie jakiegokolwiek Dracula do płaczu było tym, co petent ostatnie robił w życiu.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Nie można było spodziewać się po Soni innych odruchów jak te, które widział Sander. Jej reakcja była naturalna, reagowała tak jak reagowałaby zawsze jako człowiek. Nic więc dziwnego, że reakcja Sandera nieco ją zaskoczyła. Zawsze stroniła od bliskości innych, starając się okazywać wdzięczność tylko wtedy gdy naprawdę wiedziała że to jest potrzebne. Jednak tak starała się stronić od tego. Zaskoczona obserwowała to, co robił mężczyzna trzymając jej dłoń w swojej tak, by pokazać jak powinna ściskać pięść do uderzenia. Wykonała krok po kroku starając się wszystko dokładnie wykonać by w końcu uderzyć. Słyszała jego słowa i w momencie, gdy uderzyła spojrzała na niego otępiała. Ruch jaki zrobił był dla niej totalnym zaskoczeniem. Zesztywniała w jego ramionach i spięła się w sobie lekko się odsuwając. Chrząknęła oczyszczając gardło.
- Nikt mnie nie doprowadził do płaczu. Wydawało się Panu.
Odparła spokojnie chociaż gdzieś tam wewnątrz naprawdę czuła ogromną wściekłość i pragnienie wyżycia się na czymś, co nie będzie takie twarde. Chciała zobaczyć krew, chciała usłyszeć jęki i błagania o przestanie. Wszelkie nauki jakie wpajała jej babcia poszły w diabły, a ona stawała się inną osobą niż tą, którą była jeszcze kilka miesięcy temu. Wszystko się zmieniło...i nie, to nie świat się zmieniał, on pozostawał bez uszczerbku, tylko ona...ona się zmieniła. Ona była inna...wszystko było inne.
- Nie powinnam czuć tego, co czuję...nie tego mnie uczono. Przepraszam.
Westchnęła cicho czując się dziwnie nieswojo.
- Przemoc nie jest dobrym posunięciem, ale wiem też, że czas nie da się tego obejść...
Przyznała starając się opanować drżenie głosu, czy też stres który w niej siedział. Bała się własnych odczuć. Zamykała się w sobie gdy czuła niepewność a teraz stała tutaj, mając nadzieję, że ów miejsce będzie puste, że nikogo jeszcze nie będzie w tym miejscu a jednak. Wyszła i akurat napatoczyła się na nieznajomego, który okazał się być całkiem uprzejmy.
- Nie widziałam Pana prędzej w Domenie. Dawno Pan przybył?
Zapytała mając zamiar zmienić temat i odciągnąć myśli od tego co ją męczyło. Nie chciała wybuchnąć, nie chciała rzucać jadem wściekle mimo, że czuła wewnętrzną wściekłość na to wszystko co ostatnio miało miejsce. Chciała spróbować czegoś nowego, spróbować odciąć się od przeszłości by brnąć w przyszłość.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
- Nienawidzę kłamstwa, Puppe - odpowiedział na jej zaprzeczenie o płaczu. Sander ją przytulił, bo tego go uczono - być ramieniem do wypłakania dla niewiast. I aniołem pomsty na tych, którzy do takowych doprowadzili. Kobiety nie były przy nim skazane na bezradną obserwację toku wydarzeń, co to to nie. Po prostu dawał im sposobność do tego dania upustu swoim emocjom. A potem dawał nóż w dłoń i pokazywał, gdzie ciąć, żeby nieszczęśnik się męczył jak najdłużej.
Czy Sander był sadystą? Czasami padają naprawdę głupie pytania.
- Kto ma prawo dyktować dziecku nocy, co powinno czuć? - Bo dla Sandera Sonia była wampirem, a nie jakąś zagubioną nastolatką, która była zależna od ludzkiego bytu. - Kto nadaje prawo, by nie uciekać się do wszelkich koniecznych środków?
Zadawał pytania, które odbijały jej stwierdzenia. Nie tego ją uczono? No to ktoś popełnił błędy w sztuce wychowania. Przemoc nie jest rozwiązaniem? Oczywiście, że nie. Przemoc była pytaniem. Odpowiedzią było: TAK. Jakże to niewinne dziewczę dalece różniło się od jednej z jego córek. Była... świeża. Tego zdążył się domyślić, obserwując czernią spojrzenia paletę emocji, które rysowały się na jej twarzy. Otwarte karty, bardzo groźny stan.
Jednak.. na ukrywanie jeszcze będzie miała czas.
- Przyjechałem na kontrolę. Mihai jest mi bliski jak młodszy brat - A takim czasem spuszcza się lanie, jak nie robią tego, co powinni. Tego jednak ani nie powiedział, ani nawet nie zasugerował tonem. - Przyszedłem potrenować, żeby nie rozerwać komuś gardła, chociaż nie obiecuję, że nikt tak nie skończy w wyniku moich obserwacji.
I jedno ale. Nie wypuścił jej, cham i prostak jeden. O ile znał się na ludziach, a raczej się znał dobrze, to wprowadzenie Sonii w stan irytacji mogło tylko przyśpieszyć oczyszczanie jej ciała i życia ze zbędnych toksyn.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Zmieszała się słysząc, że doskonale zdawał sobie sprawę, że okłamała go. Owszem, okłamała i okłamywałaby każdego, kogo nie znała i był jej obcy. Nie wiedziała czego się spodziewać po mężczyźnie przed sobą. Widziała go ledwo kilka chwil więc...nic dziwnego. Przytulenie jej było tym, czego w ogóle się nie spodziewała. Dla niej, było to coś, czego nigdy nie zaznała. Zwyczajna troska, obdarzenie kogoś płaszczem opiekuńczości. Czuła się dziwnie, ale przyjemnie i nie cofnęła się od razu. Dopiero po chwili wysunęła się z objęć, czy raczej spróbowała się z nich wyswobodzić.
- To...to wszystko jest takie...inne.
Westchnęła cicho i pokręciła głową. Nie, zdecydowanie to nie miało szans u Soni. Ona nie potrafiła wyżywać się na innych za niepowodzenia, które doprowadziły ją do tego stanu. Nienawiść do stwórcy, która jeszcze tak niedawno była żalem i zmartwieniem teraz niszczyła ją od środka.
- Pana Mihai? To dzięki niemu jestem tutaj...to dobry wampir. Szkoda, że mój stwórca nie należał do takich jak on...
Parsknęła pod nosem z nutką złości. Jak mógł postąpić tak brutalnie i bezczelnie? Przemiana to jedno, ale zachować się w taki sposób...owszem może i była podobna do babci za młodu, ale to nie było powodem by postąpił tak samolubnie. A jednak...stało się i się nie odstanie. Słowa starszego wampira tylko sprawiły, że się uśmiechnęła lekko.
- I tak zostanie rozszarpany...albo nawet i gorzej. Ale mniejsza...czyli wrócił Pan bo dzieje się nie ciekawie prawda?
Rzuciła przelotnie o ile ją puścił otarła resztki łez starając się jakoś ogarnąć i wziąć wdech by w końcu doprowadzić swoje myśli do ładu. Przez moment zastanawiała się, jakby to było móc posiadać rodziców, obojga. Czy wówczas nie byłaby może taka...inna. Może gdyby wychowali ją rodzice a nie porzucili byłoby wszystko lepiej? Nie wiedziała tego i raczej się nie dowie.

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Na słowa o stwórcy prawie zastrzygł uszami. Czyli jakiś patałach zrobił sobie dobrze, a potem nie zatroszczył się o własne stworzenie? Nie świadczyło to dobrze o stanie rodziny jako takiej. To, że młodego skurczybyka nazywała per Pan jeszcze dolewało oliwy do ognia.
Żeby nie było niejasności. Oliwa i ogień średnio dawały sobie radę na szczycie góry lodu.
- Kto jest twoim stwórcą, Soniu? A może raczej oprawcą twojej szyi. Stwórca to zbyt dumne słowo w niektórych przypadkach.
Sander nie musiał kryć się ze swoją złością na nieprzestrzeganie kodeksu. Przypadkowe przemienienie kogoś? Tuż pod okiem wzniośle nazwanej rady? Aż mu się mięśnie przy kręgosłupie napięły.
