23/03/2023 - Cygańska Knajpka zwana barem

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Podstawą wszelkiego rodzaju imprez były oczywiście alkohole. Wszelkiego rodzaju, typu, mieszane, wstrząśnięte lub takie prosto z zimniutkiej butelki. A gdzie takowe alkohole można było znaleźć? No jasne, że w barze! Tak więc po jakże żywej i przyjemnej dyskusji z panem alfą skierowała swoje kroki prosto do przybytku rozkoszy wszelakiej i pożegnań smutków. W końcu nie na darmo mówiło się, że dobry barman przyjacielem każdego.
Minusem tej konkretnej barmanki był fakt, że była człowiekiem, co rzecz jasna wymagało wzmożonej uwagi, by nie wkopać się jakimś głupim tekstem. Jak na przykład udział w amerykańskiej wojnie secesyjnej… Na całe szczęście sama nigdy nie zrobiła sobie żadnych tatuaży. Nie zmieniało to faktu, że mimo imprezowego stroju nadal miała swój młot Thora oraz nieśmiertelniki. Z nimi się nie rozstawała, teraz znaczyły jeszcze więcej niż kiedyś.
Pomachała dziewczynie za barem, korzystając z faktu, że chwilowo się trochę przerzedziło, gdy inni postanowili rozerwać się na arenie czy strzelnicy. Od razu też zajęła wyjątkowo odpowiednie i wygodne miejsce na barowym stołeczku, opierając się łokciami o bar. Miała tylko nadzieję, że dziewczynie nie będzie to przeszkadzało.
- Dooobry wieczór! – rzuciła wesoło, wędrując wzrokiem po wszelkich butelkach z alkoholem. – Cóż dobrego posiadasz w swych zapasach, alkoholowa czarodziejko? – puściła jej oczko, w doskonałym humorze. Nie miała nic do ludzi, a śladowy akcent mógł wskazywać, że w żadnym wypadku nie jest rodowitą Francuzką, a emigrantką, jakich wielu. Po Kat można było natomiast wykryć wojskowe przeszkolenie, chociażby po tym, jak szybko rozejrzała się po barze, czy lekkim skrzywieniem ust, gdy nie mogła ustawić się przodem do wejścia.
- Katrine. Kat. - przedstawiła się, bez większego skrępowania wychylając się, by spojrzeć, czy czasem za barem nie ma jakiegoś ukrywanego alkoholu. W razie dużych ilości wypitego alkoholu zamierzała bezczelnie twierdzić, że ma jakieś ruskie korzenie czy coś. Wymyśli się, o!

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Pierwsze fale gości przeminęły wraz z wydanymi drinkami. W chwili względnego spokoju postanowiła przygotować sobie kolejną kawę. Świeżutko zaparzona w kubeczku właśnie została postawiona co na blacie i podsunięta pod wyższą część, co by nieco ukryć. Nie, nie ze względu na to, że nie powinno być widać, ale dlatego, by przypadkiem nic do niej nie wpadło lub jej jakimś cudem nie strącić i nie wylać. Szkoda i kawy, i potencjalnych poparzeń z tym związanych.
Póki kawa stygła nalała sobie do szklanki najzwyczajniejszej wody co by popijać w międzyczasie. W barach zazwyczaj bywało dość ciepło, a ona sama czuła się rozgrzana po początkowej fazie imprezki zorganizowanej przez Regisa. Ze względu również na koniec okresu wolała sporo pić, aby odpowiednio nawodnić swój własny organizm.
Przybyły gość zwrócił jej uwagę i zaraz uniosła swój wzrok na kobietę. Posłała jej swój pogodny uśmiech, a nawet lekko się zaśmiała na nazwanie jej alkoholową czarodziejką. Pokazała otwartą dłonią asortyment.
-Witamy w Krainie Czarów. Alkoholowych herbatek i odpowiednich dla nich filiżanek jest pod dostatkiem. Do wyboru, do koloru. Wypowiedz tylko czego pragniesz - w tym momencie pochyliła się nieco w jej stronę robiąc minę typu "smirk". Amerykańskiego akcentu barmanki nie szło ukryć, choć po francusku mówiła całkiem płynnie i zrozumiale. Wskazującym paluszkiem zrobiła jej boop w nos za zaglądanie za barową ladę.
- Jeśli się martwisz, ze alkoholu zbraknie, to nie ma o co. Regis jest odpowiednio zaopatrzony. Jestem Ashley, możesz mówić mi Ash - puściła jej oczko i paluszkiem dotknęła nieśmiertelników. - O, widzę dog tags.. I nie martw się, jeśli ktoś będzie próbował zajść cię od tyłu dam ci znać - puściła jej oczko. -[b] Co podać dla ciebie Sweete?[b]


@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Zapach kawy przyjemnie roznosił się w barze, choć rzecz jasna alkohol dominował wśród woni. Nie zmieniało to jednak faktu, że całość mieszanki budziła skojarzenia z domowej roboty nalewką czy też likierem kawowym. A choć nigdy w życiu nie spróbowałaby tego słodkiego paskudztwa, to zapach był niczego sobie.
- Tylko mam nadzieje, że to nie takie magiczne herbatki, od których można zmaleć lub urosnąć. – parsknęła śmiechem, wsłuchując się w akcent kobiety. – Ja prosty człowiek... I proste mam pragnienia. – puściła jej oczko, śmiejąc się cicho. Jednak dotknięta w nos ofuczała z urazą Ashley i wycofała się na miejsce, patrząc na nią spode łba i zasłaniając nosek. W zasadzie ratowało ją tylko to, że była człowiekiem, nie robi się takich rzeczy wilkołakom!
- Ja sprawdzam, co masz~ Ciekawska jestem, taka moja natura. A przy okazji niecierpliwa… Angielka czy Amerykanka? – przeszła płynnie na angielski, na całe szczęście posługiwała się tą współczesną wersją, a nie z czasów wojny secesyjnej. Cała uraza i fuczenie natomiast minęły od razu, gdy ze strony barmanki padła propozycja pilnowania tyłów. – O siostro, jak ja to szanuję! – westchnęła z zachwytem. – No to musisz się ze mną napić. Za spotkanie. Dla mnie cokolwiek, byle nie słodkie. – w sumie mogłaby zacząć od razu od whisky, ale przypuszczalnie za ciężko byłoby wyjaśnić, ile jest w stanie wypić i zostać trzeźwą. Im mniej kłamstw tym lepiej. – Pokaż swoje czary, zanim zaczną nam przeszkadzać. – wyszczerzyła się, ciesząc się, że wilcze kły może bez problemu schować. Byle tylko kobieta nie zorientowała się, że jak na człowieka była trochę za ciepła… Choć jak na razie i na to miała dobre wyjaśnienie.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208

Blondynka głośno się zaśmiała słysząc porównanie jej herbatek do Alicji w Krainie Czarów. Punkt dla Kat, która doskonale zorientowała się do czego Ashley nawiązała wypowiadając właśnie takie, a nie inne słowa w jej kierunku. Tym głośniej się roześmiała słysząc, jak kobieta postanowiła zacząć na nią fuczeć z powodu dotknięcia jej uroczego noska. Musiała przyznać, iż reakcja była wręcz cudnie urocza, zwłaszcza, jak ta jeszcze zasłoniła swój nosek przed kolejnym potencjalnym dotknięciem przez barmankę.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła powiadają... Aczkolwiek urocza diablica z ciebie by była... Zwłaszcza bez zbędnych branek - posłała jej szelmowski uśmiech oczywiście przy okazji bezczelnie mierząc ją sobie od góry do dołu i spowrotem. Puściła jej przy okazji oczko i zaczęła szykować jeden z bardziej wytrawnych drinków, czyli zwyczajną whisky z lodem. Wybrała amerykańskiego Jacusia, który miał swój charakterystyczny smaczek i postawiła przed nią. Sobie jednak nie nalewała. to jeszcze był ten moment w pracy, gdzie unikała wypicia alkoholu.
- Aromatyczny alkohol dla ślicznotki, której ewidentnie jest gorąco - zaśmiała się lekko znów puszczając jej oczko i zwracając uwagę na strój kobiety, który no...Przyciągał jej uwagę, ale zarazem jakoś dziwnie patrzyło się na tych wszystkich gości, co ledwo byli poubierani na dość zimną noc. W końcu na dworze było tylko pięć stopni na termometrze.
- Jestem Amerykanką... Błagam... Brytyjczycy mają zupełnie inny akcent - udała nieco urażoną i oczywiście przeszła na angielski gdy tylko j kat to zrobiła. - pochodzę z Seattle - dodała jeszcze. - No i wybacz, że nie napiję się z tobą, ale w późniejszych godzinach imprezy kto wie. Na razie za wcześnie dla mnie - wyjaśniła puszczając oczko.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Oczywiście na śmiech barmanki reakcja mogła być tylko jedna! Wilczyca sfoszyła się jeszcze mocniej, łypnęła na nią spode łba i ponownie ją ofuczała. No jak tak można no, proszę państwa, nos strefą zakazaną. Odsłoniła więc nos i dmuchnęła przez niego, zaczynając teatralnie węszyć.
- A wiesz, że chyba czuję tu zapach siarki? - zakpiła sobie, chociaż tak naprawdę jedyne, co wyczuła, to krew. Oho. Panna najwyraźniej miała okres. Będzie trzeba zorganizowanie sobie mięsko i chronić ją przed pijawami. W końcu barman to podstawa, barmana trzeba bronić, kto da dobre alko, jak nie barman. - A gdyby nie to, że motocykl temu nie sprzyja, wbiłabym się w lateksowe wdzianko. Czerwone~ - nie mogła się powstrzymać, skoro już Ash aż tak lustrowała ją wzrokiem. Kolejne niuchnięcie ujawniło, że za drinka miała dostać łiskacza i to do tego z lodem. Mniam mniam! Jack Daniel's też był niezły.
- Dobre whisky nie jest złe. - uniosła w górę szklaneczkę i nawet nie drgnęła na wypomnienie jej temperatury. - Jakbyś goniła znajomego po lesie to też byś się zgrzała. - nie szło ukryć, że było jej gorąco, do czego walnie przyczynił się pan Regis i posiadówka przy ognisku. - Dlatego schowałam się tutaj, żeby ostygnąć. - dodała, uznając to za odpowiednią wymówkę. Przecież jej nie powie, że jest wilkołakiem ze zbyt dużą temperaturą. Najwyżej potem ściemni, że ma gorączkę i się zaszyje w miłym, drewnianym domku.
- Brytyjski akcent jest do dupy, honey. - oznajmiła bezczelnie, choć miała wrażenie, że Ash ją zdecydowanie popiera. - Salem, w Massachusetts. - to ci paradoks, wilkołak z miasta czarownic... - Aż tak surowego szefa masz? Czy to jest sugestia, żebym nie piła za dużo teraz i przyszła, jak noc się trochę rozrusza, hmmm? - uśmiechnęła się szerzej, upijając łyczek alkoholu. Musiała się nieźle pilnować, żeby nie wypić wszystkiego na raz. Ciężko byłoby wyjaśnić prosty krok, a tojadu do doprawienia niestety nie miała. Tojadówki też nie, niestety.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Musiała przyznać, że kobieta, która przywędrowała do niej do baru, była na prawdę zabawna. A już zwłaszcza z tym swoim fuczeniem. To było na prawdę urocze. posłała jej buziaczka w odpowiedzi na tą konkretną reakcję oraz ponownie puściła jej oczko.
- Zapach siarki to nic nowego przy mej osobie - zachichotała. Skoro już był temat piekiełka, to oczywiście miała zamiar go pociągnąć. Z resztą ta konkretna woń nie była jej obca. Choć charakterystyczna chociażby dla zapałek, ale w końcu nie tylko. Ona swoje na polach bitewnych, czy w innych miejscach wielokrotnie go czuła. Może to zabrzmieć zabawnie, ale nawet go lubiła. Mimo wszystko wiązał się on poniekąd z adrenaliną, jaką wtedy otrzymywała.
Raz jeszcze zlutrowała sobie kobietę na wzmiankę o motocyklu. Uniosła delikatnie brwi do góry w nieco pytającym geście.
- Tak ubrana przybyłaś na motocyklu? Podziwiam... - pokiwała lekko głową choć nie była pewna co do tego wszystkiego akurat. Osobiście nie wybrałaby się w takim stroju na motorek. Jedno to temperatura, ale drugie zwyczajne osłonięcie własnej skóry. Teren po zmroku, w lesie...
Ganianie po lesie oczywiście mogło zgrzać, ale... Szorty? Czy tak, czy siak musiała by być wcześniej tylko w budynku, a jednak impreza była na zewnątrz. Nawet, jeśli się przebierała, to szorty nie były odpowiednim strojem na ognisko, gdy temperatura nie była zbyt wysoka. Sceptycznie nawet uniosła jedną brew do góry, a jej wzrok wyraźnie wskazywał na to, iż nie do końca w to wierzy, a właściwie w cale. Nie wnikała jednak w to na dany moment.
- Salem powiadasz, czyli ogólnie ten sam kraj, co mnie niezmiernie cieszy. jak tam, nadal palą wiedźmy na stosach? - zaśmiała się. Zaraz potem pokręciła głową rozbawiona.
- Nie, to nie kwesta szefa. Ja osobiście mam pewne zasady i wiem, kiedy i jak pić, aby dotrzymać do końca... No to jest jak jest - posłała jej pogodny uśmiech. - Zapraszam więc na później - puściła jej oczko. Wtedy tez coś jej się przypomniało. - Och... Właśnie... Regis wspominał, że niektórzy lubią dla zabawy do drinka odrobinę tojadu lub czosnku. Ja nie wnikam, ale jesli coś chcesz, to dodam.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Buziaczka, powiadasz? Taka prowokacja nie mogła oczywiście przejść bez echa, bo jakże to tak. W odpowiedzi Kat jedynie oblizała usta. Może po prostu zlizywała alkohol, a może było to coś zupełnie innego, któż to właściwie mógł wiedzieć.
- Wiesz, za urocza jesteś na diablicę. Prędzej taki niewinny aniołek, co to się słodko peszy. – wytknęła jej, nie mogąc się powstrzymać. Ludzie byli tacy uroczo nieświadomi, a barmanka to już w ogóle. Byle tylko Regis dobrze zadbał o pracownicę, szkoda stracić kogoś, kto tak dobrze ogarnia alkohole. Ciekawiło ją, czemu Ash zrezygnowała z wojennej ścieżki, ale to jeszcze nie był ten etap, by zadawać pytania. Na razie wolała wyszczerzyć bezczelnie ząbki na widok powątpiewania w oczach barmanki.
- Moja rodzina pochodzi z północy. Wprawdzie wyemigrowali i ja urodziłam się w Stanach, ale wiesz. Wakacje obowiązkowo gdzieś tam… My wszyscy tacy gorącokrwiści. – wyjaśniła swobodnie. – Tak po prawdzie chyba tylko w zimie nie było mi za gorąco. A motocykl to rzęch, szkoda mi kasy, żeby go ratować. Jak pogibnie na wertepach, to się nie zmartwię. Przerobię na części. – zaśmiała się, domyślając, że dla człowieka mogło to wyglądać dziwnie. Miała jednak wrażenie, że to nie pierwsza dziwna rzecz, którą Ash zobaczy. Zresztą pewnie i tak nigdy więcej się nie zobaczą.
W spokoju sączyła swojego drineczka, szczerząc się lekko na hasło o paleniu czarownic. Ciekawe, co by dziewczyna powiedziała na wieść, że Kat żyła w tamtych czasach… Choć na szczęście nigdy nie miała okazji tego przeżyć na własnej skórze.
- Cooooś Ty. Boją się. Gdyby dalej palili, pewnie byłabym pierwsza za podszywanie się pod brata i spuszczanie łomotu starszym chłopcom. – zachichotała bezczelnie, bo akurat tę część dzieciństwa wspominała naprawdę dobrze. Pokiwała chętnie głową, wspólny kraj pochodzenia mógł połączyć, choć na szczęście wyjechała na tyle dawno, że nie powinna mieć problemu z wyjaśnieniem ewentualnych braków w wiedzy. A najlepiej to nie wspominać o rzeczach, które będą zmuszały do zbyt wielu kłamstw.
- Znaczy panna odpowiedzialna. – pokiwała głową z mądrą miną. – To się chwali! Tojad i czosnek mówisz… Jak przyjdę później. Na razie nie będę psuła smaku dobrej whisky… Która niestety podle się skończyła. – zrobiła żałosną minkę, oczywiście całkowicie w żartach i z tak zwanymi psimi oczkami spojrzała na Ash, pokazując jej puściuteńką szklankę, w której brzęczał tylko lód.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Nie miałaś okazji jeszcze mnie speszyć, więc jeszcze nie wiesz w co się pakujesz. A diablice mają to do siebie, że są zwodnicze - zaśmiała się wesoło w odpowiedzi na jej słowa. Stanowczo daleko tej kobiecie było do aniołka, a i speszyć ją trzeba było wiedzieć jak. Mało komu się to udawało.
Ashley wysłuchała odpowiedzi Kat na jej zwątpienie w kwestii ubioru. Jej tłumaczenie nie zmieniło jej postrzegania tego, w jakim na nią patrzyła i co myślała o owym stroju w połączeniu do jazdy po zmroku motorem przez las. Można było być i "ognistokrwistym", ale... Nope, nie przemawiało to do kobiety i było doskonale to widać po jej minie, iż nie uwierzyła ani odrobinkę w słowa wilkołaczycy. Prędkość, otwarte pole, zimny wiatr jaki przy tym się wytwarzał, temperatura na zewnątrz, groźba wypadku i pięknego pokiereszowania się ze względu na brak odpowiedniego odzienia... Można i było sobie mówić, ze by się sprzedało motorek na części czy tam na złom... Ale to nie tłumaczyło wciąż doboru ubrania.
- Nie wydaje mi się, aby podszywanie się za brata było czymś godnym do spalenia. Masz bliźniaka jak się domyślam hmm? - zapytała spokojnie. U bliźniaków najczęściej dochodziło właśnie do takich akcji. To była w końcu najprostsza metoda do dokonania "dziecięcych zbrodni". Choć i nie tylko dziecięcych jakby się nad tym zastanowić.
- Trzymam za słowo, że później jeszcze mnie odwiedzisz - puściła jej oczko i odebrała od niej pustą szklaneczkę. Odstawiła ją na bok by się potem nią zająć. Zgarnęła czyste szkło i na nowo przygotowała dla niej porcyjkę alkoholu, która to postawiła przed towarzysząca jej kobietą. Choć humorek kobiecie dopisywał, to mimo wszystko nie była do końca ufna dzisiejszego wieczoru. Już kilka osób dziwnie się zachowywało przy niej, a Kat była kolejną osóbką, która zachowywała się dość... Nietypowo. Zaczynała się zastanawiać kogo pozapraszał Regis na całe to ognisko i imprezę.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
- W życiu słoneczko. Nigdy w to nie uwierzę. – roześmiała się, bo nikt jej nie przekona, że uroczy człowieczek był jakąkolwiek diablicą. Ale peszyć jej i tak nie zamierzała, bo i po co tak właściwie? Przyjemnie jej się z nią rozmawiało no i umiała robić dobre drinki. Po co się wydurniać? Żeby stracić możliwość spożycia dobrego alkoholu? W życiu
Cała sylwetka Ashley emanowała niedowierzaniem i podejrzliwością. Przewróciła oczami, zamierzając obrócić wszystko w żart. Fakt, jako wilkołak nie musiała obawiać się ewentualnych obtarć, ale tego nie miała zamiaru mówić na głos. Utrzymanie konspiracji było podstawą.
- Na Odyna, Ash. Jaka Ty jesteś niedomyślna. – zacmokała udając niezadowolenie. – Serio uważasz, że ktoś byłby na tyle walnięty, żeby w szortach wskakiwać na motocykl i to do tego w teren? No dobra, byliby, ale to nie ja. Miałam spodnie motocyklowe, ale że nie pasowały do kreacji, to je zostawiłam w bagażniku. – udała urazę za wzięcie jej za tak głupią osóbkę. A skoro szły w tę stronę, to zamierzała kuć żelazo póki gorące. – A za karę musisz się ze mną napić. Oczywiście jak tu przyjdę drugi raz! – dodała, by kobieta znowu nie zaczęła swojej śpiewki w temacie „nie piję”. Zresztą i tak były umówione.
- Tak, dokładnie tak. – skinęła głową na słowa o bliźniaku. – No ale wiesz, baba przebierająca się za chłopa… A nie, czekaj, dobra. To jego by spalili, gdyby podszywał się pode mnie, prawda. – roześmiała się, pijąc rzecz jasna do afer w niektórych krajach, jeśli chodziło o takich „przebierańców”. – Ale tak sobie pomyśl. Jeszcze 200-300 lat temu kobieta w spodniach to było niemożliwe. I przenieś podszywanie się pod bliźniaka w tych czasach… Ciekawe, jak to wyglądało… - przekrzywiła głowę, trochę ciekawa tego, co Ash o tym sądziła. Rzecz jasna całkowicie sobie żartowała, bo trzeba byłoby być idiotą, żeby dać się na to złapać, ale stawiała, że nie była jedyną podszywającą się pod brata. Inne dziewczynki pewnie robiły podobnie, o ile były w jej sytuacji, tak przynajmniej sądziła.
- Teraz to już muszę, karniaczka nie daruję. – puściła jej oczko, unosząc w górę kącik ust. W sumie ciekawe było, czemu nie została regisową familiantką. Przecież nie trzeba od razu familiantów zjadać. Będzie musiała o to spytać, jak jeszcze dorwie Regisa… Ale to potem. Teraz zamierzała cieszyć się kolejnym drineczkiem. – Swoją drogą, jak długo pracujesz dla organizatora naszej pięknej imprezki? – zaciekawiła się, co równie dobrze mogło zostać poczytane jako próba podkradnięcia Regisowi barmanki.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Jedynie uśmiechnęła się w odpowiedzi dla Kat na to, iż nigdy nie wierzy w jej diabelskie zapędy. No cóż. By nie było później, iż nie ostrzegała przed sobą. Dla wilkołaczycy mogła być i uroczym człowieczkiem, jednak nadal przecież nie znała ani przeszłości barmanki, ani jej zachowania w polu walki. Blondynka jednak nie miała zamiaru dłużej wyprowadzać jej z jakiegokolwiek błędu.
Ex wojskowa uniosła delikatnie brew na kolejne słowa kobiety. To nie tak, iż nie słyszała nigdy czegoś takiego ale... Od ludzi pochodzących z Norwegii, Danii czy też Szwecji, a i to od na prawdę nielicznych, wręcz pojedynczych jednostek. Jeszcze nigdy tego nie słyszała od kogoś z USA. Wciąż patrzyła na nią nieufnie pod tym względem, ale teraz to już było zmieszane z urazą. Skrzyżowała ręce pod piersiami.
- Może i blondynką jestem Kat, ale nie rób ze mnie idiotki. To, że nie ufam ci w tej kwesti to jest tylko i wyłącznie twoja wina. Gdybyś od początku tak powiedziała, to bym uwierzyła, teraz jednak nie licz na to. I skąd w ogóle powiedzonko "na Odyna"? - Barmanka postanowiła nie owijać w bawełnę tylko wprost wyjaśnić kobiecie skąd jej reakcja taka, a nie inna. Zachowanie było zwyczajnie dziwne i totalnie nie kumała tego. Jeśli chciała kłamać, to powinna była robić to od początku, a nie zmieniać wszystko w połowie ich rozmowy ze względu na wyraźną jej nieufność, której zwyczajnie w świecie nie ukrywała. Nie była byle barmanką tylko byłą wojskową z oddziału specjalnego i szkoleniowcem. Na razie większość tego dnia i nocy była dziwna nawet jak na nią, więc z każdą kolejną rozmową była co raz bardziej ostrożna. Nie rozumiała tego, nie była pewna ich zachowania i patrzyła sceptycznie. Jeszcze gdyby dopytywała o jakieś ciemne interesy... No ale przecież tak nie było, a oni kłamali jej w żywe oczy w sprawach totalnie podstawowych.
- Nie było zakładu aby była i kara. Napiję się dla czystej przyjemności, nic więcej - odparła spokojnie. -Wtedy i tez sobie coś przypomniała na wzmiankę o paleniu. - W sumie... To jednak mogłabyś być spalona. Joanna D 'Arc była sądzona o konszachty z diabłem. A ona ubierała się jak facet, nosiła zbroję, walczyła mieczem i ostatecznie została poddana osądowi jako wiedźma. te kilkaset lat temu zapewne nie byłby to najlepszy pomysł udawać bliźniaka z płci przeciwnej - wzruszyła delikatnie ramionami. Nalała dla siebie wody do szklaneczki i się jej napiła.
- Pierwszy raz dla niego pracuję. Wynajął mnie specjalnie na ta imprezę. Zgodziłam się, bo akurat mam wolne. Normalnie pracuję w podrzędnym klubie bardziej dla miejscowych w dzielnicy z Moulin Rouge. Jak to powiadają, czerwonej dzielnicy - odpadła spokojnie.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
I w drugą stronę to też działało. Przeszłość czy nie, Katrine takie zjadała na śniadanie i to w sensie zdecydowanie dosłownym. Na wojnach niespecjalnie się wybierało, mięso to mięso. Owszem, bywali ludzie, których nawet lubiła, ale to była inna kwestia. Nie zamierzała ciągnąc tematu, niech sobie barmanka myśli, co chce. Zwłaszcza, gdy się kompletnie sfoszyła na jej własne odpowiedzi. Katrine jedynie przewróciła oczami.
- Jeśli nie zauważyłaś, sama jestem blondynką. – rzuciła z lekkim rozbawieniem. – Zresztą nie mówiłam, bo to była oczywistość, nie powiesz mi, że nie. Myślałam, że domyślna jesteś. – parsknęła nad swoją szklaneczkę. – A powiedzenie stąd, że może i urodziłam się w Stanach, ale to nie znaczy, że moi rodzice stamtąd pochodzili. Mówiłam Ci wcześniej, że moi przodkowie pochodzą z północy. Mój ojciec to norweski imigrant. Opowiadał mi o dawnych nordyckich bogach, o Odynie, Thorze, Freyi… - wyciągnęła spod koszulki młot Thora, demonstrując Ashley wisiorek. Tu dopiero skłamała, bo to nie ojciec opowiadał jej o bogach, ale tłumaczenie tego byłoby już kompletnie bezsensowne. – To się w tej chwili nazywa neopoganizm, jeśli dobrze kojarzę. Jedni wierzą w chrześcijańskiego Boga, ja wierzę w Odyna. Kto ma rację? Pewnie dowiemy się dopiero po śmierci. – schowała zawieszkę z powrotem pod bluzkę. W zasadzie to był główny plus współczesnych czasów, niewielu już dziwił powrót do dawnych wierzeń, a te nordyckie były stosunkowo dobrze rozpowszechnione. Liczyła tylko na brak dyskusji o marvelowym Thorze i Lokim, bo tutaj była skłonna się załamać. To była profanacja wierzeń i tyle. Ale wyjaśnienie temu komuś, kto nie był w temacie… Nie miało większego sensu.
- A niech Ci będzie, bylebyś się napiła. Chlanie samej to raczej kiepski pomysł. To się nawet chyba wczesnym alkoholizmem nazywa. – stwierdziła z humorem w głosie, mieszając alkohol w szklance. Postarał się Regis, nie ma co. Byle czego nie sprowadził do baru. I do jedzenia też nie… Uśmiechnęła się wewnętrznie. – O to to to. No więc stawiam, że jakby wrócił ten zwyczaj, to wcale nie byłoby tak łatwo. I ja jednak wolę porządny pistolet albo strzelbę zamiast miecza. – toporki do rzucania pominęła, to było bardziej hobby i mogłoby brzmieć zbyt dziwnie. Przynajmniej nie zamierzała twierdzić, że uważa się za wikinga – co najwyżej za ich potomka, co nawet miało sporo sensu, patrząc po opowieści Marcusa.
- Och, sądziłam, że to na stałe. Niestety w tej dzielnicy jeszcze nie byłam. Raczej ciężko powiedzieć, żebym była miejscowa, nadal uczę się Paryża. – czerwona dzielnica z niczym jej się nie kojarzyła, ale wolała nie dopytywać. Przynajmniej wiedziała, co to jest Moulin Rouge, więc aż tak źle to nie wychodziło.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Czy ja wiem, czy oczywistość... Patrząc na twój strój wybacz... Przy temperaturze pięciu stopni na zewnątrz, w lesie, nawet jeśli przy ognisku... Nawet po przebraniu się... Nie lazilabym w szortach - odpowiedziała spokojnie wzruszając ramionami. Po prostu by tego nie zrobiła i jakiekolwiek tłumaczenie jej, że kobieta pochodziła z północy nie było wystarczające, aby przekonać ją do tego, iż może być jej ciepło w takich temperaturach. Znała wielu ludzi z zimnych krajów i nikt z nich się tak nie ubierał gdy zwyczajnie na dworze było zimno. Owszem, przy tych dwunastu, czy nawet dziesięciu stopniach za dnia potrafili już być w krótkim rękawie lub narzuconej jedynie bluzie, gdzie w cieplejszych krajach nadal mieliby kurtki. Jednak nie w nocy przy pięciu stopniach. No nie wierzyła i koniec kropka i choćby nie wiadomo jak Kat teraz próbowała odwrócić kota ogonem, to Ashley wolała być nazwana kretynką lub niedowiarkiem niż faktycznie uwierzyć jej słowom. Oczywiście widziała płaszcz, jaki miała przy sobie Kat, jednak dla ex wojskowej jakoś się to zwyczajnie nie łączyło.
- No ok... - ot krótka odpowiedź i jedyna na tłumaczenie powiedzonka, jakie użyła wilkołaczyca. Tego barmanką nie skreślała, bo faktycznie niektórzy wracali do czczenia dawnych bóstw. W to nie wnikała, nie było jej sprawą kto w co wierzy.
Ostatecznie ich rozmowa została przerwana przez fale gości, którzy właśnie przybyli do baru aby porozmawiać sobie napitki. Blondynka zapewniła, że.pptem się spotkają i przeprosiła wdzięcznie Kat wracając do swych barmańskich obowiązków.

Jakiś czas później, już po spotkaniu z Alexem i Regisem

Ashley była już nieco uwolniona od swoich obowiązków zza ladą. Teraz sama nieco cieszyła się widokiem rozpalonego ogniska w środku nocy. Miała na sobie i nie spodnie niż wcześniej, choć obuwie to samo. Miała do tego założoną kurtkę, lekko rozpiętą, więc i dało się dostrzec zmianę i górnej części ubrania na koszulę zamiast podkoszulka. Włosy miała już w pełni suche, ale dla ciekawskich jej zapach nieco się różnił od tego z wcześniej. Poza zapachem kawy było czuć inny zapach, bardziej kwiecisty ze względu na żel pod prysznic, oraz zapach Regisa i Alexa, choć nie był zbyt mocny, a i ona sama nie była tego świadoma. W łapkach miała piwko siedząc na jednej z ławek nieopodal, a na kolankach talerz z jakimś szaszłykiem, który planowała zaraz spałaszować.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Nie chciała wierzyć, to nie, Kat nie zamierzała tłumaczyć już niczego więcej. Zresztą po co plątać się w wyjaśnieniach, które i tak zapewne nie zostaną zapamiętane, jeśli można po prostu w spokoju pić? Skoro natomiast do baru zaczęło napływać coraz więcej luda, należało po prostu grzecznie się pożegnać.
- Do zobaczenia potem. – pomachała jej, zgarniając płaszcz z siedzonka i wybyła z przybytku, by iść pozwiedzać oraz pozapoznawać się z kim trzeba a może i nie trzeba. Narzuciła tylko na siebie płaszcz, by nie wychodzić „goła” na zewnątrz i tyle Ash ją widziała.
 
Do czasu rzecz jasna.
 
Gdy nadszedł czas ogniska, Kat była już nieźle rozgrzana i jeszcze bardziej rozbawiona. Nawiązała kilka ciekawych znajomości, pobawiła się to tu to tam… Klapnęła ciężko na ławce, jakimś przypadkiem lądując prosto obok Ashley. Po samej wilczycy widać było, że jest zdecydowanie rozgrzana, więc rozpięty płaszcz nie powinien dziwić, gdy patrzyć na jej rumieńce i roziskrzone oczy.
- Oooooo, czyżby koniec pracy? – ucieszyła się na widok barmanki, niczym nieprzejęta jej wcześniejszą podejrzliwością. – Iiii co Ty tam w ogóle masz? Ładnie pachnie. – czego by nie powiedzieć, nawet dla człowieka pieczone na ogniu mięsko ładnie pachniało, a co dopiero dla Kat, która w dodatku nachyliła się nad talerzem blondynki. Zapach kobiety też się zmienił, ale czy miało to znaczenie? Dorośli jesteśmy i bawimy się, jak chcemy, co tu dużo mówić. A że nie było miejsca na domyślne komentarze lub spojrzenia, zostało jej jedynie zająć się kwestią mięska. – W sumie wiesz w ogóle, na jakie mięsko można tu trafić? Zgłodniałam… - poklepała się po brzuchu, siadając tak, by być jak najbliżej ogniska. W końcu siedzenie w bezruchu mogło ochłodzić człowieka, a ognisko było świetną wymówką na wszystko.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Blondynka delikatnie się uśmiechnęła do Kat, która właśnie co klapnęła obok niej na ławeczce. Chwilowo zwyczajnie popijała sobie piwko, a jeden patyczek od szaszłyczka leżał obok tego jeszcze niezjedzonego. Wyraźnie już coś wszamała. Ciężko jednak było określić, czy ten drugi, jeszcze cały szaszłyczek był jeszcze ciepły czy nie. Przy tej temperaturze powietrza, to jednak szybko wszystko stygło po zdjęciu z grilla czy też ogniska.
Barmanka skinęła głową w odpowiedzi na zadane przez wilkołaczyce pytanie.
- Tak, na dziś już fajrant, więc mogę się uraczyć odrobina alkoholu - powiedziała pogodnie. Patrzyła spokojnie jak ta postanowiła powąchać jej jedzonko. - A szaszłyczek... Nie umiem jednak stwierdzić co to za mięsko. Zjadłam już jednego, ale mam dylemat. Niby smaczne, nie mogę powiedzieć... Ale... Nie umiem określić z jakiego zwierzaka ono pochodzi - podała jej patyczek z mięskiem, aby ta sama spróbowała cóż tam takiego w tym było. - Nie mam pojęcia co Regis szykował. Ja zajmowałam się barem, nie kuchnią - wzruszyła delikatnie ramionami Fakt, że się nad tym nie zastanawiała. Chodząc po zapleczu widziała dziwnie zabarykadowaną chłodnię na magnetyczny zamek... Wolała jednak nie wnikać w to, co tam się znajdowało. Nie widziała jednak jak dostarczane były zapasy na imprezkę. Była zbyt skupiona na odpowiednim przygotowaniu baru, aby na bank niczego nie zabrakło.
- Spróbuj, może ty wpadniesz na to. Theo nie umiał określić... To ciekawe w sumie i zabawne, że rozmawiałyśmy o bliźniakach i spotkałam takowego dzisiaj. Jego brata Enzo widziałam jakiś czas temu - zachichotała cicho na chwilę się zamyślając. - Gorącokrwisty i lodówka... - zaśmiała się do własnych myśli.

@Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Skoro już usadziła szacowne cztery literki obok Ash, wypadało wynaleźć jakiś napitek. Przegrzebanie kieszeni pozwoliło dorwać butelkę z początkowo bliżej niezidentyfikowanym alkoholem, który okazał się w efekcie być butelkowanym drinkiem. Picie to picie, nie zamierzała narzekać, ważne, że miała otwieracz przy kluczach, którym sprawnie zdobyła dostęp do aromatycznego napitku.
- No to co, zdrówko! – rzuciła wesoło, lekko stukając swoją butelką o butelkę Ash w ramach toastu. Upiła solidnego łyka, choć na szczęście drink nie był mocny. Poza tym cygańska mikstura na upojenie alkoholowe była w razie czego wymówką na trzeźwość wilkołaczycy. Sięgnęła po szaszłyczka z błyskiem w oczach i bezczelnie przejechała paluchem po ręku kobiety. – Wiesz, podobnoż w niektórych kulturach dzielenie się jedzeniem to jakaś taka intymna kwestia… Czy ja powinnam się dopytywać albo coś? – zaśmiała się, zwyczajnie się nabijając. Papu oczywiście porwała, na wszelki wypadek odsuwając się, gdyby jednak blondynka chciała pozbawić ją smakowitej wyżerki. No i od razu zatopiła w niej zęby – wszak gryzione należy do gryzanta!
- To Cyganie. Pewnie jakiś szczur! Ewentualnie wąż? – zaczęła smakować szaszłyczka, udając pełne zastanowienie nad jego smakiem. Od razu wiedziała, jakie mięso ma w zębach, ale przecież nie powie tego człowiekowi! – W sumie na szczura to te kawałki trochę za duże, może jednak faktycznie wąż…? – przekrzywiła głowę, zastanawiając się nad rodzajem mięsa, które przekonałoby Ashley. – Albo po prostu mają jakieś swoje własne, kulturowe przyprawy, a do szaszłyka użyli jakiejś koziny, koniny czy czegoś w ten deseń. Podobno jest też i mięso z kangura czy strusia, które można spokojnie jeść. Pewnie dlatego nie możesz rozpoznać smaku, ja zresztą tak samo. Bo jakie inne mięso mogłoby tu być. – stwierdziła swobodnie, wzruszając ramionami i ze smakiem pożerając zdobycznego szaszłyczka. Dobre mięsko, oj dobre, Regis się postarał.
- Enzo jest całkiem spoko! Chociaż nie powiem, kawalarz z niego. Też poznałam ich obu, choć nie na raz. – pokiwała głową, woląc nie zagłębiać się w kwestie temperatur obu bliźniaków. Ale zdecydowanie plusem było, że wilki były cieplutkie, niż pijawki „chodzące trupy”. Miała nadzieję, że kobieta takich skojarzeń jednak mieć nie będzie.

@Ashley J. Blake

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach