Liczba postów : 126
13.04 - wczesny wieczór
Indie, tęsknota za nimi bywała okropna. Czas spędzony w jednym miejscu powodował bardziej dotkliwie, uczucie tęsknoty niż się spodziewała. Minęło wiele lat od kiedy nie była w ojczystych stronach. Maleńka wioska, chociaż powinna świecić pustkami jak się dowiedziała zaczynała kwitnąc i tętnić życiem. Chociaż częściej zaczynała się zastanawiać, czy aby życiem takim jak tutaj, w Paryżu, gdzie działo się tyle dziwnego? Gdzie ludzie bywali dziwnie intrygujący, gdzie szefostwo potrafiło doprowadzić człowieka do szału swoim podejściem, rozmową, gestami by ostatecznie spędzić w ramionach z dyrektorem ostatnie godziny nocy...nie, wróć! Otrząśnij się! Pokręciła głową totalnie rozkojarzona spoglądając jak sądziła w pustą przestrzeń opery. Puste miejsca niebawem miały się zapełnić, ciszę miały przerywać delikatne szepty męskich i damskich głosów. Dzisiaj miała o dziwo możliwość przygotowania własnego występu, pokazania tego, co potrafi bez dyktowania z góry choreografii. Dzisiaj to ona mogła dyktować, wyjaśniać i poprawiać każdego tutaj obecnego. Była zadowolona, ostatecznie wszystko wyglądało tak, jak powinno. Ostatecznie cała choreografia była gotowa a Leila, mogła dopiąć wszystko na ostatni guzik. Począwszy od ubioru, po wygląd sceny. Gdy już była gotowa mogła zaczynać. Więc na jej znak w tle puszczono muzykę, a ona ujęła skrzypce i zaczęło się przedstawienie. Czy była zestresowana? Owszem, w końcu każdy występ to coś dla niej ważnego. Gdy w końcu wszystko dobiegło końca Leila z uśmiechem na ustach i zadowoleniem opuściła scenę kierując się prosto do swojej garderoby. Drzwi zostawiając otwarte gdy weszła do siebie, odruchowo spojrzała na telefon jaki otrzymała od dyrektora ale tam była cisza. Ciekawa była kiedy otrzyma obiecaną wiadomość...chociaż od początku dla niej było to nienormalne, nierozsądne. W ogóle to co miało miejsce, nie powinno w ogóle się wydarzyć, ale stało się...nie wiedziała czemu, ale nie czuła wstydu. W dodatku nie okłamywał jej...mówił szczerze co wyczuła i to ją bardzo zaskoczyło bowiem każdy, z kim ostatnio miała do czynienia, z kim rozmawiała okłamywał ją bezczelnie. Więc tym bardziej było dla niej zaskoczeniem gdy dyrektor Opery nie okłamał jej, gdy nawet na moment nie usłyszała zwątpienia czy niepewności w jego głosie. Wiedział co mówił i mówił szczerze. To właśnie jej zaimponowało i to bardzo. Westchnęła pod nosem pocierając skronie ze zmęczenia. Gdy odwróciła się dostrzegła postać przemieszczającą się przed siebie. Nie był to nikt z artystów, więc co tutaj robił? Podniosła się będąc jeszcze w stroju i podeszła do framugi drzwi wychylając się delikatnie.
- Przepraszam bardzo, ale tutaj nie wolno przebywać. Proszę się cofnąć i kierować w prawo.
Dodała nie chcąc wołać proszę "pani" czy proszę "pana" bowiem przekonała się już, że w Paryżu ostatnio jest dość sporo...mieszkanki Azjatyckiej. A ona nigdy nie potrafiła odróżnić z kim rozmawia czy z mężczyzną czy kobietą. Pamiętała pierwsze spotkanie z Regisem, gdy się poznali, również nie miała pewności z kim ma do czynienia, do czasu aż się nie przedstawił. Ale to było dawno...bardzo dawno temu. Znów myśli zaczynały jej krążyć po głowie ale odgoniła je pospiesznie, przecież nie wypada myśleć o przyjaciołach gdy ma się przed sobą nieznaną osobę, która w sumie co tutaj robiła?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!