To było dziecko, na wszelkie standardy. I nie, dalej tego dzieciaka nie puścił. Może zapomniał, a może trzymanie ramion wokół wijącego się szkraba było jakimś jego hobby, kto wie jakież to miał upodobania Fiazzo.
- Kto sprawuje nad Tobą opiekę? Skoro jesteś w siedzibie rodu, to zakładam, że ktoś Cię uczy, zapewnia żywność i ogólnie jest przewodnikiem? - Czarne oko łypnęło na pannę Evans z góry. Już mogła się domyśleć, czemu to on przyjechał na kontrolę, a nie na przykład jakaś miła blondynka o pogodnym uśmiechu. Blondynki mogliby nie potraktować dość poważnie. A Fiazzo? Zaprawiony w bojach na spojrzenia, kontrolujący wszystko i wszystkich marionetkarz. Takim ludziom, a już tym bardziej wampirom, nie chce się podpaść.
- Czy bycie przytuloną Cię irytuje? - Jeszcze pytał.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Dobrze, że Pan Fiazzo nie wiedział o ludzkim życiu Soni. Zapewne również tak jak Constanza i on wpadłby w słuszny gniew na wieść, że nie tylko stwórca ją pozostawił samą sobie. Na szczęście pytanie nie padło więc i spokój wewnętrzny Soni był na swoim miejscu. No prawie.
- Gabriel. Pani Constanza i ja odnalazłyśmy go...jego klitę, tam był portret jego i Pana Mihaila...Byli ze sobą bisko.
Nie wspomniała o tym, że podejrzewa, iż Gabriel był bratem Mihaila. O tym wiedziała tylko Constanza, która od odnalezienia Gabriela nie kontaktowała się z nią...w sumie od wyroku na wampirze. Od tamtego czasu Sonia nie miała możliwości i okazji spotkania się z wampirzycą. Przestrzeganie kodeksu było podstawą, którą wpajano jej od chwili gdy tylko przygarnął ją Mihail. On wszystkiego pilnował, on dbał o nią i wszystkich tutaj. Na pytanie o opiekuna nieco przygryzła dolną wargę. Kto? Szczerze sama nie wiedziała. Nikt nie został jej wytyczony, przynajmniej o tym nie wiedziała. Opiekowali się nią w sumie wszyscy. Każdy kto miał chwilę czasu. Więc nie wiedziała prawdę mówiąc, gdzie miała iść w razie problemu. Zawsze uderzała do Constanzy, ale teraz...ostatnio milczała i zamykała się w sobie siedząc do późna w pokoju.
- Em...szczerze to nie wiem. Pan Mihail mnie znalazł...zabrał tutaj. Potem to była Pani Constanza, ale teraz gdzieś przepadła...pewnie ma swoje sprawy. No i w sumie każdy kto się pojawi pomaga mi i wspiera w razie pytań. A pożywienie jest cały czas w kuchni w lodówce.
Wyjaśniła nie bardzo pojmując sens tych pytań. W końcu po co jej opiekun? Do czego? Miała krew w lodówce, stos książek w bibliotece...
- Nigdy nikt mnie nie przytulał...to jest. Dziwne.
Przyznała nadal nieco zaskoczona i niepewna tego co powinna zrobić. Stała więc tak jak słup soli z dłońmi opuszczonymi wzdłuż ciała i totalnie sztywna. Spore zaległości w pożywieniu jakie mogła jeść jako człowiek a nie miała takiej możliwości to jedno, ale przytulanie...to już kolejna dziwna czynność, którą dziadkowie jej zabrali.
- Nie jest to irytujące, ale...dziwne i przyjemne. Jak...jak jedzenie czekolady, którą Pan Silvan mi dał.
Wypaliła nagle znajdując porównanie z czymś, co kojarzyło się jej z całkiem przyjemną czynnością. Słodkość rozpływająca się w ustach, a tutaj...przyjemne ciepło, które gdzieś tam poczuła...nie odbiegało to daleko od tego, jakby jadła właśnie przepyszną czekoladę!

@Sander Fiazzo
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach